Arystokratka na koniu — Evžen Boček

Przy pierwszej części ryczałam ze śmiechu, przy drugiej często parskałam, przy trzeciej zaś… zaśmiałam się tylko raz. Evžen Boček w „Arystokratce na koniu” nie pokazał nic nowego i zamiast powiewu świeżości zawiało nudą. A szkoda!

Tytułowa Arystokratka to dziewczyna, która wraz z rodziną przeprowadziła się do odziedziczonego zamku w Czechach. Ojciec sknera, matka wariatka, patologiczna guwernantka oraz leniwa służba przysparzają bohaterce rozmaitych zmartwień. Na domiar złego nad Marią ciąży rodzinna klątwa. Menadżerka zamku robi wszystko, aby nakłonić turystów do odwiedzania atrakcji i zbijać na nich fortunę. Tym razem ma plan, który po prostu musi wypalić. Nie przewidziała tylko, że w posiadłości może pojawić się bardzo niespodziewany gość.

Bardzo odpowiada mi humor Evžena Bočeka, nieco przypominający czeski film. Do tej pory, czytając jego dwie poprzednie powieści z tej serii, bawiłam się wyśmienicie, ale tym razem autor nie popisał się żadnymi nowymi zabiegami. Do „Arystokratki na koniu” wprowadził ledwie jedną dodatkową postać, a powtarzając te same historie i żarty, nie wzbudził we mnie zachwytu.

Książka wypada bardzo przeciętnie na tle pozostałych, a w pewnych momentach zwyczajnie się dłuży. Młoda Maria ma identyczne problemy, służba w ten sam sposób zmaga się z najazdem znienawidzonych turystów, a postaci powtarzają bardzo podobne kwestie.

Mimo że książkę czyta się szybko, bo jest napisana sprawnym językiem, czuję spory niedosyt. Liczyłam na coś, co rozbudzi mój apetyt, a otrzymałam odgrzewanego kotleta.

Moja ocena: 5/10


Tytuł: Arystokratka na koniu
Autor: Evžen Boček
Przekład: Mirosław Śmigielski
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Liczba stron: 180


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła


Przeczytaj recenzję pierwszej części tej serii: Ostatnia arystokratka – Evžen Boček

Przeczytaj recenzję drugiej części tej serii: Arystokratka w ukropie — Evžen Boček