Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura — Kai Strittmatter
Z czym kojarzą się Wam Chiny? Mnie z potęgą światowej gospodarki, z ogromnymi fabrykami, z pięknymi górskimi krajobrazami z Chińskim Murem w tle oraz z orientalnym jedzeniem. Chiny kojarzą mi się także niestety z komunistyczną dyktaturą. Ten kraj to też jeden z największych cenzorów, który obywatelom nie pozwala na wolność słowa ani na swobodę korzystania z Internetu. To w tym kraju wprowadzono System Zaufania Społecznego i rozpoznawania twarzy ludzi na ulicy. To w tym kraju praktycznie nikt nie może pozostać anonimowy.
Kai Strittmatter to niemiecki korespondent, który sporą część życia spędził w Pekinie. W swojej książce „Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura” przygląda się różnym mechanizmom współczesnej propagandy oraz działaniom Komunistycznej Partii Chin. Pokazuje, jak niebezpieczne jest głośne wyrażanie swoich myśli sprzecznych z ideą rządzących, jak wpis w Internecie może doprowadzić blogera do więzienia lub obozu, jak partii udaje się przejąć kontrolę nad codziennością chińskich obywateli oraz jak wielkie znaczenie ma potężny rozwój płatności elektronicznych w tym kraju. Tam nie można korzystać z Facebooka, bo jest niebezpiecznym narzędziem stworzonym przez kapitalistycznego wroga ludu; nie można oglądać Kubusia Puchatka, bo jest kojarzony z prezydentem Xi Jinpingiem; nie można przejść na czerwonym świetle, bo można dostać ujemne punkty w System Zaufania Społecznego, co może się wiązać z poważnymi konsekwencjami na przyszłość, m.in. brakiem możliwości zatrudnienia w szanowanej firmie lub nieotrzymaniem kredytu hipotecznego.
„Partia bez wątpienia potrafi w kolejnych dekadach zbudować najdoskonalsze państwo policyjne w dziejach świata. Pozostaje tylko pytanie, czy to państwo zdoła ostatecznie prześcignąć Zachód i znaleźć się na szczycie”*.
Autor podszedł do sprawy z dziennikarskim zacięciem, spotykając się i rozmawiając z różnymi osobami, mogącymi naświetlić sprawę cyberkontroli z różnej perspektywy. Mamy tu punkt widzenia artystów, obrońców praw człowieka, ale także przedstawicieli start-upów ściśle współpracujących z Komunistyczną Partią Chin, czy osoby zadowolone z życia w tym kraju. Jednak ten reportaż nie spełnił moich oczekiwań.
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się czegoś innego. Miałam nadzieję, że tak, jak głosi tytuł oraz opis, autor skupi się stricte na elementach związanych z cyfryzacją i bardzo mocno pogłębi temat Systemu Zaufania Społecznego. Niestety, spora część książki była ogólnie o dyktaturze, chińskim ustroju oraz roli partii w życiu obywateli Chin. I ta część mnie nudziła. Brakowało mi też mocniejszego wniknięcia w poruszaną problematykę, ponieważ niektóre naprawdę interesujące aspekty Kai Strittmatter potraktował wręcz po łebkach. Uważam, że jest to książka dla laików, dla osób, które niewiele wiedzą o chińskim ustroju oraz zasadach funkcjonowania w tym kraju. Odbiorca, który wcześniej interesował się tą tematyką, nie wyniesie z reportażu niczego nowego. A szkoda!
Moja ocena: 6/10
* Strittmatter K., Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura, W.A.B., Warszawa 2020.
Tytuł: Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura
Autor: Kai Strittmatter
Przekład: Agnieszka Gadzała
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 400
Jeżeli interesują Cię książki o chińskim społeczeństwie, przeczytaj także recenzje: Miłość made in China – Dorian Malovic