Opowieść Podręcznej — Margaret Atwood

Czy w dobie dzisiejszego feminizmu kobiety mogłyby zostać całkowicie zniewolone przez mężczyzn? Byłoby to niezwykle trudne, ale czy przy odpowiednich warunkach politycznych, społecznych i religijnych niemożliwe? Mimo że dystopia Margaret Atwood powstała trzydzieści pięć lat temu, to nadal przeraża i skłania do przemyśleń, co się stanie ze światem, kiedy dopuścimy do głosu reżim i ortodoksję.

Czas akcji: przyszłość. Miejsce akcji: Republika Gilead. Freda to Podręczna, która musi służyć komendantowi i jego żonie. Służyć własnym ciałem, by dać małżeństwu dziecko. Kobieta nie ma żadnych praw. Musi nosić odpowiednie, skromne stroje, musi używać odpowiednich słów, nie może słuchać muzyki, czy chociażby czytać. Litery zostały zastąpione przez obrazki, nawet szyldy są przedstawiane za pomocą ikon. Freda nie ma praw, ale za to, co miesiąc ma ważny obowiązek. Musi leżeć i modlić się o zajście w ciążę, gdy komendant rytualnie ją gwałci na oczach swojej żony. Podręczna nie urodziła się w takim świecie, pamięta bowiem czasy, gdy miała męża i dziecko, gdy miała swoje pieniądze, prawo głosu i możliwość decydowania o sobie. Jak to się stało, że świat tak diametralnie się zmienił?

„Zawsze traktowałam swoje ciało jako instrument przyjemności, środek transportu albo narzędzie spełniania mojej woli. Mogłam go używać do biegania, naciskania takich czy innych guzików, do powodowania, by pewne rzeczy się działy. Istniały oczywiście granice, ale moje ciało było giętkie, samodzielne, konkretne, stanowiło ze mną jedność. Teraz rzeczy mają się inaczej”*.

Margaret Atwood w książce „Opowieść podręcznej” wykreowała zniszczony przez skażenie świat, w którym posiadanie dziecka to dobro luksusowe, a obsesja kobiet na punkcie macierzyństwa doprowadziła do wywrócenia wszelkich wartości. Mężczyźni chętnie zaś z tego skorzystali, zniewalając kobiety i roszcząc sobie prawa do ich ciał i wolności pod przykrywką religijności i wyższych idei.

Jeśli piekło istnieje, to dla kobiet zapewne wygląda tak, jak w wizji Atwood. Widzimy je z perspektywy głównej bohaterki, która prowadzi pamiętnik. Freda jest silna psychicznie, więc trudno jest jej się z nową rzeczywistością pogodzić i zapomnieć o poprzednim życiu.

Pisarka sprytnie oparła założenia nowego porządku o stopniowo rosnącą falę religijnych niepokojów i ideologii, która była podsycana przez kobiety, które poniekąd same zgotowały sobie tak okrutny los. Margaret Atwood bardzo dokładnie przemyślała i skrupulatnie opisała rozwój wydarzeń. Nie ma tam luk, niedomówień ani miejsca na domysły czytelnika. Jest zaś otwarte zakończenie, pozwalające odbiorcy dobudować dalsze dzieje w Republice Gilead.

Jest jednak jeden element, który kompletnie nie przypadł mi do gustu. Nie rozumiałam zachowania Fredy i jej niejasnej relacji z komendantem. Przez ten wątek historia traci nieco swój silnie feministyczny wydźwięk, a sama bohaterka z silnej kobiety, staje się naiwną istotą, zasługującą na miano słabej płci. Moim zdaniem to najsłabsze ogniwo tej powieści.

Niemniej jednak książka skłania do myślenia. Cieszę się, że została spopularyzowana przez głośny serial na HBO i z niecierpliwością czekam na „Testamenty”, czyli kontynuację „Opowieści podręcznej”, która w Polsce zostanie wydana pod koniec lutego.

* Atwood M., Opowieść Podręcznej, Wielka Litera, Warszawa 2017.

Moja ocena: 8/10


Tytuł: Opowieść Podręcznej
Autor: Margaret Atwood
Przekład: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 368


Jeśli lubisz dystopie o kobietach, przeczytaj także recenzję: Vox — Christina Dalcher