Homo Sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz — Rutger Bregman
Patrząc na wiadomości, którymi karmią nas na co dzień media, ciężko jest uwierzyć w to, że ludzie są z gruntu dobrzy. Wszędzie słyszymy tylko o zamachach, wypadkach, morderstwach, kradzieżach, nieuczciwym traktowaniu słabszych i różnego rodzaju niegodziwościach. Można by pomyśleć, że to codzienność. Otóż nie! To wyjątki, ale jest o nich głośno, bo któż by chciał pisać (i czytać) o tym, że staruszek został przeprowadzony przez jezdnię, że szczęśliwie dojechało do pracy w danym mieście milion aut, że uczeń dostał dyplom za wzorowe zachowanie, czy że dziś w danej wsi nikogo nie okradziono? Nikt! Jako społeczeństwo lubimy sensację, lubimy słuchać złych informacji, lubimy dyskutować o zamachach, wypadkach, morderstwach, kradzieżach, nieuczciwym traktowaniu słabszych i różnego rodzaju niegodziwościach… Ale jako ludzie nie jesteśmy źli.
Rutger Bregman w swojej książce „Homo Sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz” obala mity, dotyczące badań psychologicznych i popularnych opinii, które wskazywałyby na złą naturę człowieka. Pokazuje, że Eksperyment Więzienny Zimbardo, o którym uczyli się przez lata studenci psychologii, nie był tak krystalicznie oczywisty i mocno nagięty przez jego twórcę. Na podstawie realnej historii zaginięcia na bezludnej wyspie sześciorga dzieci, podważa sceny kultowej powieści Williama Goldinga „Władca Much”. Wykazuje, że ludy pierwotne nie były agresywne i nie wymordowały się wzajemnie, ale zabiły je zupełnie inne czynniki zewnętrzne. Te inne spostrzeżenia układają się w zgrabną argumentację, potwierdzającą tytułową tezę, ale…
Wszystko jest szyte na miarę i dopasowywane do tytułowej teorii. Autor przemilcza pewne niewygodne fakty, jak choćby to, że w plemieniu Aché, które według twierdzeń Rutgera Bregmana miało być miłe, dobre i nieagresywne, po każdorazowej śmierci wyższego rangą osobnika, zabijano i chowano z nim małą dziewczynkę. Rzeczywiście, zero agresji i tak, żeby było miło… Zaś próba sześciu chłopców jest za mała, aby stwierdzić, że wszystkie dzieci świata są dobre i w warunkach izolacji nie okazałyby się małymi terrorystami lub zwykłymi zwyrodnialcami. Prawdy podawane czytelnikowi przez Bregmana zatem są dość wybiórcze. Nie są też poparte badaniami. To tylko teorie, w które możemy uwierzyć albo nie. Autor też przyznaje, że w poprzedniej książce mylił się do danych stwierdzeń, więc resztę musimy dopowiedzieć sobie sami.
Książkę czyta się szybko, jest sprawnie napisana i wciągająca, ale sięgając po tę publikację, należy mieć świadomość, że nie jest to pozycja stricte naukowa i trzeba kilka razy przefiltrować i wziąć pod lupę przedstawiane przez autora fakty.
Moja ocena: 6/10
Autor: Rutger Bregman
Przekład: Emilia Skowrońska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Jeśli lubisz tego typu publikacje, przeczytaj także recenzję: 21 lekcji na XXI wiek — Yuval Noah Harari