Raj nie istnieje – Michael Robotham

Dla wielu kobiet macierzyństwo jest sensem istnienia, a dla posiadania dzieci zrobiłyby bardzo wiele. Niektórym zajście w ciążę przychodzi bardzo łatwo, bez planowania, a inne muszą się długo o to starać. Niestety nie wszystkie kobiety mają to szczęście i muszą się pogodzić z tym, że nigdy nie będzie im dane mieć potomka i cieszyć się biologicznym rodzicielstwem. Część z nich wybiera adopcję, część rezygnuje z posiadania dzieci, ale jest też niewielki ułamek, który wybiera inne, znacznie bardziej radykalne rozwiązanie…

Meghan prowadzi życie, które na pierwszy rzut oka wydaje się idealne. Ma przystojnego, uroczego męża, który jest rozpoznawalnym, dobrze zarabiającym dziennikarzem, Meg prowadzi bloga, który przynosi jej satysfakcję i drobne profity, mieszka w pięknym domu, ma dwójkę wspaniałych dzieci. Jednym słowem może pozwolić sobie na wiele. Gdy kobieta wyjawia swojemu mężowi, że jest w nieplanowanej ciąży, ten początkowo nie wygląda na zachwyconego, ale później oswaja się z tą myślą i wspiera żonę.

Agatha pracuje w supermarkecie, jest słabo wykształcona i nie opływa w luksusie. Nie ma też żadnych ciekawych pasji ani pomysłu na życie Jest rozwiedziona, mieszka samotnie, nie ma też zbyt wielu przyjaciół. Ma słabe relacje z matką i z otoczeniem. To typ szarej myszki, której nikt nie zauważa. Agatha obserwuje Meghan, która często robi zakupy w sklepie, w którym kobieta pracuje. Z jednej strony ją podziwia, a z drugiej zazdrości wspaniałego życia. W głowie Agathy kiełkuje powoli plan, który powoli zaczyna wprowadzać w życie…

„Nasze małżeństwo nie przeżyło konsekwencji tej tragedii. W ciągu roku byliśmy w separacji. To moja wina, nie jego. Moja miłość do dziecka zawsze będzie większa niż miłość do dorosłego, ponieważ to wyjątkowa miłość, która nie jest oparta na fizycznej atrakcyjności, wspólnych doświadczeniach, intymnych rozkoszach czy wspólnie spędzanym czasie. Ona jest bezwarunkowa, niezmierzona, niewzruszona”*.

Kiedy widzę na okładkach książek polecenie od Stephena Kinga, George’a R.R. Martina, Neila Gaimana czy innego bardzo znanego autora, podchodzę do tego zabiegu marketingowego z dużą dozą ostrożności. Jednak po przeczytaniu thrillera „Raj nie istnieje” Michaela Robothama zgadzam się ze słowami mistrza grozy, że jest to „książka, od której trudno się oderwać”.

Opowieść przebiega dwutorowo, narratorkami są dwie diametralnie różniące się od siebie kobiety – Agatha i Meghan. Rozdziały opisywane z punktu widzenia każdej z nich, pojawiają się naprzemiennie, co pozwala czytelnikowi być jakoby w tym samym czasie w umyśle dwóch bohaterek jednocześnie oraz śledzić ich poczynania. Jak łatwo się domyślić w pewnym momencie ich losy się przeplatają, ale zanim do tego dojdzie, odbiorca poznaje życie tych dwóch kobiet. A w obu przypadkach skrywają one wiele tajemnic, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne…

Nie mogę zbyt wiele napisać o samej fabule, żeby nie zepsuć Wam frajdy czytania. Mogę jedynie powiedzieć, że wątek poruszony w książce nie jest szczególnie odkrywczy. Motyw, który pojawił się w tym thrillerze, był wielokrotnie wałkowany przez innych autorów. Jednak sama treść jest tak wciągająca, że trudno się od niej oderwać. Michael Robotham sprytnie dawkuje informacje, żeby powoli obnażać bohaterki i odsłaniać kolejne wydarzenia, zarówno te aktualne, jak i te, które miały miejsce w przeszłości i mają ogromny wpływ na przebieg historii. Autor w pewnym sensie stworzył doskonałe portrety psychologiczne przedstawionych postaci, ukazując, jaki wpływ ich dzieciństwo, czy wcześniejsze przeżycia miały wpływ na aktualnie podejmowane decyzje.

Fabuła nie ma żadnych luk, bohaterki są wyraziste, akcja jest dynamiczna, a lektura nie nudzi. Jednym słowem, oprócz oklepanego motywu, który mimo wszystko został ciekawie przedstawiony, nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Polecam!

*Robotham M., Raj nie istnieje, Harper Collins Polska, Warszawa 2018,  s. 46.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.