Noc, kiedy umarła — Jenny Blackhurst

Lubię ambitną literaturę, ale gdy potrzebuję się zrelaksować, często sięgam po książki, które spełniają jedną, jedyną funkcję: rozrywkową. Do takiej kategorii należy zaliczyć wszelkiego rodzaju thrillery i kryminały. Pozwalają one oderwać myśli i w pełni, bez głębszych refleksji, oddać się fabule. Jedną z takich powieści była książka „Noc, kiedy umarła” autorstwa Jenny Blackhurst.

To miał być najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Nie był. Świadkowie widzieli, jak Evie Bradley wskakuje do wody. Łopocząca na wietrze suknia ślubna i powiewający welon nie budziły najmniejszych wątpliwości. Policja jednak nie odnalazła ciała. Tylko jedna osoba wie, co skłoniło pannę młodą do tak drastycznego posunięcia — jej przyjaciółka Rebeca. Miesiąc po tragedii dziewczyna dostaje dziwną wiadomość: „Mogłaś mnie uratować”. Ale przecież zmarli nie piszą z zaświatów…

„Nie możesz tak po prostu zabić kogoś za to, że jest złym człowiekiem, bo wtedy wszyscy umarlibyśmy z dnia na dzień”.*

„Noc, kiedy umarła” Jenny Blackhurs to całkiem zgrabny thriller. Książka jest typowo rozrywkowa, bez skomplikowanego wątku fabularnego, który dość łatwo rozwikłać, ale mimo tego wciąga. Nie ma co tu szukać wartkiej akcji, cała historia rozkręca się raczej leniwie. W tej książce bardziej chodzi o element psychologiczny, relacje między przyjaciółkami oraz mężem Evie niż o jakieś dynamiczne zwroty.

Historia jest przedstawiona przez kilkoro bohaterów z różnych perspektyw czasowych — przed ślubem, w trakcie ślubu i po ślubie, przez co odbiorca dostaje urozmaicony obraz fabuły. Postaci są dobrze nakreślone, a toksyczne relacje całkiem realnie przedstawione.

Nie jest to jakieś wybitne arcydzieło gatunku, ale też nie o to chodziło. Ot, takie czytadło na deszczowy wieczór. Thriller nada się dla czytelników, którzy nie mają specjalnie wygórowanych oczekiwań, a po prostu chcą się oderwać od rzeczywistości.

Moja ocena: 5/10


* Blackhurst J., Noc, kiedy umarła, Albatros, Warszawa 2019.


Tytuł: Noc, kiedy umarła
Autor: Jenny Blackhurst
Przekład: Anna Dobrzańska
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416


Jeśli interesują Cię inne książki tej autorki, przeczytaj także recenzję: Czarownice nie płoną — Jenny Blackhurst