Milion lat w jeden dzień – Greg Jenner
Czy wstając o poranku i wykonując rutynowe czynności zastanawialiście się, jaką historię mają poszczególne przedmioty, czy produkty przez Was używane? Czy ktoś z Was myślał o tym, skąd wzięły się płatki kukurydziane, jak wyglądała higiena 5000 lat temu, albo kto wymyślił spłuczkę w toalecie? Zapewne nie! A szkoda, bo historia przedmiotów codziennego użytku jest niezwykle ciekawa, co udowadnia Greg Jenner w swojej książce „Milion lat w jeden dzień”.
Autor opisuje historię wynalazków oraz zwyczaje ludzkości na podstawie swojego przeciętnego dnia – od momentu przebudzenia się do momentu pójścia spać. Dzięki niemu dowiadujemy się jak kiedyś wygląda poranna toaleta (i w ogóle toalety), skąd się wziął telegraf, telefon, prasa, druk, pismo, jak dawniej ludzie się ubierali, kiedy powstały stroje lniane czy bawełniane, a także jak nasi przodkowie się żywili, jak piekli pierwsze chleby oraz jak wynaleziono płatki kukurydziane. Historyjki są barwne, zabawne i na tyle uproszczone, że bez problemu zrozumie je nawet największy laik. Dobrym przykładem jest wyjaśnienie skąd się wziął zwrot „hallo!” przy odbieraniu telefonu:
„Będąc świadkiem demonstracji urządzenia Bella, Edison wykrzyknął ponoć <<hullo!>> zdumiony, ze coś takiego w ogóle działa. W dziewiętnastowiecznej angielszczyźnie <<hullo>> było odpowiednikiem naszego <<co za spotkanie!>> – pełnym zaskoczenia powitaniem, jakie mogłoby nam się wyrwać, gdybyśmy po drodze na szczyt wulkanu położonego na drugim końcu świata nagle spotkali naszą dentystkę. Chociaż z punktu widzenia sceptyka historia o Edisonie wydaje się zbyt zgrabna, by mogła być prawdziwa, to wiemy, że to genialny amerykański wynalazca zaproponował kandydaturę nieco zmienionej wersji tego zwrotu (<<hello>>) jako oficjalnego pozdrowienia rozpoczynającego rozmowy telefoniczne”*.
„Milion lat w jeden dzień” to książka interesująca, choć autor w pewnych momentach przesadza z kolokwializmami lub wręcz wulgaryzmami. Ujawnia się w niej niewyszukany angielski humor, kiedy pisze o kręceniu batona przez Ludwika XIV (chodzi o wypróżnianie), czy o bobkach w Wersalu… Gdyby nie te dziwaczne wtrącenia, które wręcz mnie zniesmaczały i odstręczały od lektury, ten tytuł miałby u mnie znacznie wyższe noty. Przecież nawet o robieniu kupy (nawet jeśli chodzi o zostawianie odchodów na posadzce pałacowej komnaty) można pisać nieco bardziej elegancko.
Greg Jenner zebrał całe mnóstwo ciekawostek, które uświadomiły mi jak niewiele zastanawiam się nad pochodzeniem codziennych przedmiotów, które użytkuję. Oczywiście, czasami przemknie mi przez myśl pytanie: „ciekawe kto to wymyślił?” albo „jak to jest zrobione?”, ale do tej pory nie poświęcałam temu zbyt wiele uwagi. Autor nieco bardziej otworzył mi oczy na historię rzeczy, których regularnie używam każdego dnia.
* Jenner G., „Milion lat w jeden dzień, PWN, Warszawa 2016 r. str. 190.
Moja ocena 6/10
Za możliwość przeczytanie e-booka dziękuję księgarni internetowej Woblink