Lista lektur szkolnych – słów kilka

Lelekturyktury szkolne to zmora wielu uczniów – często są źle dobrane a ich archaiczne teksty są niezrozumiałe dla współczesnej młodzieży. Do dziś pamiętam traumę z podstawówki po przeczytaniu Janko Muzykanta czy niektórych noweli Prusa, które były zbyt brutalne dla mojego dziecięcego umysłu.

Książki otaczały mnie od zawsze, nauczyłam się czytać w wieku sześciu lat i od tego czasu sama wyszukuję sobie tytuły, które by mnie interesowały. W moim domu czytało się i nadal czyta bardzo dużo, ale mimo tego do tej pory nie przemogłam się do niektórych lektur szkolnych. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie mogłam przebrnąć przez Krzyżaków, Pana Tadeusza, czy Chłopów, za to uwielbiałam Mistrza i Małgorztę, Zbrodnię i Karę oraz Dziady. Moja mama jest fanką Chłopów przeczytała tę książkę ponad 100 razy (nie przesadzam), do tego stopnia ją „molestowała”, że rozpadała się okładka, a kartki rozsypały i musiała kupić nowy egzemplarz. Przez całe liceum mówiła mi przeczytaj Chłopów, bo będziesz miała to na maturze (mama sama swój egzamin dojrzałości z polskiego pisała na temat Chłopów), no i oczywiście miała rację. Czytam pytanie a tam Reymont jak byk! Wybrałam inny temat – o porównaniu tragedii antycznej do dramatu Szekspirowskiego. Tata zawsze „męczył mnie” o Krzyżaków, mówił, że mnie dorwą. Jeszcze nie dorwały, ale podejrzewam, że jakbym wzięła udział w jakimś teleturnieju to pytanie za 1000000 zł byłoby o niuans z Krzyżaków, którego bym nie znała.

Ponieważ nowy rok sprzyja postanowieniom chcę nadrobić swoje zaległości z lektur szkolnych, ale na podstawie aktualnej listy, bo swojej już nie pamiętam – zwłaszcza pozycji, których nie czytałam. Znalazłam w Internecie aktualny wykaz książek, które powinni według programu nauczania przeczytać uczniowie od podstawówki aż po koniec liceum i oczy przetarłam ze zdziwienia. Jakże ta lista zubożała i zmieniła swoją formę!

O ile w programie dla podstawówki nie ma nic zaskakującego oprócz odrzucenia Janka Muzykanta i noweli Prusa (co jest słusznym zabiegiem w celu oszczędzenia delikatnej psychiki dziecka), o tyle uczniowie klas gimnazjalnych i licealnych dostali od ministerstwa edukacji niesamowite fory. W całości gimnazjaliści muszą przeczytać: Świętoszka lub Skąpca, Zemstę, do wyboru: Krzyżaków, Potop lub Quo Vadis, Kamienie na Szaniec, Dywizjon 303, Małego Księcia, Pieśń o Rolandzie, Balladynę, do wyboru Iliadę i Odyseję lub Przygody Odyseusza oraz Pamiętnik z Powstania Warszawskiego. Reszta książek ma odnosić się do danego gatunku lub nurtu np. wybrana powieść młodzieżowa, wybrana powieść współczesna, wybrany utwór detektywistyczny oraz fantastyczny, wybrana powieść przygodowa. Oczywiście zostają jeszcze książki, gdzie gimnazjaliści zapoznają się tylko z fragmentami np. Dziady czy Pan Tadeusz oraz wiersze i opowiadania. Pytanie tylko czy to jest dobra metoda? Czy nauczyciele sami powinni wybierać lektury? Czy lektur obowiązkowych nie jest za mało jak na trzy lata nauki?

Jeszcze gorzej ma się sytuacja w liceum tutaj do programu nauczania (poziom podstawowy, przygotowujący do matury) w całości weszły takie książki jak: Antygona lub Król Edyp (cieniutkie dzieła), Makbet lub Hamlet, Zbrodnia i Kara, Pan Tadeusz, Lalka, Jądro Ciemności, Wesele oraz do wyboru: Ludzie bezdomni, Wierna Rzeka, Echa Leśne lub Przedwiośnie. Pozostałe lektury są do wyboru: wybrany dramat dwudziestowieczny z literatury polskiej (np. Stanisława Ignacego Witkiewicza, Sławomira Mrożka lub Tadeusza Różewicza), wybrana powieść polska z XX lub XXI w. (np. Marii Kuncewiczowej Cudzoziemka, Zofii Nałkowskiej Granica, Józefa Mackiewicza Droga do nikąd, Stanisława Lema Solaris, Juliana Stryjkowskiego Austeria,Tadeusza Konwickiego Kronika wypadków miłosnych), wybrana powieść światowa z XX lub XXI w. (np. Franza Kafki Proces, Alberta Camusa Dżuma, George’a Orwella Rok 1984, Isaaca Bashevisa Singera Sztukmistrz z Lublina, Gabriela Garcii Marqueza Sto lat samotności, Umberto Eco Imię róży). Czy to nie zdecydowanie za mało? Uczniowie liceów przecież przez trzy lata powinni przygotowywać się do matury!

Poziom rozszerzony został wzbogacony o następujące pozycje czytane w całości: Kordian, Nie-Boska Komedia, Szewcy, Mistrz i Małgorzata, a dodatkowo: realistyczna lub naturalistyczna powieść europejska (np. Honoriusz Balzak Ojciec Goriot, Emil Zola Nana lub Gustaw Flaubert Pani Bovary), wybrana powieść lub zbiór opowiadań z XX lub XXI w. (np. Marii Dąbrowskiej, Zofii Nałkowskiej, Marii Kuncewiczowej, Józefa Wittlina, Józefa Mackiewicza, Juliana Stryjkowskiego, Andrzeja Kuśniewicza, Tadeusza Konwickiego, Stanisława Lema, Wiesława Myśliwskiego, Marka Nowakowskiego, Jerzego Pilcha, Olgi Tokarczuk, Stefana Chwina, Pawła Huellego), wybrana powieść (lub zbiory opowiadań) dwudziestowiecznych autorów z literatury światowej (np. Franza Kafki, Thomasa Manna, Vladimira Nabokova, Alberta Camusa, Isaaca Bashevisa Singera, Johna Steinbecka, Kurta Vonneguta, Gabriela Garcii Marqueza, Günthera Grassa, Umberto Eco, Milana Kundery); wybrane wiersze dwudziestowiecznych poetów polskich (innych niż wymienieni na poziomie podstawowym). Ponadto lista rozszerzona jest opatrzona komentarzem: „nie mniej niż 13 pozycji książkowych odpowiednio w trzyletnim bądź czteroletnim okresie nauczania oraz wybrane przez nauczyciela teksty o mniejszej objętości”. Czyli wychodzi nieco ponad 4 książki rocznie w ciągu trzech lat edukacji, aby rościć sobie prawo do zapoznania się rozszerzonym zakresem z języka polskiego. To jest jakaś kpina. Mam nadzieję, że poza lekturami szkolnymi młodzież gimnazjalna i licealna będzie czytać coś jeszcze, bo dzięki najnowszej liście ministerstwa edukacji za dużo nie poobcuje z literaturą.

Tutaj znajdziecie pełną listę lektur