Audiobooki — alternatywny sposób na nudę, gdy nie można lub nie wypada czytać książki
Audiobooki odkryłam stosunkowo niedawno, ponieważ intensywnie słucham ich dopiero niecały rok. Wcześniej oczywiście znałam tę formę obcowania z literaturą, ale jakoś nie byłam do niej przekonana. Pewnego dnia, gdy sprzątałam (czego nienawidzę), postanowiłam sobie umilić czas i zamiast słuchać radia, włączyłam audiobooka. I… Wpadłam po uszy.
Książka mówiona nadal nie jest u mnie priorytetowa, bo zdecydowanie bardziej wolę formę papierową, ale jest to doskonały sposób na poznawanie różnych tytułów wtedy, gdy mam zajęte ręce. Nie potrafię czytać idąc, więc wkładam słuchawki, puszczam sobie jakiś kryminał i zamiast robić tak zwany pusty przebieg do sklepu czy w drodze do pracy, mam parę minut lektury za sobą.
Najwięcej i najczęściej słucham podczas wspomnianego sprzątania oraz gotowania. Pierwsza czynność zajmuje mi pomiędzy dwiema a trzema godzinami, a druga od kilkunastu minut do dwóch godzin w zależności od rodzaju przygotowywanego posiłku.
Bardzo ubolewałam, gdy z autobusu przesiadłam się do auta i omijała mnie ponad godzinna przyjemność z czytania w komunikacji miejskiej. Czułam, że prowadząc auto na tym tracę, więc w samochodzie również korzystałam z audiobooków. Teraz, gdy wróciłam do komunikacji, autobusy są niekiedy tak przepełnione, że nie mam szans, aby wyciągnąć papierową książkę. Co więc robię? Wyciągam słuchawki i lektor mi czyta niczym rodzice do snu.
Muszę się Wam przyznać, że audiobooków słucham już dosłownie wszędzie. Nawet w pracy. Gdybym wyciągnęła w biurze książkę, pewnie następnego dnia czekałoby na mnie zwolnienie albo przynajmniej porządne upomnienie od szefa, ale gdy wykonuję jakąś monotonną czynność typu „kopiuj-wklej”, nikt nie ma do mnie pretensji, gdy siedzę w słuchawkach. Zamiast dudniącej w uszach muzyki wybieram książkę mówioną. Wilk syty i owca cała.
Dzięki tym prostym metodom jestem w stanie wchłonąć dwie lub trzy książki więcej tygodniowo, a przy okazji zabić nudę przy nielubianych i powtarzalnych czynnościach. Co ciekawe, niekiedy audiobooki są tak nagrane, że brzmią jak wysokiej klasy słuchowiska radiowe i czasem wolę wersję audio niż tą w papierze, bo słuchowisko jest zwyczajnie ucztą dla moich uszu.
Trzeba przyznać, że audiobooki są dość drogie, czasem droższe niż książki papierowe, ale z tym problemem też łatwo można sobie poradzić i sporo zaoszczędzić. Polecam platformy, które oferują miesięczne abonamenty. Wystarczy opłacić określoną kwotę i cieszyć z audiobooków przez cały miesiąc. Jedną z takich platform jest Storytel, ma ona jedną z najtańszych i najbogatszych ofert. W ich katalogu znajdziecie mnóstwo świeżych książek mówionych — zarówno nowości, jak i starszych tytułów — nagrywanych przez znanych lektorów. Obecnie abonament kosztuje tam 29,90 zł, czyli taniej niż niejedna powieść w papierze. Co mi się podoba, audiobooków w Storytel można słuchać zarówno w telefonie, jak i w komputerze.
Jeśli nie jesteście przekonani do tej formy odbioru literatury, polecam zacząć od bezpłatnego okresu próbnego w opcji abonamentowej, gdzie np. w przypadku wspomnianego Storytel możecie przez 14 dni testować usługę za darmo. Myślę, że to spokojnie starczy na kilka tytułów. Później można z tego zrezygnować beż żadnych konsekwencji, czy płatności. Taki test pozwoli Wam zadecydować, czy audiobooki są dla Was, czy jednak wolicie pozostać przy tradycyjnym czytaniu.
ARTYKUŁ PROMOCYJNY