CzytamPierwszy.pl – serwis dla recenzentów. Co się zmieniło po roku?
Ponad rok temu pisałam o nowym serwisie dla recenzentów – CzytamPierwszy.pl. Postanowiłam sprawdzić, co zmieniło się po roku jego funkcjonowania i czy opłaca się z niego korzystać.
Czym w ogóle jest ten serwis? Jak podaje opis na stronie: „Czytampierwszy.pl to pierwsza w Polsce nowoczesna platforma dla czytelników, którzy chcieliby w zamian za pisanie uczciwych recenzji, przedpremierowo otrzymywać egzemplarze nowości wydawniczych. A wszystko przy całkowitym braku formalności związanych z kontaktem z wydawcą. Ułatwiamy zadanie książkoholikom! Nie musicie pisać do wydawcy i prosić o egzemplarze nowości. Nie ma już potrzeby przesyłać wydawcy raportów z linkami prowadzącymi do recenzji. Zarejestruj się, wybierz interesujący Ciebie tytuł. Przeczytaj, zrecenzuj. Z poziomu swojego konta dodaj linki lub screenshoty. Możesz to zrobić w dowolnym momencie. Tylko od Ciebie zależy, gdzie będziesz udostępniać recenzje i w jakim terminie będziesz to robić. Za każde udostępnienie otrzymasz punkty, które wymienisz na kolejne egzemplarze lub atrakcyjne gadżety. A najlepsze jest to, że będziesz mieć dostęp do nowości jako jedna z pierwszych osób w Polsce!”
W skrócie użytkownik rejestruje się w serwisie, na start otrzymuje 50 punktów, które przez twórców są nazywane ISBNami, zamawia za nie książkę, recenzuje ją i zbiera kolejne ISBNy, za które może „kupić” następny tytuł. Wydaje się banalnie proste, ale takie nie jest. Wprawdzie punktacja za recenzje wzrosła w porównaniu z tym, co było w poprzednim roku, ale nie na tyle, by nakład pracy został zrównoważony z wynagrodzeniem. Recenzje na blogu są wyżej punktowane niż poprzednio i dostają więcej ISBNów za dodatkową aktywność, taką jak cytaty, czy komentarze (wszystko uzależnione jest od ilości), ale i tak nie wystarczającą, aby za jedną opinię otrzymać atrakcyjny finalny egzemplarz. Można działać wielotorowo i zgarnąć więcej punktów np. za zdjęcie na Instagramie, za opinię zamieszczoną w księgarni internetowej, za publikację na prywatnym profilu na Facebooku (co jest wyżej oceniane niż publikacja na FanPage), za post na Twitterze, czy film na YouTube. Każdą aktywność analizują oczywiście pracownicy serwisu.
TUTAJ znajdziecie aktualną publikację, a TUTAJ mój tekst z zeszłego roku, gdzie skopiowałam ówczesny ranking.
Dużym plusem jest możliwość pobrania e-booka, zamiast czytania go online. Poprzednia funkcjonalność była irytująca, bo żeby przeczytać książkę, trzeba było mieć dostęp do internetu. Biorąc pod uwagę, że mój tablet działał tylko na wi-fi, mogłam czytać jedynie w domu. W komunikacji miejskiej nie było na to szans. Tym razem możemy pobrać tytuł w wersji elektronicznej z serwisu Legimi. Minusem pozostaje fakt, że do wyboru mamy jeden format – EPUB – i jeden serwis, na którym możemy to zrobić – Legimi.
Chcąc rzetelnie podejść do tematu, wykonałam test. Zamieściłam siedem recenzji ze swojego bloga. Recenzji rzetelnych, rozbudowanych, z cytatami i komentarzami. Czas sprawdzania trwał cztery dni. To była jedyna aktywność, w której uczestniczyłam na tym serwisie, ale pomnożona przez siedem. Wiecie, ile otrzymałam punktów? 201 ISBNów… Tyle, aby starczyło na jeden finalny egzemplarz nowości lub książki przedpremierowej. Trochę dużo pracy, jak za jedną książkę. Za taką punktację mogę również zrobić „zakupy” w sklepie. Obecnie dostępne są skarpetki w rozmiarze 37-41 (90 ISBNów) oraz rozmiarze 34-37 (80 ISBNów) lub notes w dwóch wersjach okładek (150 ISBNów). Na książkę z Empiku lub metalową zakładkę, punktów mi już nie starczy…
Inną kwestią jest to, że do „zakupu” dostępnych jest niewiele książek, na moment, kiedy sprawdzałam (19.09.18), było ich osiem. W tym trzy audiobooki i jeden charytatywny e-book jakiegoś niepełnosprawnego pana. Z czterech papierowych egzemplarzy mam do wyboru IV tom „Kronik drugiego kręgu”, II tom „The Perfect Game”. Chcąc więc przeczytać papierową wersję, nie zaczynając od którejś części, a od początku pozostaje mi do wyboru „Super Laska Skończ z dietetyczną recydywą” oraz „Moja Jane Eyre”. Za siedem recenzji na tę chwilę mam zatem do wyboru dwie kompletnie nieinteresujące mnie książki plus skarpetki, za zwykły notes zaś podziękuję.
Czy uczestnictwo w serwisie CzytamPierwszy.pl się opłaca? Oceńcie sami…
Klikając w baner, możecie zobaczyć co to za serwis: