Droga do domu – Yaa Gyasi

droga-do-domuDawno temu biały człowiek wpadł na pomysł, że jest panem świata i postanowił zmienić życie czarnego ludu. Przyjechał na obce ziemie, gdzie panowała bieda, mimo bogactwa złóż kopalnianych, kruszców oraz plonów i stał się dominatorem roszczącym sobie prawa do nawracania czarnoskórych, rabowania ich dobytków, niewolenia, a nawet zabijania. Murzyni bardzo długo musieli walczyć o przetrwanie, o podstawowe prawa, czy po prostu o odrobinę normalności.

Effia urodziła się podczas pożaru. Jej ojciec stracił wtedy siedem batatów. To była wielka rozpacz. Mężczyzna wiedział, że kto zrodził się wśród wyniszczającego ognia, tego spotka w życiu wiele nieszczęść, a klątwa dotknie, nie tylko żyjących członków rodziny, ale będzie też towarzyszyć rodowi przez wiele pokoleń. Kiedy dziewczyna zaczęła dorastać dowiedziała się, że osoba, którą do tej pory uważała za matkę w rzeczywistości nią nie jest. Jej ojciec spłodził ją ze służącą, która uciekając spaliła las. Okazało się także, że Effia ma przyrodnią siostrę, której wcześniej nigdy nie widziała. Obie kobiety trafiają do twierdzy, w której Anglicy przetrzymują czarnoskórych niewolników. Jedna jako żona europejskiego dowódczy tego ponurego miejsca, druga jako więzień. Czy losy ich rodzin kiedyś znów się połączą?

„Na poziomie parteru była kaplica, tamtejszy ksiądz połączył ją i Jamesa Collinsa węzłami małżeńskimi, każąc jej powtarzać słowa, które nic dla niej nie znaczyły, w języku, którego nie rozumiała. Nie było tańców, ucztowania, jaskrawych kolorów, natłuszczonych fryzur ani starych kobiet z pomarszczonymi, odsłoniętymi piersiami, rozrzucających monety i powiewających chusteczkami. Nie zjawili się nawet krewni Effi, bo odkąd Baaba przekonała ich, że dziewczyna jest złą wróżbą, nikt nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Tego dnia, kiedy wyruszała do Twierdzy,  Cobbe ucałował ją w czubek głowy i pomachał jej na pożegnanie, wiedząc, że jego zrodzone w dniu pożaru przeczucia dotyczące rozpadu rodziny i przerwania ciągłości rodowodu, zaczną sprawdzać się już tu i teraz od momentu zespolenia jego córki z białym mężczyzną”*.

„Droga do domu” Yaa Gyasi to historia siedmiu pokoleń czarnoskórego rodu od XVIII wieku do czasów współczesnych. Ta pochodząca z Ghany amerykańska autorka szukała informacji na temat własnych korzeni i zagłębiała historię swojej własnej rodziny. Na pomysł napisania „Drogi do domu” wpadła podczas wizyty w Cape Coast Castle. Ten debiut okazał się bardzo wartościowym obrazem historii czarnoskórych mieszkańców Afryki.

Yaa Gyasi snuje piękną i intrygującą opowieść, która obejmuje prawie trzysta lat i rozgrywa się na dwóch kontynentach. Historie bohaterów przeplatają się z ówczesnymi problemami Afrykanów i Afroamerykanów – od walk plemion, poprzez kolonizację, niewolnictwo, podział rasowy, aż po problemy z narkotykami i odrzucenie we współczesnych czasach.

Autorka naprzemiennie opisuje losy poszczególnych przedstawicieli kolejnych pokoleń, które w dwóch liniach wywodziły się od sióstr Effi i Esi z afrykańskiego plemienia Asante. Ludzie ci musieli walczyć o przetrwanie, o własny byt, o godność, a często także o swoje życie. W przedstawionej fabule Gyasi wyraźnie podkreśla, że gdyby nie ciąg pewnych zbiegów okoliczności ród mógłby całkowicie zaniknąć. Powieść polecam wszystkim, którzy pragną zgłębić historię czarnoskórych mieszkańców Ghany i uwielbiają wielopokoleniowe rodzinne sagi. Mnie ta książka oczarowała.

*Gyasi Y., Droga do domu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016 r., str. 29.

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej Woblink

woblink