Prawo krwi — Tess Gerritsen

Bardzo lubię ambitną, wymagającą myślenia literaturę, ale od czasu do czasu potrzebuję czegoś lekkiego, totalnie odprężającego, czegoś, co po prostu szybko się czyta. Wtedy sięgam po kryminały, thrillery lub młodzieżówki. Tym razem trafiło na „Prawo krwi” Tess Gerritsen.

Podczas tajnej misji w Wietnamie ulega katastrofie niewielki samolot. Na pokładzie znajdował się tajemniczy pasażer z pewną niezwykle ważną przesyłką. Pilotem zaś był legendarny William Mailtland, którego ciała nigdy nie odnaleziono. Co się z nim stało? Udało mu się katapultować? Czy to możliwe, że przeżył wypadek? Po latach jego córka Willy próbuje dowieść prawdy, a pomaga jej w tym pracujący dla armii antropolog Guy. Niestety zadanie będzie niezwykle trudne, bo komuś bardzo zależy na zatajeniu faktów. Nawet za cenę życia Willy.

„Bohaterami zostają ci, którzy wcale tego nie chcą. Odwaga to nie jest brak strachu — to podjęcie działania w obliczu zagrożenia”*.

Fabuła jest bardzo prosta i charakterystyczna dla pierwszych powieści Tess Gerritsen. Jest ona i jest on, oboje po przejściach, oboje potrzebujący ciepła drugiego człowieka, oboje uwikłani w niezwykle niebezpieczne zadanie. Postaci są mało wiarygodne, a ich misja absurdalna. Ani kobieta, ani mężczyzna nie mają żadnych kompetencji, aby walczyć z groźnymi mordercami na zlecenie, czy z CIA, ale oboje skutecznie to robią. Już sam fakt, że Willy bez żadnych tropów przyjeżdża do Wietnamu na poszukiwania ojca po latach i prosi o kontakt z kimś ważnym z ambasady za pośrednictwem turystycznego przewodnika, jest co najmniej śmieszny.

Rozkwit ich związku podobnie nie ma większego sensu i dzieje się zdecydowanie za szybko, bo raptem w ciągu kilku dni. Przypominam, że mamy do czynienia z dwojgiem dorosłych, a nie parą nieopierzonych nastolatków. A tu bach! Miłość ich zaatakowała znienacka.

„Nauczyłam się jednego, że miłość nie sypie się w jeden dzień. Większość kochanków nie wstaje tak po prostu i nie wychodzi. Robią to krok po kroku, i każdy z nich jest bolesny”**.

W „Prawie krwi” zdecydowanie nie można narzekać na brak akcji. Tempo pędzi jak szalone, a dodatkowo dzięki prostym zdaniom oraz nieskomplikowanym wątkom, książkę czyta się naprawdę szybko. Powieść ma spełniać jedynie funkcję rozrywkową i ją spełnia, ale nie spodziewajcie się po niej niczego ambitnego. Ot, takie przyjemne czytadło na jeden wieczór. Bez rozmyślań, bez skupienia, bez większych refleksji.

Moja ocena: 4/10


* Gerritsen T., Prawo krwi, HarperCollins Polska, Warszawa 2020.

** tamże.

 


Tytuł: Prawo krwi
Autor: Tess Gerritsen
Przekład: Maria Świderska
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Liczba stron: 256

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.


Jeśli lubisz książki tej autorki, przeczytaj także recenzję: Telefon o północy — Tess Gerritsen