Ostatnia arystokratka – Evžen Boček

Uwielbiam Czechów, czeskie jedzenie, czeskie piwo, czeskie słodycze, czeskie filmy, zabawny dla Polaków czeski język i czeski humor. Jednak z czeską literaturą rzadko kiedy zdarza mi się obcować. Najwyższy czas to zmienić.

Parę dni temu skończyłam czytać „Ostatnią Arystokratkę” czeskiego autora Evžena Bočka. Poziom humoru w tej książce przewyższał moje oczekiwania i co chwilę parskałam śmiechem. Taką literaturę, to ja bardzo lubię!

Rzadko kiedy na moim blogu pojawiają się peany, dotyczące jakiejś książki. Jestem dość czepialska i zawsze znajdę jakąś rysę na fabule, korekcie, czy choćby opisie na okładce, ale w przypadku „Ostatniej arystokratki” Evžena Bočka nie mam się do czego przyczepić, a wręcz jestem tą książką zachwycona.

Mieszkająca w Nowym Jorku rodzina Kostków dziedziczy zamek w czeskiej miejscowości Kostka. Gdy po wielu perypetiach związanych z podróżą wreszcie tam się sprowadza, okazuje się, że posiadłość popada w ruinę i wcale nie jest intratnym biznesem. Nowi właściciele muszą coś z tym szybko zrobić. Problem w tym, że kasztelan serdecznie nienawidzi turystów i ludzi jako takich, służba jest leniwa, a Kostkowie nie mają doświadczenia w byciu arystokratami ani zarządcami. Mama ledwo mówi po czesku, ale koniecznie chce być jak księżna Diana, a tata klnie jak szewc i tylko liczy szybko znikające pieniądze. Jedynie córka zachowuje zimną krew, choć według rodzinnej klątwy zostały jej jedynie dwa lata życia. Rodzina musi szybko poradzić sobie z nową rzeczywistością, zanim zbankrutuje i straci odziedziczony majątek.

Przewożenie prochów krewnych w paczkach po orzeszkach, a kota w futrzanej czapce, żeby zaoszczędzić na biletach lotniczych; śmierdzący, wypchany koń jako urocze zwierzątko w pokoju „dziecięcym” osiemnastolatki; pokręcona historia rodzinna; popadający w ruinę zamek; leniwa służba wysługująca się swoimi pracodawcami; hipochondryk wyszukujący sobie chorób; bijący zegar, przez który nieomal zwariował Himmler; a do tego Cher, Helena Vondráčková, Księżna Diana i duchy w tle. Oto szalona fabuła „Ostatniej arystokratki”.

Evžen Boček przelał na karty swojej książki ogromną dawkę absurdalnego humoru. Powieść jest spisana w formie dziennika osiemnastoletniej Marii Kostki, która w całym tym szaleństwie, jako jedyna próbuje zachować pozory normalności. Książka jest zabawna, napisana lekkim piórem i wciągająca. Mimo że to niewymagająca, prosta lektura, nawet wytrawny czytelnik nie będzie się przy niej nudził. To idealny tytuł na lato. Pamiętajcie tylko, żeby „Ostatniej arystokratki” nie czytać w miejscach publicznych, bo co chwilę będziecie wybuchać śmiechem.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła