Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci — Anna Golus

Całkiem niedawno Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka (!), powiedział, że klaps nie zostawia wielkiego śladu i że trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie. Problem w tym, że mnóstwo rodziców nadal uważa dawanie klapsów, jako świetną metodę wychowawczą, pokazującą dziecku, co jest dobre, a co złe i że za złe czyny grozi kara w postaci uderzenia ręką w pupę. Mimo że wychowałam się na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, gdzie lanie nie było niczym nienormalnym, to nigdy rodzice mnie nie uderzyli. Raz dostałam w przedszkolu linijką za zmoczenie rękawów, podczas mycia rąk i to uczucie rozczarowania oraz niesprawiedliwości pamiętam do dziś. Gdy powiedziałam o tym mamie, która dopytywała, dlaczego nie chcę iść do przedszkola, to był mój ostatni dzień w tamtym miejscu. Być może dlatego jestem absolutną przeciwniczką klapsów i wszelkich kar cielesnych, podobnie jak Anna Golus — autorka książki „Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci”.

Autorka przeciwstawia się biciu dzieci nie od dziś. Jest inicjatorką kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” czy akcji „Książki nie do bicia”, gdzie walczy z księgarniami, aby nie wystawiały na swoje półki publikacji, które popierają kary cielesne stosowane wobec najmłodszych. Od początku do końca lektury „Dzieciństwa w cieniu rózgi” widać wyraźne stanowisko w tej sprawie: dla psychiki dziecka nie ma różnicy między klapsem a laniem. Bicie to bicie, tylko że inaczej nazwane.

To nie jest łatwy reportaż. Anna Golus przeprowadza nas przez historię przemocy wobec dzieci. Mówi o antycznych gwałtach kazirodczych, które były na porządku dziennym, o średniowiecznych porzuceniach noworodków na ulicy, co nie było karane, a na współczesnych metodach sprawiania lania kończąc. Autorka twierdzi, że najlepsze metody wychowawcze miały ludy pierwotne i że my, ludzie dwudziestego pierwszego wieku, powinniśmy do tych metod dążyć. Chodzi o edukację poprzez stosowanie kar (niezwiązanych z karami cielesnymi), przedstawianie konsekwencji złego postępowania, straszenie bajkami o złych duchach czy zjawach lub stanowcze okazywanie niezadowolenia z zachowania pociechy.

Golus nawiązuje też do karania dorosłych, opowiada o władzy, którą mąż miał nad żoną, właściciel nad niewolnikiem, czy szlachcic nad chłopem. Mówi także o torturach, które były stosowane w średniowieczu. Autorka zostawia w głowie smutny obraz ludzkości, która od zawsze była skłonna do przemocy nad słabszymi jednostkami i wykorzystywała swoją siłę fizyczną oraz poczucie wyższości do znęcania się nad innymi.

W książce pojawia się bardzo dużo cytatów. Ich nadmiar sprawił, iż w pewnym momencie miałam wrażenie, że zamiast reportażu czytam pracę naukową. Zabrakło mi większej ilości komentarzy od autorki do tekstów, które omawiała. W takiej publikacji przydałby się też jakiś wywiad z psychologiem dziecięcym czy porady, jak zapobiec biciu dzieci, jak uświadamiać zwolenników klapsów i jakie metody wychowawcze zaproponować im w zamian. Książkę polecam każdemu, kto posiada dzieci lub planuje je mieć.

Moja ocena: 7/10


Tytuł: Dzieciństwo w cieniu rózgi. Historia i oblicza przemocy wobec dzieci
Autor:Anna Golus
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 256


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio