TOP 10 książek o miłości – lista niestandardowa
Dziś, 14 lutego, obchodzimy Walentynki, czyli Dzień Zakochanych. Jedni bardzo lubią to święto, a inni są jego przeciwnikami. Nie przeszkadza to jednak, żeby zrobić zestawienie dziesięciu najlepszych książek o miłości. Część tytułów była do przewidzenia, ale niektóre z nich mogą okazać się dla Was zaskoczeniem.
„Znachor” to piękna powieść o miłości, poświęceniu, bezinteresowności i pomocy bliźnim. Autor skonstruował mistrzowską historię, której nie sposób się było oprzeć. „Tadeusz Dołęga-Mostowicz był najwyższej klasy specem od niezwykle ciekawych fabuł.
Historia opowiedziana w książce budzi potężne emocje od wzruszenia, poprzez oburzenie, na zaskoczeniu kończąc. Niezwykle podobał mi się wątek sklepowej Marysi i młodego dziedzica. W pewnych punktach przypominał nieco fabułę z Romea i Juli, ale nieco inaczej się potoczył. Zakończenie książki zapiera dech, na ostatnich stronach niemalże obgryzałam paznokcie z pytaniem na ustach „jak to się skończy, jak to się skończy?”. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi budować napięcie! Gdyby żył pokiwałabym mu palcem – przecież nie można wprowadzać czytelnika w taki stan, bo to grozi nerwicą, albo jeszcze czymś gorszym.
Mamy tu dwa typy miłości – jeden narzeczonych z różnych warstw społecznych, a drugi typ to miłość ojca do córki i na odwrót. Wprawdzie sama fabuła nie toczy się tylko wokół wątku romantycznego, ale od nieszczęśliwej miłości się zaczęła i na miłości się skończyła.
Stanisław Wokulski zakochał się platoniczną miłością w Izabeli Łęckiej – pannie z dobrego, acz podupadającego finansowo rodu. Mężczyzna jest kupcem galanteryjnym – aby dostać się na salony postanawia zbić majątek na wojnie. W tym celu wyjeżdża za granicę. Po powrocie nareszcie staje się zauważany dzięki posiadanym pieniądzom i wpływom. Wokulski robi wszystko, aby zbliżyć się do rodziny Łęckich, a przede wszystkim do pięknej, ale i próżnej Izabeli. Kupiec ciężko pracuje, pomnaża swój dobytek, gdy w tym czasie wybranka jego serca chodzi na spacery, wyścigi konne i spotkania towarzyskie. Jednym słowem kobieta korzysta z życia, starając się zapomnieć o tym, że roztrwaniane przez ojca pieniądze coraz bardziej topnieją, podobnie jak relacje z otaczającymi ją ludźmi, a jej szanse na dobre zamążpójście gwałtownie maleją. Izabela wydaje się nie mieć żadnych trosk, ponad to czy zostanie zaproszona na daną uroczystość oraz czy powinna sprzedać rodowy serwis obiadowy, by pozyskać fundusze na nowe sukienki i piękne dodatki. Łęcka widzi wyraźne zainteresowanie Wokulskiego, ale ją bardziej obchodzi flirtowanie z przystojnymi młodzieńcami niż oddanie ręki zwykłemu kupcowi. Czy miłość zwycięży różnicę w klasach społecznych, czy jednak Wokulski zostanie definitywnie odrzucony?
Miłość platoniczna Wokulskiego do Łęckiej nie wróży niczego dobrego…
TARANTULA
Młody chłopak Vincet został porwany. Okrutny mężczyzna nazywany przez niego w myślach Tarantulą przykuł go łańcuchami i znęcał się w najbardziej bestialski z możliwych sposobów. Vincet przez długi czas nie dostawał jedzenia, ani picia, leżał nago na zimnej posadzce w piwnicy, kiedy modlił się o śmierć jego sytuacja zaczęła się zmieniać.
Książka „Tarantula” Thierry’ego Jonquet’a składa się z czterech, z pozoru nie łączących się historii. Autor w genialny sposób poprowadził fabułę i połączył przeplatające się ze sobą wątki. To pełna nienawiści, perwersji, obrzydzenia, wulgarności i … miłości powieść. Rzadko zdarza mi się bać podczas czytania książek, ale historia zawarta w „Tarantuli” powodowała, że cierpła mi skóra.
Zaskakujące jest to, że Jonquet potrafił w tak krótkim dziele zmieścić tyle skrajnych emocji, które przechodzą na czytelnika, a zakończenie jest tak zaskakujące, że zapiera dech w piersiach. Historia opisana w „Tarantuli” zainspirowała Pedro Almodóvara do nakręcenia filmu „Skóra, w której żyję” z fenomenalnym Antonio Banderasem i piękną Eleną Anaya.
Czytelnik ma tutaj do czynienia z bardzo brutalną miłością połączoną z agresją i nienawiścią.
„Grzeczna Dziewczynka” Mary Kubicy to thriller z doskonale skonstruowaną fabułą. Autorka, aby zbudować większe napięcie, posłużyła się pierwszoosobową narracją. I nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że przebieg akcji poznajemy z punktu widzenia trzech osób – matki porwanej dziewczyny, detektywa, który zajmował się poszukiwaniami oraz porywacza. Dodatkowo Kubica zastosowała retrospekcję. Już na początku czytelnik dowiaduje się, że Mia cała i zdrowa wróciła do domu. Nuda? Otóż nie, bo dziewczyna nic nie pamięta z porwania i o całej historii dowiadujemy się na kolejnych stronach książki, która podzielona jest na wydarzenia sprzed uprowadzenia i po odbiciu Mii z rąk porywacza.
Thriller od samego początku do dosłownie ostatniej strony trzyma w napięciu, a zakończenie jest wielkim zaskoczeniem. Niebanalna fabuła i bardzo dobrze scharakteryzowani bohaterowie sprawili, że książkę przeczytałam jednym tchem i z dużą przyjemnością.
Miłość do porywacza ujawnia się stopniowo i jest przejawem znanego w psychologii syndromu sztokholmskiego.
Jakub Małecki w „Dygocie” snuje opowieść o małej wsi, gdzie wszyscy sąsiedzi się znają, gdzie inność nie ma szans na przetrwanie. Wśród tej niewielkiej społeczności rodzi się chłopiec, który jest albinosem. Nie ma więc szans na normalne, spokojne życie. Wiktor dorasta, stara się funkcjonować jak inni, ale jest nieustannie prześladowany. Sam czuje się odmieńcem bo zaczyna mieć dziwne wizje, które zaprzątają mu umysł oraz serce.
„Dygot” to historia o inności, o rodzinie, o miłości, ale także o bólu oraz rozpaczy. Autor przedstawił świat dwóch rodzin od czasów wojny do czasów współczesnych. Niby wszystko jest tam takie zwykłe i znane, ale zarazem w fabule nie brak mistycyzmu. Nie znajdziemy tam czarownic, ale spotkamy przewidującą przyszłość cygankę oraz szaloną kobietę, zwaną Dojką, która wie więcej niż inni mieszkańcy Piołunowa. Ta doza magii nie jest jednak nachalna, bardziej jest związana z ludowymi zabobonami niż wielkimi czarnoksiężnikami z powieści fantasy.
Miłość przejawia się w kilku odsłonach – jest tu miłość ojca do córki, miłość chłopaka do dziewczyny oraz miłość do kochanki.
Młoda copyrighterka Frances Gerety rozpoczyna karierę w agencji reklamowej N.W Ayer. Pod koniec lat 40-tych XX wieku dostaje zlecenie na napisanie tekstu reklamowego dla koncernu De Beers – wydobywającego i sprzedającego diamenty. Późną nocą, kiedy niemal zasypia, zapisuje jedno zdanie: „Diamenty są wieczne”. Kobieta nie wie jeszcze, że ten slogan, nie dość że przyczyni się do wzrostu sprzedaży tych drogocennych kamieni, to jeszcze zostanie uznany za najlepsze hasło reklamowe stulecia. „Zaręczyny” to powieść składająca się z różnych historii miłości, błądząca wokół diamentów oraz kultu zaręczyn. Oprócz Frances, która przyczyniła się do definiowania wartościowych oświadczyn, mimo że do końca życia pozostała niezależną singielką, poznajemy różne pary – mniej lub bardziej szczęśliwe w miłości. Czytelnik zostanie wprowadzony do świata Evelyn, która jest mężatką od ponad czterdziestu lat, ale nie może pogodzić się z problemami małżeńskimi swojego jedynego syna. Pozna Delphine, kobietę, która dla młodszego kochanka zostawiła swojego męża, z którym wspólnie prowadziła sklep z zabytkowymi instrumentami muzycznymi w Paryżu. Wkradnie się do życia Jamesa i Sheili, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, ale kochają się ponad życie. Aż wreszcie stanie u progu ołtarza razem z parą homoseksualistów, którym towarzyszy kuzynka nienawidząca ślubów, zagorzała przeciwniczka wydobywania (a później kupowania) diamentów.
Historia miłości jest ukazana przez pryzmat losów pierścionka zaręczynowego.
KŁAMCZUCHA
Aniela Kowalik mieszka w Łebie. Jej mama umarła kiedy dziewczyna była mała, od tego momentu wychowywał ją nieco surowy i szorstki w obyciu ojciec rybak. Pewnego dnia, gdy nastolatka wybrała się na wagary spotkała przystojnego chłopaka Pawła, który przyjechał z rodzicami na nieco wcześniejsze wakacje. Okazuje się, że nowo poznany kolega będzie przebywał w Łebie jeszcze tylko jeden dzień, a później wróci do Poznania, z którego pochodzi. Aniela zakochuje się bez pamięci, jest zrozpaczona wizją rozstania na zawsze, dlatego postanawia zrobić wszystko, żeby być jak najbliżej ukochanego. W katalogach odnajduje szkołę, którą ukończyć może jedynie w Poznaniu – liceum poligraficzne. Praca drukarza nie jest marzeniem nastolatki – w ogóle nie obchodzi jej ten zawód, ale to jedyne usprawiedliwienie, dla którego miałaby uczyć się aż tak daleko od domu. Aniela postanawia wykorzystać swoje zdolności aktorskie i posłużyć się wieloma drobnymi kłamstewkami, aby znaleźć się jak najbliżej ukochanego Pawełka. Czy opłaci jej się oszukiwanie innych?
To prosty przykład, jak młodzieńcza miłość może odmienić losy nastolatki.
UMRZEĆ W DESZCZU
Autor już na samym początku zapowiada katastrofalne w skutkach zakończenie. Do znanej dziennikarki dzwoni mężczyzna, wyznając, że właśnie zamierza popełnić samobójstwo. Okazuje się, że to światowej sławy fotoreporter Artur Sadowski. Mężczyzna przed targnięciem się na siebie proponuje jej realizację materiału życia – samobójczy list. Sadowski chce opowiedzieć kobiecie, dlaczego planuje się zabić.
Bohatera od najmłodszych lat prześladuje pech. Kiedy umiera jego pierwsza miłość, Artur nie może się pozbierać. Jego dziadek, aby zająć czymś myśli chłopaka, wręcza mu aparat marki Zenit. Starszy mężczyzna stawia jeden warunek – wnuczek musi zrobić nim naprawdę dobre zdjęcie, aby otrzymać sprzęt na własność. Tak się zaczyna przygoda z fotografowaniem, która później przeradza się w zawód Sadowskiego. Dorastający bohater poznaje kobiety, przeżywa wielkie miłości. Jednak po kolejnych traumatycznych przeżyciach ma już dość…
Ta książka mówi o prawdziwym pechu w miłości.
Harry Page jeszcze nigdy nie był zakochany. Mimo, że jego rówieśnicy przeżyli już po kilka związków on nie poczuł motyli w brzuchu. Aż do momentu, gdy w jego szkole pojawia się nowa uczennica. Obdartuska w za dużych chłopięcych ciuchach, ze źle przystrzyżonymi, nieumytymi włosami od razu zwraca jego uwagę. Dziewczyna jest wyobcowana, nie chce przyjąć posady redaktora naczelnego w szkolnej gazetce, o której Henry marzył od dwóch lat, nie uśmiecha się i jest oszczędna w słowach, a mimo to sprawia, że nastolatkowi szybciej bije serce. Page nie wie jeszcze, że Grace Town skrywa tajemnicę, która może zrujnować im obojgu życie.
„Chemia naszych serc” Krystal Sutherland to słodko-gorzka opowieść o pierwszej miłości, dojrzewaniu i rozterkach związanych z kształtującym się uczuciem. Zazwyczaj takie powieści, zwłaszcza pisane przez kobiety, pokazują historię z punktu widzenia nastolatek. Tym razem bohaterem jest chłopak i to już było dla mnie miłą odmianą od stereotypowych młodzieżówek. Ponadto Sutherland stworzyła niejednoznaczną bohaterkę, która z jednej strony nie chce skrzywdzić Harrego Page’a, ale z drugiej strony targają nią sprzeczne uczucia, wiążące się z przeżytą niedawno traumą. Te elementy sprawiły, że powieść stała się intrygująca, wciągająca i znacząco odróżniała się od innych tego typu książek.
Miłość nie zawsze jest łatwa. Książka opowiada historię nie tylko o uczuciu, ale także o głębokiej żałobie po stracie ukochanej osoby.
Lincoln O’Neill trafia na przeciętne ogłoszenie o pracę na stanowisko specjalisty od bezpieczeństwa systemów. Zbliża się nowe tysiąclecie, więc mężczyzna myśli, że będzie to miało związek z budzącą postrach pluskwą milenijną, która w 2000 roku ma zniszczyć całą komputeryzację, a przynajmniej porządnie ją uszkodzić. Jednak jego praca polega na czymś zupełnie innym. Zadaniem mężczyzny jest odczytywanie maili współpracowników z redakcji gazety i wysyłanie im powiadomień w przypadku naruszenia regulaminu. Lincoln trafia na prywatną korespondencję dwóch przyjaciółek – Beth i Jeniffer – która go tak pochłania, że mężczyzna nie interweniuje i z zainteresowaniem czyta zabawną wymianę wiadomości między kobietami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zaczął się zakochiwać w Beth. Nigdy jej nie widział, wie, że dziewczyna jest w związku, a mimo to nie może przestać o niej myśleć…
Bardzo podobała mi się forma tej powieści, czyli zastosowanie elementu epistolarnego pod postacią e-maili wymienianych przez przyjaciółki. Lubię ten rodzaj literatury, który częściowo opiera się na cudzej korespondencji (nie ważne czy prawdziwej, czy zmyślonej), to nadaje lekturze swojego rodzaju intymności i jeszcze bardziej zbliża do bohaterów, którzy są jednocześnie nadawcami lub odbiorcami listów (nie ważne czy w formie elektronicznej, czy papierowej).
W tym przypadku mamy przykład miłości skrytej, zakochania w prawie nieznanej osobie tylko na podstawie jej korespondencji. Zakręcone? Ale możliwe!