On – Zośka Papużanka
Chyba każda matka pragnie, aby jej dziecko wyróżniało się na tle innych, albo, żeby chociaż od innych nie odstawało w złym tego słowa znaczeniu. Jednak nie wszystkie dzieci rodzą się inteligentne, o wybitnych zdolnościach, o poczuciu humoru, o urodzie. Czasami matkom trafiają się córki lub synowie, którzy z trudem dostosowują się do społeczeństwa, systemu edukacji lub swojej przewidzianej wcześniej roli. Taki właśnie urodził się Śpik.
Śpik nie od zawsze był Śpikiem. Otrzymał to przezwisko z powodu cieknących gili z nosa. Chłopak nie urodził się całkiem normalny. Nie był jak inne dzieci. Był po prostu głupi. Jego matka podejrzewała, że to przez to, iż upadła na brzuch podczas ciąży. Innym powodem mógł być fakt, że tę ciążę przenosiła. Śpik miał problem z podstawowymi zadaniami w szkole, z kontaktem z rówieśnikami i sam ze sobą. Nie umiał poradzić sobie z rzeczywistością. Nie zadawał nawet pytań. Jedyne co kochał Śpik to matkę, psa Hektora i tramwaje. Wiedział, kiedy odjeżdża każdy z nich, kiedy się spóźnia i kiedy się zmienia rozkład. W tym Śpik był naprawdę dobry.
„Wstyd, taki wstyd, myślała mama Śpika, urodziłam, wykarmiłam i muszę się wstydzić. I muszę za wstyd wziąć odpowiedzialność. Jeśli mój wstyd fizyki nie rozumie i zadań nie odrabia, trzeba nad wstydem zapanować. Skoro lektur mój wstyd nie czyta i z bohaterami utożsamić się nie chce, muszę wstyd przemóc. Jeśli wstyd mój z matematyki ma złe oceny, trzeba się za wstyd przestać wstydzić. Skoro wstyd mój wstydu nie ma, może nie ma wstydu”*.
Zośka Papużanka w książce „On” stworzyła bohatera przegranego, takiego, któremu szczęście w życiu nie dopisało. Śpik miał pecha na całej linii. Nie był ani przystojny, ani inteligentny, ani nawet przeciętny. Urodził się głupi i brzydki i z góry skazany na nijakość.
Nie jest to typowa powieść linearna ze wstępem rozwinięciem i zakończeniem. Zośka Papużanka skupiła się raczej na opisie tła społeczno-obyczajowego lat 80. XX wieku i wspomnieniu chłopca, któremu w życiu nie wyszło. Jest to także doskonały obraz matki z góry skazanej na porażkę wychowawczą. Matki, która z jednej strony ma ochotę się poddać i rzucić wszystko, ale jednak walczy o choć odrobinę normalności w życiu Śpika. Odrabia za niego zadania, czyta za niego lektury (głównie o bohaterach przegranych) oraz tłumaczy się na wywiadówkach za jego zachowanie. Jej rola nie jest łatwa bo jej syn jest ciągłym zmartwieniem, ale mimo wszystko jest jej dzieckiem.
Książka wydaje mi się nierówna. Z jednej strony autorka buduje piękne, pełne mądrości zdania, by zaraz później wpaść w coś w rodzaju ciągu, z zaburzoną interpunkcją, z chaosem, niczym w nieskładnej opowieści, czy śnie. Myślę, że „On” ze względu na nietypową strukturę i styl nie każdemu może się spodobać, niemniej jest to interesująca pozycja na rynku wydawniczym.
*Papużanka Z., On, Znak, Kraków 2016, 93 str.
Moja ocena 7/10