Poprzedni tydzień miałam naprawdę zwariowany! Dowiedziałam się, że muszę opuścić moje przytulne gniazdko, w którym mieszkałam przez ostatnie pięć lat. W ciągu trzech dni zdążyliśmy z mężem obejrzeć cztery mieszkania, dodatkowo bawiłam się w rolę niani uroczej małej damy i byłam na imprezie z koleżankami z poprzedniej pracy. Oczywiście oprócz tego normalnie chodziłam do pracy,
Mamy już końcówkę lutego, a ja jeszcze do tej pory nie dodałam żadnego wpisu z cyklu „Nie samą książką żyje człowiek”. Ostatnio, nie dość, że dopadło mnie jakieś przedwczesne przesilenie wiosenne i nie mam na nic siły, to zdecydowanie bardziej wolę czytać oraz oglądać, niż pisać. Ale czas nadrobić zaległości! Serial O cztery osoby za
To już ostatni w tym roku wpis z cyklu „Nie samą książką żyje człowiek”, ponieważ w przedświątecznym i świątecznym czasie na pewno nie będę miała już czasu na rozrywkę. W tej części opowiem Wam o wrażaniach z wizyty w Muzeum Narodowym w Warszawie, o pierwszym spektaklu, który obejrzałam w Teatrze 6. piętro oraz o pewnym
Tym razem nie będzie niczego o filmach. W najnowszym wpisie z cyklu „Nie samą książką żyje człowiek” opowiem Wam o bardzo klimatycznym i pokręconym miniserialu, którym jestem zachwycona, o serialu, na który czekałam, ale okazał się porażką oraz o koncercie thrash metalowego zespołu Slayer. SERIAL: Nie wiem, kto był bardziej pokręcony Ostatnio wciągnęłam się w seriale,
Jesień to dla mnie nie tylko idealna pora, żeby zakopać się pod kocem i czytać książki, ale także wspaniały moment, aby oglądać seriale, chodzić do kina i… zwiedzać. Uwielbiam bowiem złotą, pomarańczową i brązową paletę barw oraz panującą na zewnątrz chłodną, ale nie lodowatą temperaturę. W dzisiejszej części z cyklu „Nie samą książką żyje człowiek”
Wrzesień już się prawie kończy, ale u mnie nadal jest jakoś tak wakacyjnie i leniwie, mimo że pracy mam sporo. Staram się od czasu do czasu gdzieś wychodzić, choć najchętniej siedziałabym cały czas na kanapie z dobrą lekturą… Ostatnio w cyklu „Nie samą książką żyje człowiek” było głównie filmowo. Tym razem będzie bardziej różnorodnie. Film
Wakacje się już kończą, ale mnie to nie dotyczy. Tęsknię za czasami, gdy mogłam mieć dwa miesiące laby. Wprawdzie miałam krótki urlop, a właściwie przedłużony weekend, ale zasłużony odpoczynek dopiero przede mną. Mimo wszystko po pracy staram się korzystać z uroków miasta, choć w rozgrzanych upałem murach nie jest to takie łatwe. Film Kino akcji
To już ostatni wpis o filmach, które obejrzałam na festiwalu Nowe Horyzonty. W sumie przez trzy dni zobaczyłam dziewięć produkcji, spędziłam miłe chwile w klimatyzowanym kinie i odpoczęłam. Niektóre filmy były lepsze, inne gorsze, ale nie trafiłam na żadnego totalnego gniota, co zdarzało mi się w ubiegłych latach, więc podsumowując, jestem zadowolona z tegorocznej edycji.
Wczoraj zakończył się festiwal filmowy Nowe Horyzonty, w którym brałam aktywny udział. Wprawdzie nie obejrzałam czterdzieści pięć filmów, tak jak to robili szaleńcy z karnetami, a „jedynie” dziewięć produkcji w trzy dni, ale i tak to był mój nowohoryzontowy rekord. Początkowo w planach miałam tylko piątek i sobotę, ale dzięki koledze z pracy, który podarował
W ostatni weekend miałam okazję uczestniczyć w festiwalu filmowym Nowe Horyzonty, podczas którego obejrzałam aż sześć filmów, więc dzisiejszy wpis z cyklu „Nie samą książką żyje człowiek” będzie tylko o tym wydarzeniu. Aby nie było przesytu, podzielę się wrażeniami z festiwalu oraz opinią jedynie o trzech filmach, a w kolejny poniedziałek opowiem Wam o tym,