Malowany Ptak — Jerzy Kosiński

Ile człowiek może wyrządzić zła drugiej istocie? Co tkwi w przeciętnych ludziach, że są skłonni tak krzywdzić? Czy wojna usprawiedliwia okrucieństwo? Te pytania pojawiły mi się w głowie po przeczytaniu „Malowanego ptaka” Jerzego Kosińskiego.

Mały chłopiec podczas II wojny światowej zostaje pozostawiony pod opieką starszej kobiety na zapyziałej wsi. Jego rodzice uważają, że tam będzie bezpieczniejszy niż z nimi. Jego czarne włosy, ciemna karnacja i cygańsko-żydowski wygląd sprawiają, że mógłby stać się doskonałym celem dla nazistów. Kiedy jego opiekunka umiera, chłopiec, aby przeżyć, rusza w podróż od wsi do wsi. Ze względu na ogromne ryzyko ciężko mu znaleźć dach nad głową. Nikt nie chce stracić życia za obce dziecko. To, czego doświadcza, szukając dachu nad głową i kawałka czerstwego chleba, przechodzi ludzkie pojęcie.

„Próbowałem sobie wyobrazić, jak działają złe moce. Umysły i dusze ludzkie stały przed nimi otworem jak zaorane pole; diabły mogły siać bez przeszkód swoje jadowite ziarno. Jeśli padło na podatny grunt i wypuszczało kiełki, proponowały nieograniczoną pomoc, pod warunkiem, że będzie uczta w celach egoistycznych i na szkodę innym. Od chwili podpisania paktu z Szatanem, im więcej bólu, utrapień, krzywd i goryczy człowiek sprowadzał na bliźnich, tym większych sam mógł oczekiwać korzyści. Jeśli jednak wzdragał się przed gnębieniem sąsiadów i znajomych, jeśli ulegał takim uczuciom jak miłość, przyjaźń, czy litość, wówczas natychmiast tracił siły, a jego własne życie musiało wchłonąć cierpienia i porażki, jakich oszczędzał innym”*.

Zofia Nałkowska w „Medalionach” napisała: „Ludzie ludziom zgotowali ten los” i cytat ten doskonale oddaje to, co znajdziemy w „Malowanym ptaku” Jerzego Kosińskiego. Morderstwa, tortury, pedofilia, zoofilia, kazirodztwo, rasizm, odrzucenie społeczne, czy znęcanie się psychiczne i fizyczne, to tylko niektóre zbrodnie na ciele oraz duszy, których doświadczył bohater tej powieści. A on chciał tylko jeść, chciał mieć gdzie spać, chciał po prostu przeżyć…

Czytając tę książkę, na przemian cisnęły się mi łzy do oczu i mnie mdliło. Sceny bestialstwa wobec ludzi i zwierząt były porażające. To nie jest lektura łatwa, na jeden raz. Dogłębnie wstrząsa i porusza najwrażliwsze człowiecze struny. Trzeba ją co jakiś czas odkładać, żeby wszystko przetrawić, mieć czas na kontemplację i móc się otrząsnąć. A nie jest łatwo. Jerzy Kosiński w „Malowanym ptaku” stworzył bardzo obrazowe studium zła, naturalistyczny obraz demoralizacji i okrucieństwa.

Mawia się, że ta powieść zawiera wątki autobiograficzne, ale teoria ta została obalona. Mawia się, że Kosiński nie jest autorem „Malowanego ptaka”, ale nikt tego stuprocentowo nie dowiódł. Tu jednak nie fakty są ważne, ale emocje, które wybuchają niemalże po każdym przeczytanym zdaniu.

Czy książka mi się podobała? Nie. Za dużo w niej było absurdalnie brutalnych scen. Za dużo, za mocno. Nawet dla fanki książek o seryjnych mordercach. Czy polecam? Tak. Ale tylko osobom o nerwach ze stali.

* Kosiński J., Malowany ptak, Wydawnictwo Da Capo, Kraków 1993, s. 99.

Moja ocena: 8/10


Tytuł: Malowany ptak
Autor: Jerzy Kosiński
Przekład: Tomasz Mirkowicz
Wydawnictwo: Da Capo
Liczba stron: 306


Jeśli interesuje Cię polska literatura piękna z II wojną światową w tle, przeczytaj recenzję: Drugi koniec świata — Małgorzata Sobieszczańska