Czarnobyl. Instrukcje przetrwania — Kate Brown

W wyniku szeregu niedopatrzeń, ludzkich błędów i nieszczęśliwych zbiegów okoliczności w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku doszło do wybuchu reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Po pierwszej eksplozji liczniki Geigera w elektrowni pokazały odczyt poza zakresem. Żadna z pracujących tam osób nie wiedziała, jaką dawkę promieniowania przyjmuje. Pożar ogromnych grafitowych bloków w czwartym reaktorze trwał dziewięć dni. W tym czasie do atmosfery dostało się najwięcej radioaktywnego pyłu. Dopiero 28 kwietnia (dwie doby po katastrofie) władze ZSRR rozpoczęły wielką akcję ratunkową. Ratowano jednych, narażając na skażenie innych. Władze nie chcąc się skompromitować w oczach obywateli, próbowały zatuszować katastrofę, ale skażenie było tak ogromne, że się to nie udało. Gwałtowny wzrost radioaktywności odkryli Szwedzi. W Polsce drugiego dnia rano po katastrofie stacja monitoringu radiacyjnego w Mikołajkach zarejestrowała aktywność izotopów promieniotwórczych w powietrzu ponad pół miliona razy większą niż normalnie. Wszyscy myśleli, że to wynik wybuchu bomby atomowej. Skutki tej katastrofy są odczuwalne do dziś. Nad reaktorem wprawdzie wybudowano wielki sarkofag mający uchronić przed kolejnymi dawkami promieniowania, ale to, co zostało uwolnione podczas eksplozji, nie zniknie z powierzchni ziemi przez dziesiątki, a nawet setki lat.

HBO wyemitowało serial Czarnobyl, który zyskał bardzo dużą popularność wśród widzów. Po jego emisji znów podjęto temat katastrofy nuklearnej i odświeżono o niej rozmaite publikacje. Wzrosło także zainteresowanie wycieczkami do czarnobylskiej strefy wykluczenia. Mnie ten temat interesował już od ładnych paru lat, gdyż jestem z rocznika tuż po wybuchu i często słyszałam, jak o dzieciach cierpiących na różne schorzenia, mówiło się, że to efekt Czarnobyla. Gdy wystarczająco dojrzałam, zaczęłam coraz chętniej zagłębiać się w literaturę oraz filmy dokumentalne na ten temat, dlatego z uwagą przeczytałam najnowszą książkę Kate Brown „Czarnobyl. Instrukcje przetrwania”.

Kate Brown stworzyła reportaż nie o samym wybuchu, ale o jego skutkach. Skutkach, które dotknęły nie tylko mieszkańców tzw. strefy wykluczenia, ale także osób z terenów Białorusi czy Rosji. Niektóre z podanych przykładów są porażające. Najbardziej poruszyła mnie historia prządek, które w odległym o setki kilometrów miasteczku, zgłosiły wniosek o uznanie ich za likwidatorki. Dlaczego? Ponieważ segregowały i obrabiały wełnę ze skażonych zwierząt i przez to zapadały na choroby niemal w równym stopniu jak mieszkańcy Prypeci. Inną opowieścią, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, była ta o skażonym mięsie, które w wagonach kursowało od miejscowości do miejscowości tak długo (nikt nie chciał tej puszki pandory), aż zostało zutylizowane dopiero po trzech latach (SIC!).

Trzeba zaznaczyć, że autorka nie jest fizykiem (ma wykształcenie historyczne), do napisania tej książki musiała pozyskać ogromną wiedzę, co widać po aż stu stronach przypisów, przeprowadzić setki rozmów i zajrzeć do czeluści wielu archiwów. Jednak niektóre wyrażane przez nią poglądy są jakby naciągane, jak choćby te o tym, jakoby wysokie skażenie w Czarnobylu było już przed wybuchem, czy o tym, że wysoce radioaktywna żywność (jagody, maliny) przechodzi przez polskie fabryki i trafia do innych krajów Unii Europejskiej (za przyzwoleniem i pełną wiedzą). Irytowało mnie również, gdy Brown wielokrotnie powtarzała, że do danych akt dotarła jako pierwsza. Moim zdaniem było to mało wiarygodne, żeby akurat dla niej (amerykanki) coś odtajniono w Rosji w celu zbierania materiałów do książki, którą ujrzy cały świat.

Ten reportaż nie jest łatwy, nie ze względu na ładunek emocjonalny (bo nie był on taki duży — znacznie mniejszy niż w przypadku „Czarnobylskiej modlitwy” Swietłany Aleksijewicz), ale z uwagi na duży natłok faktów. Autorka dosłownie nas nimi zasypuje, nie dając odetchnąć ani na chwilę i aby sobie wszystko przeanalizować i się zastanowić nad przedstawionymi punktami, potrzebowałam dłuższej chwili. Zabrakło mi tu jakichś przerywników, głębszych opowieści o ludziach, czy dialogów. Było za dużo konkretów, a za mało takiej zwykłej, ludzkiej wrażliwości.

Mimo małych niedociągnięć i wad uważam, że to bardzo dobry reportaż i kawał porządnego materiału o Czarnobylu. Jeśli i Wy należycie do fanów emitowanego na HBO serialu, jest to świetne uzupełnienie wiedzy.

Moja ocena: 7/10


Tytuł: Czarnobyl. Instrukcje przetrwania
Autor: Kate Brown
Przekład: Tomasz Gałązka
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 496


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarne.


Jeśli interesują Cię książki o Czarnobylu, polecam także recenzję: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości – Swietłana Aleksijewicz.