Surogat – Witold Tauman

surogat-b-iext25206226Wyobraź sobie, że ktoś mówi Ci, że jesteś nieuleczalnie chory i umrzesz. Lekarze nie zdradzają szczegółów, ale kierują Cię na natychmiastową hospitalizację. Każde odstępstwo od wyznaczonych reguł i zaleconej terapii oddala Cię od wizji przedłużenia życia. Czy zrobiłbyś wszystko, aby przeżyć? Przed takim dylematem stanął F. – bohater książki „Surogat”.

F. jest Talentem na uczelni – młodym, ambitnym i wykształconym. Pewnego dnia pod jego mieszkanie przyjeżdża ambulans. Mężczyzna nie widzi powodu, dla którego miałby do niego wsiąść z dwoma sanitariuszami. Mężczyźni są jednak nieugięci – stoją pod drzwiami jeden dzień, drugi, trzeci… W końcu za namową swojej wszędobylskiej i ciekawskiej ciotki bohater daje odwieźć się do szpitala. Brzmi jak absurd? To dopiero początek! W szpitalu F. dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory, ale jest nadzieja, jego życie może zostać przedłużone, dzięki zachowaniu bezwzględnej dyscypliny i spełnianiu wszystkich, nawet najbardziej niewiarygodnych zaleceń lekarzy.

„Jest pan chory. Choroba na razie nie powinna panu doskwierać, jednak musi pan wiedzieć, że nie jest to zwykły Katar. Choroba ta jest nieuleczalna i śmiertelna. Pan, panie F., jest umierający, umiera pan i pan umrze”*.

Nie wiadomo kim jest autor książki, bo widniejące na okładce nazwisko to personalia fikcyjnego, drugoosobowego narratora. W tej niewielkiej, zaledwie stuczterdziestostronicowej książce wszystko jest inne. Autor prowadzi z czytelnikiem swojego rodzaju grę. Rozdziały są ponumerowane od największego do najmniejszego, w powieści jest mnóstwo absurdów i odniesień do Procesu Franza Kafki, do Roku 1984 Orwella, do Lotu nad Kukułczym Gniazdem Keseya i do filmu Truman Show. Sam autor jest fikcyjny, co całości nadaje dodatkowej pikanterii i kolejnej nuty udziwnienia.

Miejscem akcji jest szpital, odizolowane od świata miejsce, w którym niepodzielnie rządzi Dyrektor, ktoś w rodzaju Wielkiego Brata. Ktoś niewidzialny, kto ma władzę i nie zawaha się jej użyć. Bohaterowie, aby przeżyć niesprecyzowaną chorobę próbują najróżniejszych metod, które są im zalecane przez bezdusznych lekarzy. Trochę to przypomina polskie szpitale i leczenie na NFZ.

Pacjenci zrobią dosłownie wszystko, aby wyzdrowieć, albo przynajmniej przedłużyć swoje życie. Dostosowują się do niestandardowych metod leczenia, do butności swoich opiekunów oraz do bardzo rygorystycznych zadań. Absurd goni absurd. Ale czymże jest ta śmiertelna choroba, czy nie jest nią samo życie?

Kim jest autor? Co chciał przekazać? W co chciał zagrać  z czytelnikiem? Niestety nie dowiedziałam się tego z „Surogata”. Mam nadzieję, że odpowiedzi na te pytania znajdę w kolejnych dwóch tomach serii.

* Tauman W., Surogat, Wydawnictwo Oficynka, Gdańsk 2014, str. 19.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Oficynka

oficynka