Bestia. Studium zła – Magda Omilianowicz
Seryjny morderca, według definicji, to osoba, która zabiła minimum trzy osoby. Kiedy spotykam się z pojęciem seryjnego mordercy, do głowy przychodzą mi postaci, jak Kuba Rozpruwacz, Ted Bundy, czy Charles Manson. Jednak w Polsce także trafiają się psychopaci, którzy masowo pozbawiają życia innych. Takim przykładem jest Leszek Pękalski – Bestia z Bytowa, który przyznał się do 67 zabójstw. Mężczyzna został skazany tylko za jedną dokonaną zbrodnię i odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyjdzie już za dwa lata…
Magda Omilianowicz to pierwsza dziennikarka, która została dopuszczona do rozmowy z Leszkiem Pękalskim. W swojej książce „Bestia. Studium zła” opisuje życie Pękalskiego i zbrodnie, których się dopuścił, zarówno z punktu widzenia mordercy, jak i rodzin ofiar.
„Czułam się jak agentka Starling idąca na spotkanie z Hannibalem Lecterem w Milczeniu Owiec. Dwadzieścia trzy lata temu, w 1993 roku, jako pierwsza dziennikarka dostałam pozwolenie na rozmowę z Pękalskim, jeszcze w trakcie trwania jego procesu, przed ogłoszeniem wyroku”*.
Najbardziej w tym wszystkim przerażający jest fakt, że nikt z otoczenia Bestii z Bytowa nie sądził, że cichy, upośledzony umysłowo Leszek mógłby kogokolwiek skrzywdzić. Nie wiedzieli tego ani ojciec, ani siostra bliźniaczka, ani nauczyciele ze szkół specjalnych, ani staruszka, u której mieszkał na stancji. Ludzie Ci nie zdawali sobie sprawy z kim tak naprawdę mają do czynienia, a to cud, że przeżyli.
„Przez jakiś czas myślałam o tym, żeby załatwić sobie widzenie z nim i zapytać o jedno: dlaczego mnie nie zabił? Przecież miał mnóstwo okazji. Wiele razy byłam z nim sam na sam w lesie, często odwiedzał mnie w domu. Męża nie było, dzieci w szkole, byliśmy zupełnie sami. Policjanci, którzy ze mną rozmawiali, twierdzą, że widocznie mam wyjątkowe szczęście…”**.
Wszyscy świadkowie i osoby, które miały styczność z Pękalskim zgodnie twierdzą, że był on niezauważalny, a przez jego ułomność i przeciętny wygląd nikt nie zwracał na niego szczególnej uwagi. To dawało mu duże pole manewru bo ofiary nie spodziewały się ataku z jego strony. Zazwyczaj mordował kobiety – młode, stare (w tym kilkudziesięcioletnie staruszki w kościele), grube, chude, ładne i te całkiem brzydkie. Jak sam twierdzi podobała mu się każda i gdy tylko poczuł ochotę na to, żeby uprawiać z nimi seks przechodził do napadu. Według niego lepsze były takie, które się nie ruszały bo wtedy przestawały się wreszcie z niego śmiać, gdy wulgarnie oferował im współżycie – a tego bał się najbardziej.
„Panie komisarzu, to ja już powiem. Zabiłem ją, bo się ze mnie śmiała. Nie powinna się śmiać. Śmiała się, a ja jestem biedny, nie wolno się… – Ręce znowu zaczęły mu drżeć”***.
„Bestia. Studium zła” to nie tylko historia największego polskiego seryjnego mordercy, ale także rys psychologiczny osoby, która nie zaznała w życiu ciepła i która zabija nie będąc w pełni świadoma, że czyni coś złego. To także obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości i działalności policji. Zastanawiające jest to, że Bestia z Bytowa zabiła 67 osób w podobny sposób i nikt nie powiązał ze sobą tych faktów. Pękalski zapewne mordowałby dalej, gdyby nie policyjna sekretarka, która podczas rozwiązywania sprawy dotyczącej zabójstwa młodej kobiety, nie powiązała jego akt z oskarżenia o gwałt z badanym przestępstwem. Morderca trafił do więzienia niemal przez przypadek.
Książka Magdy Omilianowicz jest mocna, dobrze napisana i niezwykle wciągająca. To jeden z lepszych tytułów, które przeczytałam w tym roku. Polecam!
* Omilianowicz M., Bestia. Studium Zła, Od deski do deski, Warszawa, 2016. str. 225. ** tamże, str. 43. *** tamże, str. 21.
Moja ocena 10/10