Gorzko, gorzko — Joanna Bator
Joanna Bator jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek. I choć nie wszystkie jej powieści przypadły mi do gustu, bo Bator pisze dość nierówno, to zawsze z utęsknieniem wypatruję nowej książki tej autorki. „Gorzko, gorzko” okazało się strzałem w dziesiątkę.
Cztery kobiety żyjące w innych czasach. Prababka, babka, matka i ona — Kalina. Trzydziestoletnia kobieta próbuje odkryć losy swojej rodziny. Jako dziewczynka nie rozumiała, dlaczego matka od niej ucieka, nie rozumiała, dlaczego zajmująca się nią dotąd babcia zniknęła na długie sześć lat, nie rozumiała, dlaczego nie może poznać swojego ojca. Gdy stała się dorosła, gdy pozamykała pewne etapy w swoim życiu, postanowiła przeprowadzić prywatne śledztwo i dowiedzieć się, skąd wzięło się fatum ciążące nad kobietami z jej rodziny. Każda z opowieści jest inna, tak, jak różne były kobiety tworzące te historie. Łączyło je jedno — były zarazem silne i słabe, niepotrafiące się obronić przed brakiem miłości ze strony własnej matki, co miało katastrofalne skutki.
„Gdy poznałam losy Berty Koch, uświadomiłam sobie, że przez dwa dzielące nas pokolenia znalazłyśmy się na przeciwległych biegunach niemożności, ona nie miała prawa się ruszyć i wszystkie drogi były przed nią zamknięte, ja nie miałam pojęcia, którą z tysiąca wybrać”.
Niech nie zwiedzie Was kolorowa, frywolna, kwiatowa okładka projektu Antoniny Chmielewskiej-Meryndy. Wprawdzie jest to historia typowo kobieca, bo opowiada o czterech pokoleniach kobiet, ale jest w niej mrok, którego można by było się spodziewać po surowych, skandynawskich kryminałach.
Joanna Bator przenosi nas do Wałbrzycha na Plac Górnika do małego mieszkania, w którym wydarzy się tragedia. Ale jej początki mają swoje źródło przed II wojną światową w maleńkim Unisławiu Śląskim, zwanym wówczas jako Langwaltersdorf, gdzie wychowywana tylko przez ojca Berta Koch po mistrzowsku oprawia świńskie tusze.
Autorka za sprawą narracji Kaliny świetnie potrafi zbudować klimat zarówno przedwojennej wsi, wałbrzyskiej dzielnicy z czasów PRLu, jak i współczesnego górskiego Sokołowska. Piszę to z czystym sumieniem, jako częsta bywalczyni wszystkich trzech tych miejscowości.
Do bardzo realistycznych scen często okrutnego i brutalnego życia Bator wplotła realizm magiczny — mamy tutaj bowiem uzdrowiciela Bazyla Ochęduszko, który przepowiada przyszłość i wywołuje duchy, mamy złorzeczącą cygankę ze spełniającą się przepowiednią i mamy krzyczącego na strychu ducha wisielca. Nadaje to powieści aury tajemniczości oraz niepewności, co jest prawdą, a co fikcją stworzoną przez Kalinę.
Śmiało mogę powiedzieć, że „Gorzko, gorzko” to jedna z najlepszych powieści Joanny Bator, równie dobra jak „Ciemno, prawie noc”. Polecam!
Moja ocena: 10/10
* Bator J., Gorzko, gorzko, Wydawnictwo Znak, Kraków 2020.
Tytuł: Gorzko, gorzko
Autor: Joanna Bator
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Liczba stron: 656
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.
Jeśli interesują Cię inne książki autorki, przeczytaj także recenzję: Ciemno, prawie noc – Joanna Bator