Czwarta Małpa – J. D. Barker
Po latach czytania thrillerów ciężko jest mnie czymś zaskoczyć. Motywy, postaci oraz prowadzone przez śledczych sprawy są powtarzalne a często wręcz oklepane. W „Czwartej małpie” J. D. Barkera pojawił się wątek z policjantem po przeżytej traumie oraz inteligentnym seryjnym mordercą, który jest chyba tak stary, jak sam gatunek. Mimo to autorowi udało się mnie zainteresować fabułą oraz wykreowanymi postaciami, ale zabrakło tego „czegoś”…
Pod kołami autobusu ginie człowiek. Mężczyzna miał przy sobie charakterystyczną paczkę z ludzkim uchem w środku, przez co śledczy podejrzewają, że był to poszukiwany od pięciu lat, seryjny morderca, zwany Zabójcą Czwartej Małpy lub #4MK. Tajemniczy pamiętnik znaleziony na miejscu wypadku oraz z pozoru nic nieznaczące wskazówki muszą pomóc policji odnaleźć ostatnią porwaną ofiarę, zanim będzie za późno i umrze ona z głodu oraz odwodnienia.
„- Rodzice zgłosili jej zaginięcie we wtorek, a ucho otrzymali pocztą w czwartek. Oczy dotarły do nich w sobotę, a język we wtorek. Wszystko było zapakowane w małe białe pudełeczka przewiązane czarnymi sznurkami. Adresy wypisano ręcznie. Nie było odcisków palców. Zawsze był ostrożny”*.
„Czwarta Małpa” J. D. Barkera to dobrze skonstruowany thriller z bystrym policjantem po traumatycznych przejściach oraz inteligentnym seryjnym mordercą, posiadającym wyraźny motyw. Przedstawiony przez autora wątek był jednak dość wyświechtany, tak samo, jak przebiegająca dwutorowo fabuła, gdzie czytelnik naprzemiennie otrzymuje opis bieżącej akcji oraz historię z pamiętnika zabójcy. Taki zabieg możemy spotkać w wielu tego typu powieściach, m.in. u Alex Kavy. Barker potrafił odpowiednio zbudować napięcie i przeprowadzić odbiorcę przez przebiegającą w zawrotnym tempie akcję aż po samo zakończenie, które było przemyślane oraz dopracowane, ale mimo wszystko czegoś mi w tej książce brakowało.
Podczas lektury nie poczułam niestety efektu wow, nie znalazłam w niej niczego innowacyjnego, nie było też elementu, który dałby mi jakoś szczególnie do myślenia. Po prostu ot, dobra, poprawnie napisana historia, jakich wiele. Wprawdzie przeczytana z ogromną przyjemnością, ale nie dająca nowych wrażeń.
Główny bohater nie ma w sobie nic porywającego, to zwykły, książkowy detektyw o ponadprzeciętnej inteligencji oraz rozległej wiedzy na temat kryminalistyki. Natomiast seryjny morderca jest całkiem interesujący. Jego pokrętna logika, metody działania, sposób wybierania ofiar i kierowanie się zasadą czterech małp, czyli: nie słyszę nic złego, nie widzę nic złego, nie mówię nic złego oraz nie czynię nic złego, jest fascynujący i w pewnym stopniu tłumaczący jego zachowanie.
Niewątpliwie powieść Barkera jest godna uwagi, ale dla zagorzałych fanów gatunku będzie przyjemną, jednorazową przygodą, która nie pozostanie na długo w pamięci. Na pewno nie jest to „Milczenie owiec” pomnożone przez „Siedem”, jak głosi zachęta na okładce, bo do tych klasyków „Czwartej małpie” jeszcze zdecydowanie za daleko. To thriller dobry, wciągający, ale nie genialny.
* Barker J. D., Czwarta Małpa, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2018, s. 97.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.