Ciemno, prawie noc – Joanna Bator
„Weszłam do wąskiego przedpokoju z dreszczem emocji, jaki zawsze czuję przed rozmową z nieznajomym człowiekiem. Ten człowiek miał kasztanową trwałą ondulację i tłuczek w dłoni, powiódł mnie po poliestrowym chodniku w pijane kwadraty i trójkąty Picassa, pomiędzy którymi nagłe linie biegły na oślep, w wielkiej rozpaczy. Ten wzór musiał zaprojektować ktoś naprawdę wyprowadzony z równowagi, pozbawiony nadziei. Nad chodnikiem unosił się chemiczny zapach taniej nowości, sprzedawanej na metry w najbliższym centrum handlowym. Kto kupuje chodnik, gdy ginie mu dziecko?”*.
O Wałbrzychu ostatnio jest głośno z powodu rzekomego odnalezienia pociągu pełnego złota, zaginionego pod koniec II wojny światowej. To dość ponure miejsce zamkniętych kopalń, bezrobocia, biedy i brudnych ulic. To drugie pod względem wielkości miasto na Dolnym Śląsku. Dawniej Waldenburg. Jedno z najpiękniej położonych dużych miast w Polsce, osadzone między górami z baśniowym zamkiem Książ w tle. To także miejscowość, z którego pochodzi Joanna Bator i w której osadzona jest akcja jej powieści „Ciemno, prawie noc”.
Alicja Tabor, zwana przez kolegów Pancernikiem, a przez najbliższych Wielbłądką, po trzydziestu latach nieobecności powraca do Wałbrzycha. Stołeczna gazeta wysyła ją tam, aby przygotowała reportaż o zaginionych dzieciach. Kobieta postanawia, na czas pobytu, zamieszkać w swoim rodzinnym domu. Jej najbliżsi już nie żyją, ale skromną posiadłością nadal opiekuje się stary sąsiad pan Albert. Reporterka zabiera się do pracy, po kolei odwiedzając rodziny uprowadzonych dzieci. Zamierza odkryć prawdę, która pomoże jej w stworzeniu doskonałego tekstu, ale przy okazji natrafia na informację, która przedstawia jej własną historię rodzinną w zupełnie innym świetle niż Alicja tego by oczekiwała…
„Ciemno, prawie noc” to powieść pełna fascynujących postaci, indywidualistów pełną parą. Oprócz tytułowej bohaterki spotykamy pana Alberta, starszego człowieka, który nie rozstaje się z czapką pilotką, nawet podczas snu; bibliotekarkę transseksualistkę; proroka, który namawia mieszkańców Wałbrzycha na postawienie w centrum miasta figury Matki Boskiej Bolesnej oraz młodego, przystojnego Niemca, z okrutną rodzinną przeszłością. Ważną rolę we wspomnieniach Alicji odgrywają też jej zmarli bliscy – siostra, gawędziara, która lubiła zmyślać różne historie, szczególnie o księżnej Daisy oraz ojciec, wieczny poszukiwacz skarbów, który zatracił kontakt z rzeczywistości i tylko skarb się dla niego liczył. Są też tajemnicze kociary, pojawiające się znienacka, w najmniej oczekiwanych momentach niczym wróżki. I są one – KOTOJADY, przerażające istoty, wychodzące nagle i czyniące zło.
„- To co, twoim zdaniem mam zrobić? – zapytałam zrezygnowana i zaczęłam się zastanawiać, czy w tym mieście proroków i ich samozwańczych synów, cygańskich mieszkańców z Niemiec i transseksualnych bibliotekarek, gdzie Mossadam Husain wciąga śliwy pod ziemię, trafię w końcu na kogoś zwyczajnego. Dla odmiany. Dla równowagi”**.
Wałbrzych przedstawiony w powieści „Ciemno, prawie noc” jest mroczny, pełen zagadek, ubogi, brudny i zaniedbany. Pokazane są tam najgorsze dzielnice – Stary Zdrój, Rusinowa, Sobięcin. Ludzie posługują się prostym językiem, mówią z błędami, są niewykształceni. Obraz tego miasta został nieco przez Bator przerysowany, ale oddaje dużo prawdy o jego mieszkańcach.
Gdybym musiała zaklasyfikować tę książkę do jakiegoś gatunku, miałabym z tym ogromne problemy. Sprawa zaginionych dzieci mogłaby pasować do kryminału, kociary do fantasy, skarb księżnej Daisy do powieści historycznej, historia rodzinna Alicji do powieści obyczajowej, a Kotojady do horroru.
Chciałam zwrócić szczególną uwagę na język zastosowany w książce. Joanna Bator nawet sny potrafi opisywać w charakterystyczny, chaotyczny sposób, tworząc zlepek niekoniecznie pasujących słów. Każda z postaci wypowiada się też w indywidualny sposób, np. zlepiając słowa, zjadając końcówki czy przestawiając szyk zdania. To naprawdę doskonała umiejętność pisania, tak, jak ktoś mówi. „Ciemno, prawie noc” jest jedną z lepszych książek, jakie czytałam w ostatnim czasie. Powieść Bator nie bez powodu zdobyła Nagrodę Nike.
* Bator J., Ciemno, prawie noc, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa, str. 168.
** tamże, str. 202.
Moja ocena 10/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: KSIĄŻKI Z MOJEJ PÓŁKI