Klasyka Laika: Przedwiośnie – Stefan Żeromski
„Polsce trzeba na gwałt wielkiej idei! Niech to będzie reforma rolna, stworzenie nowych przemysłów, jakikolwiek czyn wielki, którym ludzie mogliby oddychać jak powietrzem. Tu jest zaduch. Byt tego wielkiego państwa, tej złotej ojczyzny, tego świętego słowa, za które umierali męczennicy, byt Polski – za ideę! Waszą ideą jest stare hasło niedołęgów, którzy Polskę przełajdaczyli: <<jakoś to będzie>>!”*.
„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego czytałam wiele lat temu w liceum i wówczas ta lektura nie przypadła mi do gustu, dobrnęłam jedynie do połowy. Jest coś w stwierdzeniu, że do klasyków, w tym lektur szkolnych, dojrzewa się z wiekiem, bo tym razem zachwycałam się tekstem, fabułą, pięknym stylem i grą słów, a historia głównego bohatera Cezarego Baryki dosłownie mnie urzekła. Tym razem w ramach cyklu „Klasyka Laika” postawiłam na audiobooka z Wolnych Lektur. Melodyczny głos lektora sprawił, że dzięki niemu i samemu Żeromskiemu, oczywiście, zostałam zaczarowana.
Państwo Barykowie opuszczają Polskę i przeprowadzają się do Baku. W Rosji trwa rewolucja, komunizm coraz bardziej wkrada się w codzienne życie mieszkańców. Ojciec Cezarego – Seweryn – wyrusza na wojnę, a matka Jadwiga zostaje, aby opiekować się rozpieszczonym synem. W listach do swego męża pisze, że młodzieniec sprawuje się wzorowo, ale rzeczywistość okazuje się zupełnie inna. Czarek w ogóle nie szanuje matki, w jego głowie zostały zasiane rewolucyjne idee, przez co nic ponad komunizm nie jest dla niego istotne. Nie zauważa codziennej walki Jadwigi o odrobinę mąki, czy innego jedzenia. Kobieta zamartwia się o syna, płacze nad jego łóżkiem, gdy ten śpi. Wkrótce umiera z chorób i wycieńczenia. Dojrzewający chłopak dopiero nad grobem matki rozumie jej poświęcenie i sprzeciw wobec narastających nastrojów politycznych. Cezary Baryka, zainspirowany opowieściami ojca o szklanych domach, wyrusza do Polski, ojczyzny jego rodziców. Za sprawą pierwszej miłości matki Szymona Gajowca, osiedla się w Nawłoci. Poznaje tam trzy kobiety – pannę Karolinę, Wandę oraz Laurę. Wkrótce nieokrzesanie i nieodpowiedzialność młodego Baryki doprowadzają do tragedii…
„Przedwiośnie” to opowieść o młodzieńczym buncie, o rewolucji, o łatwości, z jaką można zaszczepić idee w młodym, niedoświadczonym życiowo umyśle. Mimo że książka została napisana w 1924 roku, zawarte w niej poglądy są niezwykle aktualne w dzisiejszych czasach. Opinie o narodzie polskim są dobitne i kąśliwe, ale jakże prawdziwe.
„Państwo – jest to organizacja, gdzie jedni sprawują władzę, a inni tejże władzy podlegają. W każdym państwie, a więc i tutaj, świeżo utworzonym, są klasy rządzące i są klasy, którymi się zarządza. Któż tedy tutaj u nas rządzi i na jakiej zasadzie? Do sprawowania rządów w tym społeczeństwie, jak w każdym dzisiejszym – z wyjątkiem jednego okręgu na ziemskim globie – uprawnia siła ekonomiczna jednej klasy, burżuazji, nagromadzenie bogactw, posiadanie ziemi i fabryk. To jest podstawa władzy naszych dzisiejszych rozkazodawców i to jest zasada uprawniająca do ich rządów. (…) Państwo dzisiejsze jest to narzędzie ucisku jednej klasy przez drugą. My, jako przedstawiciele klasy robotniczej, musimy występować przeciwko państwu, jesteśmy bowiem wyrazicielami międzynarodowej organizacji pracowników”**.
Powieść nie tylko opowiada o państwie, narodzie, wielkich ideach, wojnie, rewolucji i komunizmie. Czytelnik znajdzie tam także wątek miłosny, a raczej burzliwy romans z tragedią w tle. Nie ukrywam, że ten wątek wciągnął mnie najbardziej. Gdy za pierwszym razem czytałam „Przedwiośnie”, wydawało mi się nudne i mało interesujące, ale kiedy wróciłam do niego po latach, jego lektura (choć odsłuchana, a nie przeczytana), sprawiła mi ogromną przyjemność.
*Cytat z Przedwiośnia Stefana Żeromskiego
** Cytat z Przedwiośnia Stefana Żeromskiego
Moja ocena 8/10