Łzy mojej duszy – Kim Hyon Hui
Na świecie istnieją jeszcze państwa, gdzie prawa człowieka są notorycznie łamane, a propaganda i reżim sprawiają, że naród ślepo podąża za swoim przywódcą. Jednym z tych miejsc jest Korea Północna. To chyba najpilniej strzeżone terytorium obejmujące cały kraj – ciężko się do niego dostać, a ucieczka za jego granice jest niemal niemożliwa, gdyż grozi śmiercią nie tylko zbiegowi, ale także całej jego rodzinie. „Natężenie związanej z kultem jednostki państwowej propagandy, a także zasięg totalitarnej władzy oraz związany z nią rozbudowany aparat represji powoduje, że zdaniem obrońców praw człowieka sytuacja obywateli pod względem przestrzegania podstawowych praw jednostki należy w Korei Północnej do najgorszych na świecie. Biorąc pod uwagę odsetek obywateli w czynnej służbie wojskowej, Korea Północna jest najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata”*.
„Łzy Mojej Duszy” to książka napisana przez Kim Hyon Hui – północnokoreańską byłą agentkę, która pod koniec lat osiemdziesiątych podłożyła bombę w samolocie pasażerskim, skazując na śmierć 105 osób. Jako studentka japonistyki została zwerbowana przez partię, aby służyć swojemu państwu. Początkowo dziewczyna była z tego bardzo dumna, uważała, że to najwyższy zaszczyt jaki mógł ją w życiu spotkać, ale nie zdawała sobie jeszcze sprawy co to dokładnie dla niej oznacza. Kim została przewieziona do ośrodka szkoleniowego, gdzie została poddana kilkuletniemu, morderczemu treningowi – rozpoczęło się szkolenie na agentkę, mającą w przyszłości wykonywać tajne zadania najwyższej państwowej rangi. Dziewczynę uczono bardzo surowego życia, nie miała żadnych wygód, ani chwili wytchnienia dla siebie. Nie mogła, bez pozwolenia, opuścić obozu szkoleniowego, kontrolowano każdy jej krok i każde słowo. Przełożeni nie zapomnieli także o codziennej indoktrynacji – bohaterka musiała na pamięć uczyć się „licznych zasług i dokonań” Kim Ir Sena.
„W kolejnych latach pozwalano mi od czasu do czasu odwiedzać rodzinę, ale nie były to radosne spotkania. Rodzice przyjmowali moje odjazdy z niechęcią, a ja w tym czasie czułam wstyd z powodu ich przywiązania, co było reakcją, jakiej oczekuje się od każdego w pełni zindoktrynowanego obywatela Korei Północnej. Zbytnie przywiązanie do krewnych nie należało do naszych patriotycznych obowiązków, a wtedy martwiłam się głównie o swoją pozycję jako szkolącego się agenta.**”
Kim Hyon Hui w swojej książce ze szczegółami opisuje szkolenia i egzaminy, które przeszła, by zostać pełnoprawnym agentem, gotowym do wykonywania ściśle tajnych misji. Nie unika szczegółów i dokładnie przedstawia jak wyglądało podłożenie bomby na pokładzie samolotu lotu 858. Z pamiętnika czytelnik może także się dowiedzieć jak wyglądało ubogie życie codzienne przeciętnego Koreańczyka z Północy oraz jak bardzo partia dbała o rozpowszechnianie propagandy. Każdy, kto w jakikolwiek sposób uraził Kim Ir Sena, trafiał do morderczych obozów pracy – wielu ze skazańców nie przeżyło tej kary. Jak opowiada autorka, żony bały się, gdy ich mężowie szli pić, ale nie z troski o ich zdrowie, ale z obawy, że powiedzą o jedno słowo za dużo i w obozie zostanie osadzona cała rodzina.
„Łzy mojej duszy” to swojego rodzaju spowiedź – bije z niej żal za popełnione czyny. Należy się jednak zastanowić, czy kobieta rzeczywiście miała jakikolwiek wybór? Kim Hyon Hui za swoją zbrodnię została skazana przez południowokoreański sąd na karę śmierci, jednak wkrótce ułaskawiono ją, gdyż tamtejszy rząd stwierdził, że nie ona powinna ponosić odpowiedzialność (ponieważ została niewinną ofiarą prania mózgu), ale Kim Ir Sen. We wspomnieniach kobiety można zauważyć wielką przemianę. Agentka, mimo świadomości narażenia życia, w ramach pokuty, postanowiła opowiedzieć jak wygląda życie pod władzą Kim Ir Sena. Sama bardzo późno zorientowała się, że została wciągnięta w okrutną machinę propagandy. Co ciekawe była agentka po aresztowaniu zwróciła się ku wierze chrześcijańskiej. Wcześniej nie myślała o Bogu, bo jak sama tłumaczy, w Korei Północnej wiara była zakazana – mogła swe serce zwracać tylko ku „Ukochanemu Przywódcy”.
Lektura jest niesamowicie ciekawa, napisana „lekkim piórem”. Momentami czyta się ją jak wartką powieść szpiegowską i ciężko uwierzyć, że te wydarzenia rzeczywiście miały miejsce. Warto dodać, że autorka wszystkie honoraria za sprzedaż książki przekazała rodzinom ofiar tragicznego lotu 858.
*Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Korea_P%C3%B3%C5%82nocna, 14.09.2014.
**Kim Hyon Hui, Łzy mojej duszy, Veni Vidi Vici, Kraków 2014, str. 33.
Moja ocena 10/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Veni Vidi Vici