Mój mąż i ja – Ingrid Seward

Niejedna dziewczynka marzyła, aby w przyszłości zostać księżniczką. Jednak do zadań księżniczki nie należy jedynie noszenie pięknych strojów, mieszkanie w pałacu i spotkanie księcia z bajki na białym koniu. Księżniczka ma też obowiązki i ciąży na niej brzemię ogromnej odpowiedzialności za kraj, zwłaszcza gdy w młodym wieku zostanie królową. Tak, jak Elżbieta II Windsor. 

Elżbieta, jako dziedziczka brytyjskiego tronu miała niezwykłe szczęście. Mogła poślubić mężczyznę, w którym się zakochała i który zakochał się w niej. Wśród monarchów to bardzo rzadkie zjawisko, od wieków bowiem musieli oni wybierać innych członków rodzin królewskich, a nawet bliskich kuzynów. Filip, książę Edyburga również jest kuzynem Elżbiety, ale para ślub wzięła z miłości, a nie z obowiązku. „Mój mąż i ja” Ingrid Seward to opowieść o ich ponad siedemdziesięcioletnim związku.

Królowa Elżbieta zawsze wydawała mi się uśmiechniętą, aczkolwiek dość sztywną i nudną panią w kolorowych kapeluszach, a jej mąż ze zgryźliwym i ironicznym starszym panem, aż do momentu, gdy obejrzałam na Netflixie serial „The Crown”, który przybliżył mi losy tej niezwykle interesującej pary, nie tylko z oficjalnego, ale także z prywatnego punktu widzenia.

„Mój mąż i ja” pióra Ingrid Seward to szybka wycieczka do zakamarków pałacu Buckingham. Dlaczego szybka? Na 350 stronach nie da się bowiem dokładnie opisać życia dwojga ludzi (i osób z ich otoczenia) począwszy od urodzenia, poprzez dzieciństwo, ślub, zainteresowania, podejście do wiary, rodzicielstwo, problemy z dorosłymi dziećmi, aż na siedemdziesiątej rocznicy małżeństwa kończąc. Zwłaszcza jeśli dotyczy to pary królewskiej o rekordowo długim czasie panowania. Fakty są opisane pobieżnie, ale widać, że autorka starała się wyciągnąć, jak najwięcej ciekawostek. Dowiemy się na przykład o chorobie psychicznej matki księcia Filipa, o jego trudnych relacjach z synem księciem Karolem, szczegółach dotyczących zwyczajów żywieniowych Elżbiety, a także o tym, dlaczego książę Andrzej po urodzeniu przez wiele miesięcy był ukrywany przed światem.

Jeśli spodziewacie się wciągającej opowieści typu love story, to niestety się zawiedziecie. To książka biograficzna, ale zgrabnie napisana, więc przyjemnie się ją czyta. Sporym minusem jest jednak brak przypisów. Ingrid Seward powołuje się na wiele cytatów, ale nigdzie nie ma do nich odnośników, przez co publikacja ta nieco traci na wiarygodności. Nie ma w niej też rewelacji albo mało znanych faktów, które wniosłyby coś nowego do wiedzy o życiu królewskiej pary. Znalazły się tam zdjęcia, ale były one słabo usystematyzowane, ponieważ fotografie z młodości zostały wymieszane z tymi o wiele późniejszymi, bez zachowania logicznej ciągłości. Ponadto informacja na okładce głosi, że autorka miała dostęp do najbliższych kręgów rodziny królewskiej, czego niestety nie widać w treści. Większość informacji zamieszczonych w książce jest zebrana z innych źródeł, a nie z bezpośrednio zasłyszanych relacji.

Sięgając po ten tytuł, liczyłam na więcej pikantnych, nieznanych mi szczegółów, na efekt wow, który u mnie wywołał serial „The Crown”, a dostałam króciutką książkę biograficzną, która wprawdzie była ciekawa, ale nie zaskakująca. Jeżeli ktoś interesuje się rodziną królewską „Mój mąż i ja” nie będzie dla niego odkryciem, natomiast dla laików w tej dziedzinie może okazać się przyjemną niespodzianką.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Feeria

feeria