Czego czytelnicy nienawidzą w książkach?

Ostatnio na jednej z Facebookowych grup pojawiło się pytanie: „Co najbardziej denerwuje Cię w książkach?”. Zadałam je także sobie i okazało się, że mimo, że jestem zagorzałą miłośniczką literatury, to w powieściach całkiem sporo mnie irytyje i nie tylko mnie. 

Osobiście, najbardziej przeszkadza mi zbyt mały druk, rozklejanie się książek, zbyt płascy i jednowymiarowi bohaterowie, słaby reaserch, mała znajomość terenu, o którym pisze autor, niedokładna korekta i wiele, wiele innych z pozoru błahostek, które po prostu mnie wkurzają podczas czytania lektury. Jednak nie jestem osamotniona. Udało mi się zebrać wypowiedzi uczestników dyskusji, którzy zgodzili się na opublikowanie ich wypowiedzi.

Anna Maria Żukowska pisze: „Mnie denerwują opisy na okładkach, które potrafią zdradzać szczegóły z połowy książki (np śmierć jakiegoś bohatera). Głównie zauważyłam to w przypadku wydawnictwa Albatros. Dlatego już praktycznie tych opisów nie czytam – zwłaszcza gdy czytam książkę sprawdzonego autora.”

Tak… To jest częsty przypadek. Czasami spojler sięga połowy książki, albo jeszcze dalej. Skutecznie oduczyłam się czytać opisów z okładki, szczególnie w przypadku kryminałów, w momencie, kiedy po jednym z nich mogłam odkryć, kto był mordercą.

Kinga Oponowicz też widzi ten problem, na pytanie odpowiada: „Spojlerów jak np u S. Kinga. Zbyt wielu przekleństw i ciągłego wplatania angielskich słów, zdań jak w Pokoleniu IKEA”.

Z nadmiarem przekleństw się nie spotkałam, ale natłok nieuzasadnionej angielszczyzny też mnie drażni.

Ewa Kozikowska zauważa, to, co mnie również irytuje: „Niechlujstwo wydawnictw w zakresie korekty i redakcji. Nic mnie tak nie denerwuje jak błędy gramatyczne, logiczne i literówki.”

Nie ma nic gorszego, jak książka z błędami. Czytelnik kupuje książkę, płaci za nią słone pieniądze, a tam byk na byku. Moim zdaniem to totalny brak szacunku dla odbiorcy.

Anna Florentyna Popis-Witkowska ma całą litanię słusznych zastrzeżeń: „Ooo, na ten temat to mogłabym długo i siarczyście, ale postaram się streścić  😉 Przede wszystkim brak researchu, zwłaszcza jeśli dotyczy istotnego dla książki wątku. Albo w drugą stronę – błędy dotyczące drobiazgów, wbijające się w pamięć tak, że przyćmiewają resztę. Kilkanaście tygodni temu czytałam jakiś kryminał polskiej autorki. Nie pamiętam tytułu, mało co pamiętam z akcji, za to w pamięci utkwiło mi to, że autorce się uwidziały dulki w kajakach  😀 Specjalny krąg w literackim piekle rezerwuję dla autorów fantasy, którzy nie mają pojęcia o koniach i jeździe konnej :> Natrętne moralizatorstwo. Rzucanie truizmami wyrażonymi egzaltowanym językiem. Natrętne i przewidywalne kalki. Czarno-białe charaktery postaci. Ze spraw niezależnych od autora: kiepska redakcja i korekta.”

W tej wypowiedzi najbardziej podobała mi się motyw o jeździe konnej. To prawda, niektórzy autorzy są kompletnie nieprzygotowani do opisywania wymyślonej przez siebie fabuły. Kalki także są niezwykle irytujące, a przecież czytelnik sięgający po książkę chciałby przeczytać coś nowego z efektem WOW!

Joanna Plewa pisze: „Nie przepadam za narracją w czasie teraźniejszym, wolę w czasie przeszłym.”

Ja też tego nie lubię. Wiem, że taki zabieg ma na celu zbliżenie czytelnika do akcji, ale w ogóle nie pozwala mi się to skupić na lekturze.

Kinga Sz. zauważa niedostosowanie języka do wieku bohatera: „Nie lubię kiedy autor jest dorosłym, pisze książki dla młodzieży i ta młodzież (ksiazkowa) wypowiada się jakby godzinę przed spotkaniem każdy ustalił co powie. Po prostu one są tak perfekcyjne, że aż nierealne.”

Ja na szczęście rzadko spotykam się takimi książkami i, jeśli tylko mogę, omijam je szerokim łukiem.

Magda Liwia Drabik ma całą listę słusznych zarzutów:

„Nie lubię: 
– braku spisu treści 
– pustych kartek na końcu książki, co zawsze mnie drażni, gdy szukam spisu treści
– wielkich marginesów, które nie mają żadnego sensu
– zbyt dużej czcionki 
– reklamowania się czyimś nazwiskiem, czy inną książką (teraz na wszystkich powieściach erotycznych na okładce jest wzmianka – zawsze wielkimi literami – o Greyu)
– niepotrzebnego wydłużania powieści jakimiś bezsensownymi wątkami, które nie mają wpływu na fabułę 
– traktowania czytelnika jak idiotę, czyli pisania bzdur z nadzieją, że czytelnik i tak się nie zorientuje
– błędów wszelakich, a w szczególności bawienia się czasami i narracją bez żadnego ładu i składu
– pustych postaci, które mają tylko jedną cechę 
– nielogicznego zachowania postaci
– nużących opisów na pięć stron o niczym jak np. u Sienkiewicza 
– postaci kobiecych typu Łęcka – no nóż się w kieszeni otwiera
– wielkich, poetyckich porównań, które stały się ostatnio modne 
– używania wielkich słów, które niewiele znaczą, żeby popisać się swoją erudycją 
Na pewno jest tego więcej, ale aktualnie mnie pamięć zawodzi. I tak o większości pisałam pod postami o książkach niektórych autorów, więc…  :P”

Z tych uwag, najbardziej trafną, według mnie, jest przesadne reklamowanie znanymi nazwiskami innych autorów. Jak widzę, że coś jest drugim Jo Nesbo, aż krew mnie zalewa. Jo Nesbo jest jeden!

Pola Życka odpowiada: „Bardzo nie lubię, gdy sceny z życia codziennego są nierealistyczne i autor niedokładnie opisuje świat przestawiony.”

Czasami także mam wrażenie, że sceny są… plastikowe. Jakby nie było już normalnych ludzi, z normalnymi problemami, tylko wszystko musiałoby być, albo wydumane, albo zbagatelizowane.

Ewelina Nowak pisze: „Nie lubię, gdy czytam powieść podzielona na kilka części i w każdej części jest streszczenie, co się działo w poprzedniej.”

Z takim zabiegiem nigdy się nie spotkałam, ale też by mnie to bardzo drażniło.

Basia P. zwraca uwagę na jakość wydania, ale nie tylko: „Błędy, słaba, gniecąca się okładka, rozsypująca się książka. Jak jest maleńka czcionka, to takiej książki nawet nie biorę pod uwagę. Nie lubię czytać niektórych obyczajówek w których całe rozdziały zajmują opisy takich czynności jak np. robienie herbaty – istna tragedia. Tak życiowe są te książki, że aż boli.”

Jedyną książką, w której nie przeszkadza mi zbyt długi opis robienia herbaty jest „Moja Walka”, ale tam to istny majstersztyk.

* W wypowiedziach zachowałam oryginalną pisownię. Autorzy komentarzy wyrazili zgodę na ich publikację.

NAPISZCIE W KOMENTARZACH, CO WAM PRZESZKADZA W KSIĄŻKACH.