Ma być czysto – Anna Cieplak

Słowo konkubinat nabrało pejoratywnego znaczenia, dlatego wymieniono je na znacznie ładniejsze związki partnerskie. A przecież to, to samo. Jednak nie o nazewnictwo tu chodzi. Konkubenci, czy partnerzy wypełniają takie same obowiązki, jak w małżeństwie – piorą, gotują, sprzątają, chodzą na wspólne kolacje, odwiedzają rodziców i opiekują się dziećmi tej drugiej, bliskiej osoby. Obowiązki i życie wygląda identycznie, ale prawa są praktycznie żadne. Bez związku małżeńskiego nie można za partnera załatwić nic w urzędzie, dowiedzieć się w szpitalu o jego stan zdrowia, odebrać listu na poczcie, dopełnić formalności, związanych z jego dziećmi, a w przypadku śmierci, nie ma się nawet prawa do zorganizowania pogrzebu. Mimo pięćdziesięciu lat zgodnie przeżytych w nieformalnym związku. I to jest straszne. Bo każdy ma prawo żyć tak, jak chce. 

Mawiają, że przeciwieństwa się przyciągają. Julkę i Oliwkę, mimo że są różne, jak ogień i woda, połączyła przyjaźń. Julka jest zadbana, szczupła, dobrze się uczy, ma nowe, drogie ubrania i powodzenie u rówieśników. Oliwka walczy z nadwagą, pożycza ubrania od Julki, bo jej ciuchy są przeciętne, włóczy się z podejrzanymi kumplami, wagaruje i spotyka z kuratorem. Opiekę nad Julką sprawuje partnerka ojca, zwariowana i wyrozumiała Magda. Oliwką zajmuje się spracowany konkubent jej wiecznie nieobecnej matki. W ich środowisku takie patchworkowe rodziny to nic nadzwyczajnego. Większość rodziców jest po rozwodzie, żyjąc z nowymi partnerami. Dziewczyny chodzą do gimnazjum, gdzie nastroje i znajomości zmieniają się, jak w kalejdoskopie. Oliwka ma chłopka, ale niewiele o nim mówi, bo się go wstydzi. Jednak gdy dziewczyna podejrzewa, że jest w ciąży, wyznaje prawdę przyjaciółce. Prawie całą, oprócz tego kim tak naprawdę jest ten chłopak. To słodko-gorzka opowieść o dojrzewaniu, ale nie tylko.

„Ogólnie‌ Magda nie zazdrościła im wieku, bo mieć piętnaście lat to jak mieć przed sobą perspektywę przynajmniej pięciu lat uporczywych zaburzeń urojeniowych, których nie da się niczym wyleczyć. Kompleks wyrasta na kompleksie i tylko co bardziej gruboskórni nie czują się jak gówno. Albo przynajmniej dobrze udają. Zapamiętujesz dokładnie każdą uwagę na swój temat i odtwarzasz ją w samotności, interpretując na sto sposobów”*.

Z jednej strony powieść „Ma być czysto” Anny Cieplak można by uznać za typową młodzieżówkę, ale to historia zarówno dla młodszego pokolenia gimnazjalistów, jak i dla ich rodziców. Postać Magdy i jej rzeczowe podejście do pewnych wydarzeń, a także problemy związane z byciem nieformalną macochą, sprawiają, że w tej historii dobrze odnajdzie się również dorosły czytelnik.

Oprócz interesującej choć zwykłej historii autorka przemyca w niej czytelnikowi dwa bardzo istotne zagadnienia do przemyślenia. Jednym z nich jest temat formalnych oraz emocjonalnych praw do dzieci w związkach partnerskich. Cieplak pokazuje, jak nie wiele może zdziałać macocha lub ojczym nie mając ślubu z biologicznym ojcem albo biologiczną matką dziecka. Nie może za nie podpisywać dokumentów sądowych, nie może odebrać z komisariatu policji, gdy coś przeskrobie, a nawet nie może prawnie ubiegać się o możliwość spotykania z dzieckiem w przypadku zakończenia związku. Chodzi tu także o ładunek emocjonalny, mimo że taki opiekun realnie wychowuje dziecko, często spędza z nim więcej czasu niż jego biologiczny rodzic, musi usuwać się w cień na spotkaniach rodzinnych, czy w Dniu Matki lub Dniu Ojca. Dzień Macochy i Dzień Ojczyma w ogóle nie są spopularyzowane i mają rangę, jak dość słusznie określa to jedna z bohaterek, podobną do Dnia Pluszowego Misia.

Drugim tematem dość delikatnie nakreślonym, ale dobitnym i istotnym dla fabuły jest problem nierówności społecznej. Cieplak przedstawia dwie bohaterki jedną z tak zwanego dobrego domu, dobrze się uczącą i lubianą, drugą wagarującą, obciążoną wizytami kuratora, palącą papierosy dziewczynę. W przypadku popełnienia tego samego, dość niewinnego, wykroczenia zostają potraktowane w zupełnie odmienny sposób.

To nie jest opowieść o przyjaźni, to nie jest opowieść o miłości, to nie jest opowieść o gimnazjalnych problemach. To jest opowieść o życiu. Annie Cieplak w „Ma być czysto” udało się pokazać zwykłe życie, które mogłoby przebiegać w niewielkim miasteczku, gdzieś obok nas. I to jest w tej powieści najlepsze. Naturalność, niewymuszone dialogi, niewydumane przemyślenia. Nie zawsze piękna i czysta proza codzienności.

*Cieplak A., Ma być czysto, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2016.

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania e-booka dziękuję księgarni internetowej Woblink.