Pestki — Anna Ciarkowska — recenzja przedpremierowa!
Słowa potrafią ranić. „Nie garb się”. „Kiedyś zrozumiesz”. „Czemu jesteś niegrzeczna?” „Inne dzieci potrafią się zachowywać”. „Dlaczego musisz mnie denerwować?” „Zrób coś pożytecznego”. „Kto by chciał takie dziecko?” „Jakie ty możesz mieć problemy?” „Nie mogę z Tobą wytrzymać”... To niby proste słowa, powtarzane od lat przez rodziców i dziadków, a jednak sprawiają, że w głowie małego człowieka zaczyna kiełkować poczucie wstydu, niedowartościowania i odrzucenia. Jako dorośli zaczynamy się uodparniać na takie, wbijane od czasu do czasu, emocjonalne szpilki, ale czy na pewno? Czy nie boli nas, gdy usłyszymy, że źle wyglądamy, że źle wykonujemy swoją pracę albo że powinniśmy się bardziej w czymś postarać?
Człowiek jest z natury istotą, która musi żyć w społeczeństwie, żeby prawidłowo funkcjonować. Nie zawsze jednak otaczające nas osoby są dla nas łaskawe, nie zawsze obdarowują nas właściwymi zachowaniami, czy słowami. Czasem bezwiednie, a niekiedy zupełnie świadomie, ranią nas, zostawiając w umyśle i sercu ślad, niczym ranę po wbitym nożu. I o takich drobnych, ale diabelnie bolesnych śladach pisze Anna Ciarkowska w swoich „Pestkach”.
Sam tytuł można zinterpretować już dwojako. Jako nawiązanie do fragmentu książki, gdzie matka bohaterki zignorowała jej ból brzucha, po zjedzeniu pestki wiśni; albo jako błahostki, pestki, czyli nic istotnego. Tematyka jest jednak niezwykle ważna, książka opowiada bowiem o sile, z pozoru nieistotnych, słów, które wpływają na psychikę człowieka. Szczególnie tego najmłodszego, z nieukształtowaną jeszcze osobowością i małą odpornością na wyrządzone krzywdy.
„— Co z ciebie wyrośnie — martwiła się mama, a ja najpierw myślałam, że Ktoś, potem, że Ktokolwiek. A na końcu, że Nikt”*.
„Pestki” to zbiór bardzo krótkich opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest główna bohaterka. Wychowywana przez mamę i babcię ciągle — zarówno w domu rodzinnym, jak i w szkole — słyszy utarte sformułowania, które podważają jej poczucie wartości i osobistej godności.
Ten zbiór opowiadań jest bardzo wymowny i daje odbiorcy do myślenia. Czytając poszczególne fragmenty, zastanawiałam się, ile razy w podobnych sytuacjach ja zraniłam otaczające mnie osoby, a ile razy w ten sposób mnie wyrządzono krzywdę. I czy było to działanie celowe, czy jednak zupełnie nieświadome i przypadkowe.
Jest to książka o sile słów, ale nie tylko. To także opowieść o utartych schematach i konwenansach. O tym, co wolno, a czego nie wolno dziewczynce, co powinno dziecko, co wypada i co ludzie powiedzą. To opowieść o sztywnych ramach wytyczonych przez społeczeństwo. Na szczęście podejście do dzieci, ich uprzedmiotowienie i umniejszanie ich roli się powoli zmienia, ale pod koniec ubiegłego wieku, kiedy najprawdopodobniej rozgrywa się akcja tego zbioru, tak jeszcze nie było.
Autorka zafundowała mi pewien powrót do dzieciństwa i okresu dojrzewania pełen sentymentalnych i nie zawsze dobrych wspomnień. Wymiana karteczkami z segregatorów, problemy z przebieraniem się na wuefie, pierwsza miesiączka, czy pisanie sekretnych liścików to dokładnie moje czasy z podstawówki. Słodko-gorzkie lata 90. XX wieku. Dzięki jej obrazowym, choć skrótowym i pobieżnym opisom tamtejszej rzeczywistości i ówczesnych bolączek, czułam, jakby przed moimi oczami pojawiały się stopklatki z tamtych lat.
Anna Ciarkowska pisze dobitnie, a jej styl literacki jest jednocześnie prosty, ale i kunsztowny. W niektórych momentach miałam wrażenie, jakbym obcowała z poezją. Była to jednak proza, ale taka na wysokim poziomie. Polecam!
* Ciarkowska A., Pestki, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2019, s. 56.
Moja ocena: 10/10
Tytuł: Pestki
Autor: Anna Ciarkowska
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 226
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Jeśli lubisz tego typu książki, przeczytaj także recenzję: Po Trochu — Weronika Gogola