Nadir — Edward Strun — przedpremierowa recenzja patronacka
Rzadko sięgam po literaturę SF, ponieważ drażni mnie to, że autorzy, mając nieograniczone możliwości tworzenia historii, są bardzo odtwórczy i często wzorują się na innych, stosując kalki. Na szczęście od czasu do czasu trafiają się pomysłowe rozwiązania fabularne, które potrafią mnie totalnie zaskoczyć. Takim zaskoczeniem okazał się „Nadir” Edwarda Struna.
Grupa ludzi zamknięta w jednym pomieszczeniu, trup i morderca do wytypowania to popularny motyw kryminałów. Jednak, gdy dodać do tego, że pomieszczenie znajduje się czterdzieści lat świetlnych od Ziemi, a każdy podejrzany już kiedyś kogoś zamordował, robi się naprawdę ciekawie! Edward Strun śmiało łączy gatunki, gdzie thriller przeplata się z SF. A wszystko to zostało okraszone humorem, lekką nutką ironii i poważnymi przemyśleniami nad istotą człowieczeństwa.
Mężczyźni podróżują w kosmosie. Nie znają dokładnego miejsca lądowania ani celu misji. To grupa więźniów, która ma wiele za uszami. Każdy z nich kiedyś kogoś zamordował. Nagle na statku zaczynają ginąć ludzie. Komu zależy na śmierci współtowarzyszy? Dlaczego? Co tam wspólnego z czekającym na nich zadaniem?
Edward Strun stworzył ciekawą koncepcję lotów międzyplanetarnych. „Nadir” to gratka nie tylko dla fanów gatunku SF, ale także dla miłośników thrillerów. Mamy tu mordercę, mamy statek kosmiczny i mamy nieodkrytą planetę, opuszczoną przez obcą cywilizację. Autor prowadzi czytelnika przez kolejne zagadki, nie dając ani chwili wytchnienia. Akcja goni akcję i nie ma czasu na nudę. Pomysł autora jest śmiały i oryginalny, więc książka może się spodobać nawet wytrawnemu znawcy gatunku, z drugiej zaś strony Strun nie epatuje drobiazgowymi opisami kwestii technicznych, więc myślę, że w tej powieści odnajdzie się także laik.
Najsłabszym ogniwem tej książki są bohaterowie — jest ich za dużo, autor wprowadza ich wszystkich za szybko i nie skupia się na dokładnej charakterystyce i nadaniu im realnych cech oraz emocji. Są oni potraktowani pobieżnie i po macoszemu. Na szczęście czytelnik w „Nadirze” dostaje cały szereg innych atrakcji, chociażby takich jak oryginalna koncepcja, naszpikowana akcją fabuła, czy naprawdę zaskakujące zwroty akcji, więc na to niedociągnięcie z postaciami można lekko przymknąć oko.
Bardzo podoba mi się zakończenie i rozbudowanie wątków. W pewnym momencie miałam takie wrażenie, że historia biegnie ku końcowi, wytraca tempo, aż tu nagle autor zafundował prawdziwy boom i efekt wow, wywracając wszystko do góry nogami. I takie zaskoczenia bardzo lubię! Polecam!
Moja ocena: 8/10
BLOG STACJA KSIĄŻKA OBJĄŁ KSIĄŻKĘ PATRONATEM MEDIALNYM
Tytuł: Nadir
Autor: Edward Strun
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 366
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi Edwardowi Strunowi.