Plankton – Mariusz Sieniewicz
Czy wyobrażacie sobie czasem, jak będzie wyglądała przyszłość? W którym miejscu będzie społeczeństwo za jakieś sto lub dwieście lat? Co stanie się z Polską, z wiarą chrześcijańską, islamem, cyfryzacją, rozwojem technologicznym? Jakie będą panowały nastroje, kto będzie rządził, jakie zasady będą panować? Ja się czasami zastanawiam, dlatego lubię książki z wizjami przyszłości. Nie każda z nich odpowiada moim wyobrażeniom i niestety (albo na szczęście) nigdy nie dowiem się, kto miał rację – chyba, że wszyscy staniemy się długowieczni.
Jest 2092 rok. Polska w obecnym kształcie przestała istnieć. Zamiast naszego kraju powstała Polacja. Księża oraz zakonnicy sprawują władzę, broniąc się przed najazdem radykalnych islamistów, którzy chcą zniszczyć katolicką wiarę. Imiona kobiece, zostały wyparte przez męskie, bowiem płeć piękna została zdegradowana jedynie do funkcji reprodukcyjnej. Dla kobiety najwyższym zaszczytem jest zostanie zakonnicą z obciętym językiem, bowiem milczenie jest złotem. Olgierd Tokarczuk otrzymał Nagrodę Nobla i mimo, że zrobiłby wszystko, żeby na powrót stać się w oczach innych Olgą, nie jest to możliwe. Nie można swobodnie podróżować, nie tylko między granicami państw, ale także i miast. Technologia rozwinęła się w zawrotnym tempie. Ludzie stali się długowieczni, ale dotyczy to tylko męskiej elity, która służy Bogu, więc niemal każdy chce zostać księdzem lub zakonnikiem. Brat Artur za chęć spędzenia krótkiego czasu z własną córką zostaje surowo ukarany. Jego przełożeni wysyłają go do Krakowa, na który natarli islamiści. Musi poradzić sobie ze zniszczeniami oraz wspierać ocalałych.
„Nastał wieczór, po nim nadeszła noc, dron odleciał. Odnajdywano kolejne ciała i kolejne, i kolejne. Moje dłonie przesiąkły trupim zapachem, habit spłowiał od pyłu. Zapaliły się nieliczne lampy i latarki. W ich rozkołysanym świetle świat wydawał się jeszcze bardziej upiorny, nieprawdopodobny. Przydzielony do grupy ratunkowej z kilkoma innymi franciszkanami pracowałem sumiennie, lecz dochodziłem do wniosku, że trzeba prosić Boga, by przepisał na nowo dzieło stworzenia. Świat, jaki dotychczas znałem, tutaj nie istniał”*.
Mariusz Sieniewicz w książce „Plankton” pokazuje wizję świata przyszłości, która jest sumą współczesnych lęków. Zewsząd atakujący skrajni islamiści, wykluczenie kobiet, władza Kościoła Katolickiego, zniknięcie Polski, zbyt duży postęp rozwoju technologii prowadzący do odczłowieczenia, ogromne rozwarstwienie społeczne to jest to, czego obawiamy się obecnie.
Sieniewicz ten świat wykreował, używając pięknych słów, wspaniale obrazując te obawy w przerysowanej wizji przyszłości. Czytając „Plankton” uderzyło mnie jednak jedno – w głowie kołatało mi się słowo „barok”. Przerost formy nad treścią, w której znajdziemy misterne opisy, słownictwo oraz styl pierwszej klasy, jednak w tej powieści niemalże nie ma fabuły. Głównym bohaterem jest zakonnik Artur, który ma córkę Małgosię i został wysłany za karę do likwidacji szkód po ataku islamistów. I tyle. Czasem się upija, czasem spotyka wyzwoloną kobietę, bierze udział w ekshumacji szczątków z Wawelu i tak do połowy, dość grubej, książki. Nie ma akcji, nie ma dynamiki, nie ma zawrotnego tempa. Tam naprawdę nic się nie dzieje!
Główny bohater jest jednocześnie narratorem, autor, między innymi świetnie oddał jego jąkanie w chwilach strachu, ale tak naprawdę o zakonniku Arturze nie wiemy prawie nic. Świat go otaczający jest pomysłowo przedstawiony, technologicznie rozwinięty, ocieka skomputeryzowanymi nowinkami, ale tak naprawdę czytelnik może się tylko domyślać, co z czym się wiąże, bo nic z tych wspaniałości, oprócz kwiecistych słów, nie mających większego znaczenia, nie jest doprecyzowane, nie są podane szczegóły powstania, ani opisane zależności. Odbiorca musi zatem błądzić po omacku, aby poznać tło, szczątkową historię oraz losy czołowej postaci.
Mariusz Sieniewicz był dwukrotnie nominowany do Paszportu Polityki oraz Nagrody Nike, czy uda mu się zdobyć nagrodę tym razem? Zobaczymy!
* Sieniewicz M., Plankton, Znak, Kraków 2017 r., s. 89.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak