Dziewczyna, która wybrała swój los — Kasie West
Ile razy zdarzyło się Wam pomyśleć: „Co by było, gdyby…”? A gdyby móc tak sprawdzić swoją przyszłość? Gdyby móc spojrzeć w przód i zobaczyć, do czego doprowadziłby dany krok, a co stałoby się, gdybyśmy jednak poszli w przeciwną stronę? Taką umiejętność posiada bohaterka „Dziewczyny, która wybrała swój los”, czyli najnowszej książki Kasie West.
Addison Coleman mieszka w niezwykłym miasteczku, gdzie każdy posiada jakąś parapsychiczną umiejętność. Jej najlepsza przyjaciółka potrafi wymazywać pamięć, nielubiany kolega potrafi panować nad masą i przechodzić przez drzwi, a jeszcze inny jest telekinetykiem i unosi przedmioty siłą woli. Addie często jest brana za jasnowidza, ale potrafi zajrzeć tylko we własną przyszłość, nie cudzą. Pewnego dnia, gdy wraca ze szkoły, dowiaduje się, że jej rodzice się rozwodzą. Dziewczyna musi wybrać, z którym rodzicem chce zamieszkać. Może zostać z matką w Kolonii wśród przyjaciół albo wyjechać z ojcem do normalnego świata, gdzie będzie musiała się kryć ze swymi umiejętnościami. Przed podjęciem decyzji sprawdza, jak będą wyglądały obie ścieżki. Okazuje się, że decyzja będzie jeszcze trudniejsza, niż mogłoby się wydawać na początku.
Rzadko kiedy czytam amerykańskie młodzieżówki, ale stwierdziłam, że „Dziewczyna, która wybrała swój los” idealnie nada się na lekką lekturę na okres urlopu i nie pomyliłam się. Kasie West po raz pierwszy sięgnęła po motyw z fantastyki — niezwykłe moce, zamknięte miasto, trzymane w tajemnicy przed innymi obywatelami z zewnątrz oraz możliwość przewidywania przyszłości. Autorka w swojej powieści śmiało miesza gatunki, czytelnik znajdzie tu zatem: romans, young adults, młodzieżówkę, fantasy oraz… kryminał. Z jednej strony jest to pewną zaletą, bo każdy odszuka tu coś dobrego dla siebie, ale z drugiej strony wadą, w fabule bowiem panuje spory miszmasz, a żaden z kierunków nie wybija się wystarczająco wyraźnie.
Addison jest narratorką i jednocześnie główną bohaterką. Jest to postać dobrze wykreowana, jednak to dziewczyna nieco naiwna i jeszcze niedoświadczona życiowo, przez co niektóre jej decyzje były niemądre i mogły irytować. Zdecydowanie ciekawym pomysłem okazał się trójtorowy przebieg zdarzeń. Najpierw czytelnik dowiaduje się, co dzieje się w teraźniejszości, a później wraz z Addison zagląda w przyszłość i naprzemiennie śledzi jej ścieżki wyboru. Dziewczyna nie wie, czy to, co przeżywa dzieje się naprawdę, czy jest to jedynie „sprawdzanie”, co dodaje historii smaczku. Wpleciony w wydarzenia wątek kryminalny dodatkowo napędza akcję i pozwala nieco odpocząć od nadmiaru miłosnych uniesień, ale nie odwraca uwagi od przygód z życia Addison.
„Dziewczyna, która wybrała swój los” nie jest jakąś wybitną lekturą, ale ma interesującą, nowatorską koncepcję fabularną, a ponadto jest dobrze napisana. To idealna odskocznia od ambitniejszej literatury — w sam raz na długie, jesienne wieczory.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Feeria