Nieoczywiste seriale na Netflixie warte zobaczenia (Nie samą książką żyje człowiek #31)
Teraz mamy dużo czasu, który powinniśmy spędzić w domu. Dobrym pomysłem na zabicie nudy są seriale. Ponieważ osobiście nie lubię wieloodcinkowych serii, typu „Gra o tron”, postanowiłam się podzielić z Wami nieoczywistymi, mniej popularnymi miniserialami, które gorąco polecam. Wszystkie znajdziecie na Netflixie.
1. Tabula Rasa, Belgia, 2017, sezon 1., 9 odcinków.
To propozycja dla fanów serii z dreszczykiem. Historia opowiada o kobiecie, która przerażona budzi się w zakładzie psychiatrycznym. Mie nic nie pamięta, jej pamięć zanika każdorazowo po obudzeniu się każdego następnego ranka. Na domiar złego nęka ją komisarz, którego twierdzi, że chora była ostatnią osobą, która widziała zaginionego mężczyznę. Wydarzenia z zakładu psychiatrycznego przeplatają się z mglistymi wspomnieniami poprzedzającymi zaginięcie. Czy bohaterce uda się cokolwiek przypomnieć z feralnego dnia? Serial ma naprawdę mroczny klimat. Jest napięcie, jest niepokój, jest ciekawa muzyka i zasługujące na Oscara kadry. Wszystko uzupełnia świetna gra aktorska, a wisienką na torcie jest wstrząsające zakończenie!
2. Russian Doll, USA, 2019, sezon 1., 8 odcinków
Ten serial spodoba się osobom, które lubią zwariowane historie z elementami SF, ale bez kosmitów, potworów i skomplikowanych maszyn. Pamiętacie film „Dzień świstaka”, w której główny bohater każdego dnia budził się i na nowo wykonywał identyczne czynności, spotykał identycznych ludzi w identycznych sytuacjach i musiał dojść do tego, dlaczego znalazł się w pętli czasowej? „Russian Doll” bazuje na tym samym motywie. Programistka komputerowa Nadia Vulvokov opuszcza łazienkę na swoim przyjęciu urodzinowym, bawi się, wychodzi z imprezy, po czym ginie. I tak w kółko. Po śmierci akcja znów zaczyna się w łazience, sceny powtarzają, ale Nadia może wykonać inne ruchy, podejmować inne decyzje, próbować uniknąć śmierci… A może nie? Może chodzi o coś zupełnie innego? Serial jest klasyfikowany, jako komedia, ale ja w nim nie widzę nic zabawnego. Moim zdaniem to dramat w pełnej krasie. W tym serialu uwielbiam wszystko! Cudowną Natashę Lyonne w roli głównej, klimat, muzykę, kadry, zwroty akcji no i przede wszystkim fabułę.
3. Maniac, USA, 2018, sezon 1., 10 odcinków.
Jeśli lubicie seriale o eksperymentach naukowych, to Maniac będzie dla Was. Dwoje obcych sobie ludzi — Annie ( Emma Stone) i Owen (Jonah Hill) — bierze udział w badaniach nowego leku, który ma rozwiązać wszystkie problemy, łącznie z tymi psychiatrycznymi. Każdy z bohaterów robi to z innych pobudek. Annie jest uzależniona od jednej z testowanych tabletek, a cierpiący na schizofrenię Owen, próbuje walczyć ze zwidami i potrzebuje trochę gotówki. Badania są formą ekstremalnej psychoterapii przeprowadzanej przez nieobliczalny i emocjonalny… komputer. Świat, w którym rozgrywa się akcja, wygląda, jakby zatrzymał się w latach 90., a rozwój komputerów oraz technologii poszedł w zupełnie innym, znacznie bardziej siermiężnym kierunku. Mamy tutaj wielki komputer ze sztuczną inteligencją, roboty sprzątające psie kupy, wielkie neony na ulicach i jakiś taki psychodeliczny klimat niemal sprzed trzech dekad, a mimo to całość wcale nie trąci myszką. Wręcz przeciwnie świat ten wydaje się znacznie bardziej rozwinięty od naszego, współczesnego. Doskonale skonstruowany retrofuturyzm! Oprócz scenografii zachwyciła mnie gra aktorska, nie tylko głównych bohaterów, ale przede wszystkim Sonoyi Mizuno (Dr Fujita) oraz Justina Therouxa (dr James). Dzięki ich genialnym kreacjom odbiorca zaczyna wątpić, kto w tym serialu jest tak naprawdę normalny — badacze czy badani.