UOKiK zajmie się kontrolą influencerów — Treści reklamowe

UOKiK zajmie się kontrolą influencerów

UOKiK zapowiedział, że zajmie się kontrolą blogerów, instagramrów, YouTuberów i wszelkich influencerów. O co chodzi? O wyraźne oznaczanie treści sponsorowanych. Osoba działająca aktywnie w sieci i mająca społeczność obserwatorów, pobierając wynagrodzenie lub otrzymując produkt w barterze, powinna o tym w sposób jasny, czytelny i zrozumiały poinformować swoich czytelników lub widzów.

Kryptoreklama

Wydawałaby się, że to rzecz oczywista, ale w wielu przypadkach odbiorcy nie wiedzą, że dany influencer reklamuje produkt, usługę czy pobyt w danym miejscu za pieniądze. Niektóre kryptoreklamy są tak delikatne i dyskretne, że możemy odnieść wrażenie, że to szczere i gorące polecenie płynące z zachwytu nad nowym kremem, smakiem kabanosów, czy spa w ekskluzywnym hotelu.

I oczywiście, takie polecenie może być jak najbardziej szczere, bo doświadczeni twórcy wybierają marki czy produkty, które polecają z czystym sumieniem. Jednak często nie zdajemy sobie nawet sprawy, że to przemyślana strategia marketingowa danej firmy przy współpracy z kreatywnym i przedsiębiorczym blogerem, gwiazdą instagrama czy YouTube. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił z tym skończyć.

Artykuł sponsorowany, a prawo prasowe

Czy etyczne jest ukrywanie, że za recenzję bloger otrzymał pieniądze? Moim zdaniem nie. Czytelnik powinien być o tym poinformowany, tak, aby sam sobie mógł wyrobić pogląd, czy artykuł jest szczery, czy reklamowy, czy reklamowy, ale jednocześnie szczery.

W dziennikarstwie funkcjonuje coś takiego, jak prawo prasowe. I ta ustawa wyraźnie określa, w jaki sposób powinien być oznaczony tekst, za który wydawca lub serwis otrzymał pieniądze: „Pierwszą i najważniejszą kwestią są 2 słowa, które zawsze muszą się znaleźć nad materiałem promocyjnym – „Artykuł sponsorowany”. Art. 36 Prawa Prasowego mówi o tym, że ogłoszenia i reklamy muszą być oznaczone w sposób niebudzący wątpliwości, iż nie stanowią one materiału redakcyjnego. Aby nie wprowadzać czytelników w błąd, wydawcy gazet i portali internetowych często umieszczają materiały promocyjne w specjalnych ramkach, dobierają też inny kolor czcionki. Rezygnacja z wyodrębnienia artykułu jest sprzeczna z prawem!*”

Podstawa prawna

„Obowiązek oznaczania artykułów sponsorowanych wynika przede wszystkim z art. 16 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności: wypowiedź, która, zachęcając do nabywania towarów lub usług, sprawia wrażenie neutralnej informacji.

Z powyższego przepisu wynika bezpośredni zakaz upodabniania reklamy do neutralnej, obiektywnej wypowiedzi, stanowiącej zdanie własne influencera, takiej jak przykładowo recenzja”**.

Chyba że recenzja będąca reklamą jest wyraźnie oznaczona jako tekst sponsorowany, artykuł sponsorowany, czy reklama. W dobie popularnych Social Mediów warto zaznaczyć, że oznaczenie firmy nie wystarczy. Powinna to być klarowna informacja, że reklama jest reklamą, Mnie często zdarza się oznaczać marki, gdzie nie otrzymałam ani pieniędzy, ani produktu. Jest to zwyczajny wyraz uznania. Nie wystarczy też popularny wśród internetowych twórców #ad, gdyż nie jest on wystarczająco zrozumiały dla polskiego przeciętnego odbiorcy.

„Kolejne przepisy zakazujące stosowania tzw. kryptoreklamy znajdziemy w ustawie z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Art. 12 ust. 2 tej ustawy brzmi: Dziennikarzowi nie wolno prowadzić ukrytej działalności reklamowej wiążącej się z uzyskaniem korzyści majątkowej bądź osobistej od osoby lub jednostki organizacyjnej zainteresowanej reklamą”**.

Chodzi tu zatem także o współpracę barterową, czyli sytuację, w której influencer lub mniejszy twórca otrzymuje nie tylko wynagrodzenie, ale również produkt, wyjazd do hotelu, usługę fryzjerską, duży rabat, czy danie w restauracji.

Stanowisko UOKiK

„Odpłatna promocja produktów lub usług bez wyraźnego oznaczenia, że są to treści sponsorowane, narusza zakaz kryptoreklamy i może stanowić nieuczciwą praktykę rynkową, a w niektórych przypadkach również czyn nieuczciwej konkurencji. Dotyczy to nie tylko tradycyjnych mediów, ale także wszystkich innych platform, w tym coraz bardziej popularnych portali społecznościowych.

-Brylujący w social mediach influencerzy mają ogromny wpływ na internautów, szczególnie młodych. Jeśli zachwalają jakiś produkt, jest duża szansa, że fani będą chcieli ich naśladować i go kupić. Sytuacja gdy influencer otrzymał za swój wpis wynagrodzenie, ale sprawia wrażenie, że dzieli się prywatną opinią, jest zwyczajnie nieuczciwa. Sponsoring należy przy tym rozumieć szeroko – zapłatą nie muszą być pieniądze, może to być inna korzyść np. wycieczka, testowanie luksusowych produktów. O wszystkich tego typu sytuacjach czytelnicy, słuchacze czy widzowie powinni być wyraźnie poinformowani – wskazuje Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

Podczas postępowania wyjaśniającego zbadamy relacje gwiazd internetu z agencjami reklamowymi i reklamodawcami. Weźmiemy pod lupę social media i profile najpopularniejszych influencerów. Będziemy sprawdzać, czy treści reklamowe są w ogóle oznaczane, a jeśli tak – to czy wystarczająco jasno i wyraźnie, czy nie jest to widoczne np. dopiero po przewinięciu strony lub ukryte pod jakimś skrótem. Zamierzamy też weryfikować, z czego wynikają zaniedbania influencerów, np. czy nie jest to wymagane przez sponsorów.

-Chcemy uporządkować rynek treści sponsorowanych w portalach społecznościowych, tak aby internauci dostawali jasny przekaz, co jest reklamą, a co obiektywną recenzją produktu. Konsumenci nie mogą być wprowadzani w błąd. Po zakończeniu postępowania nie wykluczamy opublikowania wytycznych dla osób promujących produkty w internecie. Liczymy na ich dobrą wolę i samoregulację. Mamy nadzieję, że nie będzie konieczne sięgnięcie po bardziej drastyczne środki, np. kary finansowe względem tych, którzy wprowadzając konsumentów w błąd, naruszaliby ich zbiorowe interesy – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

Postępowanie wyjaśniające toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Badanie obejmie wiele podmiotów z branży, w najbliższym czasie mogą się one spodziewać wezwań z Urzędu. Zgodnie z przepisaniem za nieudzielenie informacji żądanych przez Prezesa UOKiK w toku takiego postępowania lub przekazanie informacji wprowadzających w błąd grozi kara do 50 mln euro”***.

Co zmiany oznaczają dla zwykłych użytkowników Social Mediów?

Przede wszystkim, podobnie jak w przypadku prasowych artykułów sponsorowanych, będzie większa jasność czy tekst został opłacony lub autor przyjął jakąś korzyść przed jego napisaniem (lub nagraniem filmu). Pozwoli to precyzyjniej odróżniać reklamy od spontanicznych poleceń i samemu decydować czy reklama jest dla nas wiarygodna, czy nie. Pozbędziemy się też wrażenia, że internet jest przeładowany kryptoreklamami.

Być może niektórzy influencerzy w obawie o to, że zostaną posądzeni o robienie ze swoich mediów tzw. słupów reklamowych, ograniczą ilość reklam, wybierając te bardziej wartościowe, dochodowe, a zwiększą ilość jakościowych materiałów niesponsorowanych. Myślę, że to działanie przyniesie obopólną korzyść zarówno dla twórcy jak i dla odbiorcy.

Istnieje też inny scenariusz. Gwiazdy internetu nie będą się stosowały do przepisów i nadal będą promowały produkty i usługi bez odpowiedniego oznaczenia, licząc, że nikt tego nie zauważy. Mam jednak nadzieję, że będzie to podlegało większej niż dotychczas kontroli i przynajmniej osoby uczciwie tworzące marki osobiste zaczną się do tych zasad uczciwości stosować.

Czy jest się czego bać?

Moim zdaniem nie. Wystarczy oznaczać wszystkie współprace zarówno te, za które otrzymujemy wynagrodzenie, jak i te barterowe. Jeśli dotąd tego nie robiliście, warto przyjrzeć się swoim starszym treściom i je odpowiednio oznaczyć. Na to nigdy nie jest za późno! Ja robię to od dawna.

W przypadku współprac barterowych dziękuję wydawnictwu lub autorowi za książkę, a w przypadku współprac płatnych oznaczam tekst jako sponsorowany. Czuję się z tym lepiej, bo wiem, że jestem uczciwa wobec swoich odbiorców. Nie wstydzę się żadnej współpracy, a jeśli książka okazuje się słaba, dostaje słabą notę bez względu na to, czy jest to recenzja tytułu otrzymanego, czy samodzielnie kupionego. Unikam w ten sposób posądzenia o kryptoreklamę lub nieszczere opinie. To czytelnik może zdecydować, czy byłam szczera, czy nie, ale przynajmniej ma świadomość, że dany tekst powstał we współpracy z jakąś firmą.

Gdy opublikowałam na Instastory fragment oświadczenia UOKiK-u wiele osób pytało mnie, czy kontrola UOKiK-u będzie dotyczyła współprac barterowych. Jak wynika z powyższego oświadczenia, tak, będzie. Nie widzę też powodu, dlaczego mielibyśmy tego typu współprace w jakikolwiek sposób zatajać. Myślę, że odbiorcy docenią takie działania i będą nas, blogerów, darzyli większym zaufaniem. A o to przecież chodzi nam najbardziej.


* Źródło Whitepress
** Źródło: Prawointernetu.eu
*** Źródło: ReachaBlogger


Przeczytaj także: Czytelnicy czy statystyki? Kim jesteśmy dla blogerów?