Często powtarzam, że nie przepadam za romansami. Właściwie jest to gatunek, który bardzo rzadko wybieram, ale obok historii miłosnych napisanych przez Emilly Henry nie potrafię przejść obojętnie. Mają w sobie pewien urok, który mnie nieustannie przyciąga. Nora, bezwzględna agentka literacka i Charlie, wydawca z niesamowitym talentem do odkrywania bestsellerów. Na co dzień oboje mieszkają w
Nie ma dobrego momentu, aby porzucić kobietę, ale dla romantyczki Walentynki są chyba jednym z najgorszych. Nieważne, czy czekasz na wspólne śniadanie w hotelowym łóżku, czy siedzisz samotnie w restauracji i przyciągasz współczujące spojrzenia, czy zostajesz wystawiona podczas przyjęcia zaręczynowego przyjaciółki. Takie postępowanie jest niewybaczalne. A może jest? Trzy razy Wczesny ranek. Siobhan nie chce
Jeszcze całkiem niedawno stroniłam od romansów, ale od jakiegoś czasu zdarza mi się sięgać po ten gatunek. Nie wiem, czy to przez moją dotychczasową niechęć, czy zbyt małe oczytanie w temacie, ale ciężko mi trafić na coś, co spełniłoby moje oczekiwania. Moja poprzeczka jest tu dość nisko ustawiona. Powieść tego typu ma mnie bawić, oderwać
Czy w kawałach o teściowych jest ziarno prawdy? Czy kobieta kobiecie może naprawdę tak uprzykrzyć życie? Czy naprawdę teściowe to diablice wcielone, od których najlepiej trzymać się z daleka? Relacje synowych z teściowymi bywają bardzo trudne. Gdy obie mają wyrobione, niełatwe charaktery to wystarczy mała iskra zapalna, aby nastąpił wybuch. Diablica Po śmierci męża Natalia
Przyjaźń bywa trudna. Nie zawsze wygląda bajkowo i idealistycznie. Oprócz pięknych momentów, zostających w pamięci na lata, pojawiają się konflikty, wychodzą dawne zadry i różnice zdań. Ważne jest jednak, aby mimo niesnasek nie zapominać o pielęgnowaniu tej relacji, bo to, co budowało się przez lata, łatwo można stracić. Zmiana Alice, jest popularną pisarką, która postanawia
Nigdy nie przepadałam za świątecznymi książkami, bo zawsze wydawały mi się niezwykle ckliwe. Jako fanka powieści, w których trup ściele się gęsto i reportaży o trudnej tematyce, poza klasyką, do której wracam co roku, nie mogłam znaleźć dla siebie niczego, co jednocześnie wprawiłoby mnie w Wigilijny nastrój, a z drugiej strony nie zanudziło kolejną, szablonową
Bardzo rzadko czytam romanse, bo ewidentnie to nie jest mój gatunek literacki. Mam jednak czasami takie momenty, że nachodzi mnie chęć na coś lekkiego, wakacyjnego, coś z przymrużeniem oka, niewymagającego myślenia i służącego jedynie rozrywce. Sięgając po „Beach Read” Emily Henry spodziewałam się właśnie takiej letniej, nieco błahej lektury. Zasugerowałam się okładką, iście romansowym tytułem
Nie wiem, jak to się stało, ale dałam się wciągnąć w historię gorącego, namiętnego i słodko-cierpkiego, jak zakazany owoc romansu. A ja przecież tak bardzo nie znoszę romansów. Proza Sally Rooney ma w sobie jakąś taką dziwną magię, która hipnotyzuje, przyciąga i nie pozwala się oderwać. Nawet wtedy, gdy zupełnie nie utożsamiamy się z bohaterami
Ten rok był dla mnie wyjątkowo trudny, szczególnie listopad i początek grudnia, dlatego wręcz szaleńczo poszukiwałam magii świąt w literaturze, żeby znaleźć choć odrobinę wytchnienia od umęczonych myśli. „Złodziejki Świąt” Hanny Cygler wydawały się lekturą idealną — iście świąteczny tytuł oraz przystrojony w ozdoby świerk na okładce zapowiadały, że to jest to, czego szukam. Niestety
W tym roku wyjątkowo mam ochotę na świąteczne powieści. Zazwyczaj sięgam jedynie po „Opowieść Wigilijną”, którą czytam od lat w grudniu, a teraz przeczytałabym wszystko, co ma światełka i choinkę na okładce, nawet romans, za którymi w gruncie rzeczy nie przepadam. I tym sposobem trafiłam na „Świąteczne nieporozumienie” Katarzyny Bester. Harper nie cierpi świątecznej atmosfery.