Płotka — Lisa Brennan-Jobs
Jak to jest żyć w cieniu ojca, którego zna cały świat? Jak to jest żyć w cieniu ojca, który nie przyznaje się do ojcostwa i na ojca się kompletnie nie nadaje? Lisa — córka Steve’a Jobsa — napisała bardzo osobistą biografię, w której opisuje swoje relacje ze swoim tatą.
Gdy się urodziła, mówił, że to nie jego dziecko, mimo że wyniki badań DNA były jednoznaczne. Dał jej na imię Lisa, tak samo, jak swojemu pierwszemu komputerowi, choć nigdy nie przyznał, że nazwał maszynę na jej cześć. Nazywał ją Płotką, bo płotki są połykane przez grube ryby. Potrafił sprawić, że czuła się najważniejsza na świecie, a chwilę później zranić, zostawiając bliznę w duszy na wiele lat. Gdy umierał, kazał jej się nachylić nad łożem śmierci, tylko po to, żeby powiedzieć jej, że „śmierdzi kiblem”. Manipulował nią z dużym okrucieństwem człowieka, który ma nad kimś absolutną władzę. Mimo to kochała go, bo był jej tatą. A czy on kochał ją?
„Wszyscy traktowaliśmy go ulgowo, wybaczając mu jego dziwactwa, ciągłe ataki na innych, bo był też genialny a czasami miły i przenikliwy. Teraz poczułam, że mnie zmiażdży, jeśli mu na to pozwolę. Będzie mi w kółko powtarzał, jak niewiele znaczę, aż mu uwierzę. Co mi po jego geniuszu?”*.
Lisa Brennan-Jobs w „Płotce” stworzyła intymny obraz rodziny — tułającej się od mieszkania do mieszkania, ledwo wiążącej koniec z końcem matki artystki i obrzydliwie bogatego, mającego niemal wszystko sławnego ojca. Gdzieś tam pośrodku była natomiast bardzo samotna dziewczynka, która nie potrzebowała niczego, oprócz stabilizacji i miłości.
Z opowieści snutej przez Lisę przebija gorycz, dziewczyna ma żal do ojca o to, w jaki sposób ją traktował, raz do siebie przyciągając, a raz odpychając z wielką siłą. Dziewczyna nigdy nie rościła sobie praw do jego pieniędzy, nigdy nie korzystała z jego znajomości, ona zwyczajnie potrzebowała taty. Tego, żeby był dla niej. A on to z premedytacją wykorzystywał, najpierw traktując, jak kopciuszka, śpiącego w pokoju bez ogrzewania (skąpstwo tego człowieka było porażające), a później jako opiekunkę do swoich innych dzieci. Żeby zrobić jej na złość za to, że nie zaprosiła go w pierwszym tygodniu studiów do kampusu, przestał jej płacić za studia i kazał wyprowadzić się z domu. Robił wszystko, aby zrujnować jej psychikę.
Jeśli skusi Was nazwisko na okładce, pamiętajcie, że to nie jest historia o sławie Steve’a Jobsa. To opowieść o bardzo złym ojcu i jego zagubionej córce. Smutna, porażająca, przypominająca skargę i krzyk rozpaczy, ale dobrze napisana i ciekawa. A do tego bardzo ładnie wydana. Polecam.
* Brennan-Jobs L., Płotka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.
Moja ocena: 8/10
Tytuł: Płotka
Autor: Lisa Brennan-Jobs
Przekład: Agnieszka Sobolewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 480