Matt Hidalf Klątwa Cierni
Lubię czasami zagłębić się w świat fantazji i sięgnąć po książkę dla dzieci lub młodzieży, pełną czarów i niezwykłych wydarzeń. Tym razem miałam okazję poznać rewelacyjnego Matta Hidalfa dzięki kolejnej części jego przygód Klątwa Cierni pióra Christophe’a Mauri. To moje pierwsze spotkanie z tym zawadiackim bohaterem i już teraz wiem, że sięgnę po kolejne części opowiadające o losach jedenastoletniego urwisa.
Buńczucznego Matt’a Hidalf’a i jego psot ma dosyć nawet własny ojciec, który, aby ukrócić wyczyny chłopaka postanawia, za zgodą króla, ożenić go ze znienawidzoną Marie-Marie z Leśnego Zamku. Bohater zrobi wszystko, aby uniknąć ślubu, ale ma na to tylko tydzień. Przez ten czas matka Matta postanawia go ukryć w niedostępnym miejscu – w Akademii Elity, do której wstęp mają tylko jej członkowie. Akademia to szkoła pełna czarów i niestworzonych przedmiotów, do której chce się dostać każdy chłopak. Pretendenci, którzy dostąpili owego zaszczytu dumnie noszą na piersi symbol złotego drzewa, które nadaje niezwykłą moc, młodzi chłopcy mają za zadanie bronić honoru i dobrego imienia Elity. Matt przed przestąpieniem progu szkoły otrzymuje od swej narzeczonej różę o siedmiu płatkach, każdy płatek oznacza jeden dzień, który został do ślubu, kiedy opadnie ostatni młody Hidalf zakocha się w Marie-Marie z Leśnego zamku, a jest to ostatnia rzecz, do której chciałby dopuścić i zrobi wszystko, aby tak się nie stało.
Kiedy Matt przebywa w Akademii Elity zaczynają się dziać przedziwne rzeczy – ktoś rzucił niebezpieczną klątwę cierni, która nie pozwala nikomu wejść, ani wyjść ze szkoły. Czy to oznacza, że ślub się nie odbędzie? Kto za tym wszystkim stoi? Czy szkole grozi niebezpieczeństwo? Wszystkie dowiecie się w książce.
Uważny czytelnik odnajdzie w powieści wiele znanych akcentów z innych bajek i książek dla dzieci, jak np. siedmiomilowe buty, świecące małe wróżki (niczym dzwoneczek z Piotrusia Pana), szkołę magii, która przypomina tą z Harrego Pottera, ale jest jedna rzecz, która bardzo mnie zaskoczyła. To unikalny główny bohater, Matt Hidalf, który jest czarnym charakterem. Jeszcze nie zdarzyło mi się czytać książki dla dzieci, gdzie tytułowa postać była tak przebiegła i bezlitosna w swoich poczynaniach. Nie jest to standardowy bohater, któremu najpierw się nie wiedzie w życiu, ale później dzięki ciężkiej pracy, koleżeńskości, albo szczęśliwemu trafowi jego życie diametralnie się odmienia. Matt Hidalf jest obrzydliwie bogaty, ma wszystko czego mógłby pragnąć, jest nieprzeciętnie inteligentny i do tego jest bardzo złośliwy i mściwy, ale co samą mnie zaskoczyło, od razu polubiłam jedenastoletniego urwisa.
Książkę polecam każdemu, zarówno małym, jak i dużym czytelnikom, bo przecież w każdym z nas zostaje trochę dziecka. Ja na pewno sięgnę po kolejne części przygód jedenastoletniego Hidalfa, bo od „Klątwy Cierni” nie mogłam się oderwać.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak Emotikon