Serce – Radka Franczak

W życiu człowieka są takie decyzje, czasem pozornie mało znaczące, które potrafią odmienić wszystko. Takie, dzięki którym cały nasz dotychczasowy świat zostaje wywrócony do góry nogami. Może to być podjęcie nowej pracy, zagraniczny wyjazd, a niekiedy dosłownie błahostka, jak poznanie przypadkowej osoby, która kompletnie odmieni nasz los. Dzięki tym decyzjom zmienia się nie tylko nasz świat, ale także my sami i nasze postrzeganie wcześniejszego życia.

Wiki i Stasiek w wakacje podróżują stopem. Są w sobie zakochani i planują ślub. Zatrzymują się w niewielkim miasteczku nad jeziorem Bodeńskim w Szwajcarii. Początkowo myją auta na stacji benzynowej, ale postanawiają poszukać czegoś bardziej stabilnego. Stasiek zostaje pomocnikiem w jednym z okolicznych gospodarstw, a Wiki trafia do dwóch nieco zdziwaczałych, starzejących się pań. Przez nieoczekiwany zwrot akcji życie trzech kobiet diametralnie się odmieni, a szczególnie Wiki, która otrzyma porządną szkołę życia.

Przedstawiony przeze mnie opis fabuły jest banalny i być może pachnie słabą młodzieżówką, ale zapewniam Was, to nie jest słaba książka. Niemal każdy fragment mógłby być świetnym cytatem, bo treść jest tak doskonała, że na pewno pozostanie w mojej pamięci na długo, przy czym powieść nie jest ani nadmuchana, ani sztuczna.

„Kiedy przychodził, czekanie odchodziło natychmiast w niepamięć, pojawiały się światy, różnorodność, wnosił je ze sobą, otwierał zupełnie inne przestrzenie, naturalnie kierował uwagę na to, co ważne, odcinał od tego tu, zamkniętego w ścianach świata, od świata, ciągłych zauważanych potknięć i pomyłek, od rzeczy, które chciałam pamiętać, ale byłam tylko dzieckiem. Razem z nim pojawiał się obraz parującego ciepłem, krwistego czerwonego serca, które rytmicznie i zawsze pompuje krew. Ten obraz towarzyszył mi od dawna. Oglądaliśmy razem dokładne rysunki, pokazał mi też kiedyś podgrzewany elektrycznie, niemal jak żyjący, model serca. <<Serce kocha i czuje – tłumaczył – ale czasami rodzi się uszkodzone albo jest zmęczone, albo przestało kochać>>”*.

Radka Franczak w swojej debiutanckiej książce „Serce” pokazuje, że śmierć jest nieunikniona. Często wiąże się ze starością, chorobą, demencją i powolnym gaśnięciem. Zanim jednak dojdzie do tego etapu, są inne fazy życia – niewinnej dziecięcości, dojrzewania, wchodzenia w dorosłość, dojrzałego poznania oraz prawdziwego życiowego doświadczenia. Autorka opowiada historię trzech kobiet – Wiki, która wchodzi w okres dorosłości, Robin – dojrzałej matrony oraz Shirley, która mimo, że znajduje się u progu swego życia, jest radosnym lekkoduchem.

Gdybym miała w jednym zdaniu napisać, o czym jest ta książka, napisałabym, że o życiu i o śmierci. O życiu takim prawdziwym, z ludzkimi troskami, radościami i słabościami. I o śmierci tak bardzo nieuniknionej i czasami wyczekiwanej.

„Serce” Radki Franczak poruszyło mnie, nie tylko ze względu na przejmujące losy głównej bohaterki, ale także z uwagi na ważny temat, którym jest demencja oraz odchodzenie starszej osoby. Temat ten jest mi bardzo bliski. Jednocześnie powieść ta, mimo że dotyka mocnych tematów, takich jak śmierć, zdrada, czy poczucie porzucenia nie jest aż tak przytłaczająca psychicznie, jak mogłoby się wydawać. Być może sprawia to sposób bycia głównej bohaterki, być może magia pełnego książek i antyków domu, a być może lekkość pióra Franczak, która zachwyca wspaniałym stylem i jakimś magicznym ciepłem, które emanuje z tej historii.

* Franczak R., Serce, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2016, s. 271-272

Moja ocena: 10/10