Lilka – Mariola Pryzwan
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, nazywana przez przyjaciół Lilką, to jedna z najwybitniejszych poetek XX wieku. Pochodziła ze znamienitej rodziny Kossaków, miała wszelkie predyspozycje, aby zostać wysokiej klasy malarką, ale stała się poetką, a raczej była nią od urodzenia, gdyż już jako małe dziecko tworzyła interesujące wiersze. Za młodu, gdy jej poezja była najpiękniejsza nie została doceniona przez środowisko literatów. Bardzo długo czekała na prestiżowe nagrody, a otrzymała je dopiero za twórczość, która mocno odbiegała od młodzieńczych, pięknych wierszy. Rozrzutna, miła, zazdrosna, charakterna, piękna, wybitnie zdolna. Taka właśnie była Lilka.
„Nie mogła się chyba nazywać lepiej… Lilka. Właśnie Lilka. Imię, które ma w sobie coś ze śliskich pogwizdów wilgi i bladoliliowego bzu”.
W 2015 roku obchodzimy 75 rocznicę śmierci poetki, z tej okazji Mariola Pryzwan wydała książkę „Lilka”. To zbór wspomnień, listów, notatek dotyczących życia Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. To o wiele bardziej wartościowa praca niż sucha biografia, gdyż dzięki tym zapiskom możemy poznać, niemal z bliska, życie tej znamienitej poetki. Znajdziemy tam jej korespondencję z trzecim mężem Stefanem Jerzym Jasnorzewskim, listy do Antoniego Słomińskiego, czy do Jarosława Iwaszkiewicza, ale są też wspomnienia najbliższej rodziny, m.in. ukochanej siostry Magdaleny Samozwaniec, czy Marii Kossak-Woźniakowskiej. Całość została poukładana chronologicznie – od dzieciństwa poetki, aż do jej przedwczesnej śmierci.
Dzięki temu, że obraz Lilki został nakreślony przez wielu jej znajomych, przyjaciół i rodzinę, mamy tutaj przykłady różnych opinii na temat Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Czasami są one sprzeczne. Jedni twierdzą, że była chodzącą słodyczą, inni, że była charakterna, a niekiedy wręcz nieuprzejma. Jedno jest pewne i tego nikt nie śmiał podważyć – poetka miała niebywały talent.
„Często ludzie poznając jakiegoś pisarza, malarza, uczonego czy w ogóle człowieka wybitnego, mówią, że nie tak go sobie wyobrażali, że jest inny niż się spodziewali, że nie jest do swoich dzieł podobny. Ale Lilka była podobna do swoich wierszy. Była, jak one, czarująca i niepokojąca, eteryczna a zarazem mocno w ziemię wrośnięta, superpoetyczna a przy tym realistka, poważna a dowcipna, smutna i wesoła, mądra i czarująco głupia. Ale naprzód uderzała jej uroda. A właściwie źle mówię: naprzód uderzała jej uprzejmość”*.
Bardzo podoba mi się opracowanie książki, ilustracje są dopasowane do fragmentów wspomnień, w książce czytelnik znajdzie wiele pięknych zdjęć. Wspomnienia zostały wydane w twardej oprawie i co jest ogromną zaletą tom jest szyty, a nie klejony. Jedyne co bardzo kuło w oczy to przypisy autorki w nawiasach kwadratowych. Niekiedy były one bardzo przydatne, ale też zdarzały się takie, które irytowały, bądź nawet śmieszyły, jak b.[ardzo] czy egz.[emplarz].
Książkę polecam nie tylko fanom Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy miłośnikom poezji. Właściwie jest ona dla każdego. Ze wspomnień można odczytać obraz lat dwudziestych, trzydziestych i tych najtrudniejszych, bo wojennych, czterdziestych. To bardzo interesujące przeżycie, kiedy możemy przeczytać o tamtych czasach, widzianych oczami tak wielu różnych ludzi.
* Pryzwan M., Lilka, Wydawnictwo MG, Kraków 2015, str. 219-220.
** Tamże, str. 51.
Moja ocena 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG