Black Ice – BECCA FITZPATRICK
Ostatnio mam ogromną ochotę na czytanie książek dla młodzieży, mimo że do niej (niestety) od dawna nie należę. Lekkie, przyjemne w odbiorze powieści to idealne lektury na lato. W większości opowiadają o nastoletniej miłości i nie skłaniają do większego myślenia. Doskonałe, aby się odprężyć i zapomnieć o codziennych problemach. Tak też było w przypadku Black Ice.
Odkąd Britt porzucił chłopak, siedemnastolatka przygotowuje się do górskiej wyprawy. Wraz z przyjaciółką Korbie – siostrą swojego byłego – zamierza przemierzyć pasmem górskim sześćdziesiąt kilometrów. Do tej wycieczki trenowała prawie rok. Dziewczyna wciąż coś czuje do Calvina, swojego ex i tą wyprawą próbuje udowodnić sobie, jemu i najbliższym, że da radę zmierzyć się z górami. Ojciec Korbie każe Calvinowi wyruszyć w ślad za dziewczynami, aby trzymał nad nimi pieczę. Początkowo Britt nie jest zachwycona takim towarzystwem, ale czuje, że to dobra okazja, aby odbudować relacje z byłym chłopakiem. Nastolatki wyruszają samochodem do bazy wypadowej, Calvin ma dojechać później. Zaskakuje ich śnieżyca, a na taką ewentualność nie były przygotowane. Porzucają auto i wyruszają do najbliższego możliwego schronienia. Niestety Britt i Korbie nie mają szczęścia. Trafiają do miejsca, w którym ukrywa się dwóch zbiegów. Mężczyźni zmuszają Britt, aby wyprowadziła ich bezpiecznie z gór.
„Lodowaty strach zmroził mi żyły, ale zrobiłam dokładnie to, co kazał Shaun. Wstałam od stołu i jak otępiała pozwoliłam wyprowadzić się z kuchni. Korbie szła tuż za mną. Słyszałam, jak pociąga nosem. Dobrze wiedziałam, co teraz sobie myśli, ponieważ dokładnie to samo kołatało mi się po głowie. Ile czasu minie, zanim Calvin zorientuje się, że wpadłyśmy w kłopoty, i zacznie nas szukać?”*.
„Black Ice” to druga powieść Becci Fitzpatrick, którą przeczytałam. Wcześniej znałam już „Niebezpieczne Kłamstwa” i wiedziałam już czego mogę się spodziewać po autorce – nieco leniwie zaczynającego się new adult z rozkręcającą się akcją i wątkiem tajemnicy w tle. I tym razem tak było.
Postaci były doskonale zarysowane, a co wielokrotnie powtarzam w recenzjach, jest to dla mnie niezwykle istotne, czasem nawet ważniejsze od samego przebiegu akcji. Lubię utożsamiać się z bohaterami, razem z nimi odczuwać ich emocje. Wprawdzie prawie wszyscy byli bardzo irytujący – od dość dziecinnej Britt, poprzez rozpieszczonego łotra Calvina, po cukierkowatą i paniusiowatą Korbie, której dosłownie nie mogłam znieść. Bardzo natomiast podobały mi się charaktery porywaczy. Może wyda wam się to dziwne, ale oni przynajmniej mieli jasno określone cele, poglądy i motywacje.
Powieść „Blak Ice” czyta się niezwykle szybko. Akcja na początku wydaje się nudna i rozciągnięta, ale później nabiera tempa. Góry, walka o przeżycie, miłość i sprytna główna bohaterka, to sprawiło, że nie mogłam się oderwać od książki. Jest to ciekawa, choć niezbyt wymagająca lektura dla nastolatek. Idealna, aby się przy niej zrelaksować, ale też przeżyć nieco dreszczyku emocji.
* Fitzpatrick B., Black Ice, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2014, str. 99.
Moja ocena 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte