Pani Einstein – Marie Benedict
Albert Einstein to jeden z najwybitniejszych fizyków teoretyków XX wieku. Jest twórcą słynnej teorii względności, a wzór E=MC2 zna chyba każdy. Ten urodzony w 1879 roku naukowiec otrzymał Nagrodę Nobla za wyjaśnienie efektu fotoelektrycznego. Opublikował ponad 450 prac w tym ponad 300 naukowych. Był znanym i szanowanym wykładowcą, kojarzonym nie tylko z przełomowymi odkryciami, ale także z roczochraną czupryną i wesołym usposobieniem. Jaki był naprawdę Albert Einstein i dlaczego tak niewiele mówi się o jego pierwszej żonie Milevie Marić, która również była uzdolnioną fizyczką? Dopiero ujawniona w latach 80. XX wieku korespondencja między małżonkami rzuca światło dzienne na ich związek. Z listów można wyczytać, że prawdopodobnie to ona współtworzyła teorie ze swoim znanym mężem. Być może także teorię względności.
Gdy stało się jasne, że Mileva jest kaleka, a jej zdeformowana noga może zaprzepaścić szanse na zdobycie męża, ojciec dziewczyny postanowił zakorzenić w niej pasję do nauki. Uważał bowiem, że małżeństwo to nie jedyna droga do szczęścia kobiety. Okazało się, że Mileva jest wybitnie zdolna i jako jedna z czterech, w tych czasach, kobiet dostała się na Wydział Fizyki w Zurychu. To była rzadkość. Z końcem dziewiętnastego wieku rolą kobiety było podporządkowanie się mężczyźnie, zajmowanie domem oraz rodzenie dzieci. Na szczęście dziewczyna wybrała inną drogę – naukę. Podczas studiów poznała uroczego, rozkochanego w grze na skrzypcach, studenta. Był nim Albert Einstein. Już początki ich znajomości nie były proste. Musieli się ukrywać ze swoją miłością, by nie zaprzepaścić kariery naukowej. Kiedy Mileva, jako panna, zaszła w ciążę, wyjechała do rodziców, aby ukryć swą hańbę oraz ochronić Alberta przed plotkami. W Nowym Sadzie (obecnie Serbia) urodziła córkę Lieserl, która najprawdopodobniej zmarła na szkarlatynę lub została adoptowana. Einstein nigdy jej nie widział.
„Obróciłam gałkę i otworzyłam szeroko drzwi. Sześć par oczu uniosło się ku mnie: pięciu studentów w ciemnych garniturach i profesora w czarnej todze. Na ich bladych twarzach malował się szok i jakby cień pogardy. Nic – nawet plotki – nie przygotowało ich na widok kobiety. Wyglądali głupio, wytrzeszczając oczy i otwierając usta, ale wiedziałam, że nie powinnam się śmiać. Chciałam nie zwracać uwagi na ich miny, zignorować te nalane twarze moich kolegów, którzy zapuszczali obficie nawoskowane wąsy, zdeterminowani, by wyglądać na starszych niż ich osiemnaście lat”*.
Marie Benedict w książce „Pani Einstein” opisuje nieszczęśliwą historię Milevy Marić. Autorka wpadła na pomysł napisania powieści o tej ciekawej, choć niezbyt znanej postaci, kiedy odrabiała pracę domową ze swoim synem. Dowiedziała się wtedy, że żona Alberta Einsteina również była fizyczką z wykształcenia. To zainspirowało ją do pogłębienia wiedzy na jej temat.
Historia jest fabularyzowana, bo nie wszystkie fakty z życia państwa Einsteinów są znane, ale o ile to było możliwe, Marie Benedict starała się trzymać prawdziwych dat oraz wydarzeń. W książce autorka sugeruje, że to Mileva Marić była twórczynią teorii względności, co jest oczywiście niepotwierdzone, ale nie niemożliwe. W jednym z listów do przyjaciółki Mileva napisała: „Zakończyliśmy prace, które uczynią mego męża słynnym na cały świat”.
Z powieści czytelnik dowiaduje się, że małżeństwo Milevy i Alberta nie było zbyt udane. Żona Einsteina, gdy zaszła w ciążę jako panna zaprzepaściła swoją szansę na karierę naukową, jej córeczka zmarła lub została oddana do adopcji, a sam Albert spychał ją coraz bardziej na margines, oddalając od marzeń o karierze oraz wplątując się w coraz to nowe romanse. Kresem ich małżeństwa okazał się romans z kuzynką Elsą, którą fizyk później poślubił. Mileva otrzymała wówczas listę upokarzających żądań od Alberta, której nie przyjęła. Nie pozwoliły jej na to resztki dumy.
Wcześniej nie interesowałam się życiem prywatnym Alberta Einsteina, a o jego żonach kompletnie nic nie słyszałam, dlatego po przeczytaniu „Pani Einstein” trochę rozjaśnił mi się jego obraz, jako zwykłego człowieka, a przede wszystkim dowiedziałam się o jego żonie oraz życiu rodzinnym. Powieść Marie Benedict, mimo że jest fabularyzowana pozwala czytelnikowi zajrzeć przez uchylone drzwi do codziennego świata fizyka, który stał się ikoną nauki i którego rozpoznaje chyba każdy.
*Benedict M., Pani Einstein, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017 r., str. 10.
Moja ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak