Podróż Cilki — Heather Morris
Po przeczytaniu „Tatuażysty z Auschwitz” z dużą ostrożnością podeszłam do kolejnej książki Heather Morris, ale postanowiłam dać jej szansę. Miałam nadzieję, że po fali krytyki na temat niezgodności z faktami, dotyczącymi losów tytułowego tatuażysty, autorka weźmie sobie do serca uwagi czytelników oraz historyków i „Podróż Cilki” opisze zgodnie z rzeczywistością. Niestety pomyliłam się.
Cilka ma ogromnego pecha. Gdy Armia Czerwona wyzwala obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, młoda dziewczyna nie odzyskuje wolności. Oskarżona o kolaborację z Niemcami trafia do sowieckiego łagru. Ma tam spędzić piętnaście lat. Czy bohaterka będzie w stanie przetrwać kolejne piekło?
„Podróż Cilki” ma jedną zaletę: czyta się ją szybko. I dobrze. Im szybciej skończycie tę książkę i o niej zapomnicie, tym lepiej.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest wiele osób, które będą się tą powieścią zachwycać, ale ja do nich się nie przyłączę. Moim zdaniem w literaturze obozowej, łagrowej, czy wojennej nie ma nic gorszego niż trywializowanie cierpień skazańców. Owszem, Heather Morris mówi o rozpaczy i przerażeniu więźniarek, które były gwałcone przez strażników, ale mamy tam też obraz zakochanej w gwałcicielu dziewczyny, spacery z gwałcicielami w celu uzyskania dodatkowych korzyści, a nawet główną bohaterkę, która wolno skubie chleb przy zaparzonej w czajniku herbacie. Czy Wy to sobie wyobrażacie? Skazana w łagrze wolno skubie chleb? Przy zaparzonej w czajniku herbacie? Czy autorka chciała obrazić tą sceną inteligencję czytelników?
Oprócz braku elementarnej wiedzy na temat życia w sowieckim łagrze autorka zapomniała też zweryfikować swoją wiedzę na temat życia głównej bohaterki. Zwolennicy tej książki powiedzą, że Morris wspomina we wstępie, że fikcja miesza się z faktami, ale… Jeśli ktoś za cel upatruje sobie realną postać, z imienia i nazwiska, to nie powinien ubarwiać ani przekręcać jej historii, bo albo zamierza pisać fikcyjną powieść i wtedy wykreować bohaterkę, albo wejść w literaturę faktu.
Pasierb Cilki ma poważne zastrzeżenia, odnośnie do przedstawionej przez Morris fabuły. Cilka nie była bowiem ani kochanką komendanta z nazistowskiego obozu koncentracyjnego, ani nie wykradała leków z łagrowego szpitala, co autorka próbuje wcisnąć swoim czytelnikom. Wszystkim zwolennikom takich ubarwień, proponuję, aby sobie wyobrazili, że jakiś autor w ten sposób postanowił opisać ich ukochaną babcię lub ciocię i do jej fascynujących losów dodał kilka rozdziałów o tym, że oddawała się hitlerowskiemu oprawcy w celu uzyskania prywatnych korzyści, a później podprowadzała umierająco chorym leki. Miłe? Przecież to tylko fikcja. Ot, co! Problem tylko w tym, że „Tatuażystę z Auschwitz” i „Podróż Cilki” wielu ludzi traktuje, jako literaturę obozową oraz łagrową. I to jest smutne.
Moja ocena: 1/10
Tytuł: Podróż Cilki
Autor: Heather Morris
Przekład: Kaja Gucio
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 400
Przeczytaj także recenzję: Tatuażysta z Auschwitz — Heather Morris