Kupiec Wenecki Shylock się nazywam – Howard Jacobson
PROJEKT SZEKSPIR POWRACA! UWSPÓŁCZEŚNIONE DZIEŁA Z OKAZJI 400 ROCZNICY ŚMIERCI GENIALNEGO DRAMATURGA!
Co łączy dwóch Żydów, ekscentryczną twórczynię kontrowersyjnego reality-show, zbuntowaną szesnastolatkę, piłkarza, obraz i funt mięsa? Szekspir!
Żydowski kolekcjoner dzieł sztuki Simon Strulovitch poszukuje osoby, z którą mógłby porozmawiać o swoich problemach – o sparaliżowanej żonie, niepokornej córce, która mimo młodego wieku zadaje się z dużo starszymi mężczyznami oraz o swoim zachwianiu wiary. Pewnego dnia, rozmyślając na londyńskim cmentarzu, odnajduje powiernika w Shylocku – bogatym Żydzie. Zaprasza go w progi swego domu, gdzie mężczyźni rozpoczynają filozoficzną dyskusję. Obaj Żydzi nie mogą się uporać z utratą żon i córek. Podczas nietypowego spotkania, mimo że, tak naprawdę, są obcymi dla siebie ludźmi, rozmawiają na temat życia i wiary. Wspólnie knują także plan, który miałby doprowadzić do utraty „funta mięsa”, a dokładnie do obrzezania, nowego chłopaka Beatrice – córki Strulovitch’a. Mężczyźni nie zdają sobie sprawy jak bardzo staną się dla siebie bliscy.
„Ludzie praktykujący są mniej neurotyczni od niepraktykujących. Wy, świeccy Żydzi, jesteście bardziej drobiazgowi w nieprzestrzeganiu prawa niż wierzący Żyd w jego stosowaniu. Musicie pamiętać o wszystkich zasadach, które trzeba złamać. O świętach, które trzeba zignorować. O micwach, które trzeba opuścić. O obowiązkach, od których trzeba się uchylić”*.
Powieść „Kupiec Wenecki Shylock się nazywam” autorstwa Howarda Jacobsona, powstała na podstawie komedii Szekspira. Tutaj podobnie, jak w dziele mistrza, znajdziemy nieszczęśliwego Żyda, który za dług zażądał funta mięsa, utraconą żonę i córkę oraz rozważania na temat żydowskiej kultury i judaizmu. Ta uwspółcześniona wersja szekspirowskiego „Kupca weneckiego”, nie ma w sobie jednak niewiele z komedii. Historia jest bardzo smutna, bowiem ukazuje walkę o rodzinę, o swoją tożsamość i o samego siebie we współczesnym świecie pełnym blichtru i przepychu.
Przyznam się szczerze, że zabierałam się do tej recenzji jak pies do jeża, gdyż książka kompletnie mi się nie spodobała. Pierwsza część z cyklu projektu szekspirowskiego, czyli „Zimowa Opowieść” pióra Janette Winterson zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Czytając powieść „Kupiec Wenecki Shylock się nazywam” odniosłam wrażenie, jakby Jacobson nie udźwignął poważnego tematu uwspółcześnienia oryginalnego „Kupca weneckiego”, czyli utworu, który nadal jest w kanonie literatury i nadal zachwyca swym wydźwiękiem. Czasami miałam poczucie, że autor pisząc tę historię męczył się, co jednocześnie sprawiło, że zmęczył także i mnie. Nudziłam się czytając tę książkę, nie mogłam przez nią przebrnąć. Sam projekt szekspirowski jest niezwykle interesujący, ale ten tytuł ewidentnie nie przypadł mi do gustu.
W ramach PROJEKTU SZEKSPIR w Polsce do tej pory wydano „Zimową opowieść. Przepaść czasu” Janette Winterson oraz „Kupca weneckiego” w interpretacji Howard’a Jacobson’a. Następne w kolejności będą: „Poskromienie złośnicy” Anne Tyler, „Burza” Margaret Atwood, „Makbet” Jo Nesbo, „Ottello” Tracy Chevalier oraz „Hamlet” Gillian Flynn. Już nie mogę się doczekać szczególnie Makbeta w wykonaniu mojego ulubionego pisarza Jo Nesbo.
* Jacobson H., Kupiec Wenecki Shylock się nazywam, Wydawnictwo Publicat, Poznań 2016, str. 111.
Moja ocena: 4/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Publicat S.A.