Świt, który nie nadejdzie – Remigiusz Mróz

okladka_swit_mroz_frontKłęby papierosowego dymu, piosenki Hanki Ordonówny i Eugeniusza Bodo puszczane na patefonach, prostytucja małoletnich dziewczyn, utwory Juliusza Tuwima i Tadeusza Boya-Żelińskiego oraz mężczyźni w garniturach i kapeluszach to elementy, które tworzyły klimat przedwojennej Warszawy. Remigiusz Mróz w swojej najnowszej powieści „Świt, który nie nadejdzie” doskonale ten klimat oddaje.

Ernest Wilimański to człowiek z nieodgadnioną przeszłością. Z niewyjaśnionych przyczyn musiał uciekać z Wilna i nie może już tam powrócić. Ten były pięściarz zawsze nosi czarne rękawiczki, jest nieugięty, nieustępliwy i odważny, albo… głupi. Gdy wdaje się w bójkę z miejscowym bandytą w obronie kilkunastoletniej prostytutki Anastazji, ma wybór, albo stanąć twarzą w twarz z przywódcą mafii Banników, albo zostać wtyką policji. Wybiera pierwsze rozwiązanie… Eliza to policjantka nowoutworzonej formacji kobiecej, która ma za zadanie pomagać dziewczynom na ulicy. Kobieta wstępując w szeregi jednostki nie zdawała sobie sprawy, że będzie także pełniła inną rolę. Jej pierwsze poważne zadanie ma polegać na uwiedzeniu Wilimańskiego i pozyskaniu ważnych informacji o Bannikach…

„Wilmański poczuł się nieswojo. Uświadomił sobie, że usłyszał już stanowczo zbyt dużo, by tak po prostu opuścić <<Mokradło>>. Albo zostanie wyniesiony tylnym wyjściem w szmacianym worku, albo opuści tę spelunę jako człowiek związany z Bannikami. Trzeciej możliwości nie było, a żadna z tych dwóch nie wydawała się zbyt korzystna”*.

Powieścią „Świt, który nie nadejdzie” rozpoczęłam moją przygodę z twórczością Remigiusza Mroza. I żałuję.  Żałuję, że tak późno i że nie sięgnęłam wcześniej po książki pióra tego autora. Remigiusz Mróz doskonale oddał klimat przedwojennej Warszawy i półświatka gangsterów. Czytając ten thriller niemal wdychałam papierosowy dym, słyszałam puszczane na gramofonowych płytach utwory i czułam ziąb warszawskich zimowych ulic.

20161109_224600

Pisarz bardzo dobrze zobrazował postaci, zarówno te pierwszo jak i drugo planowe, co jest dla mnie niezwykle istotne. Czasami fabuła może nieco kuleć, ale porządny bohater w książce musi być obowiązkowo. Najbardziej polubiłam zadziorną i waleczną Anastazję, choć sam Wilmański, mimo że nie jest w stu procentach pozytywnym bohaterem także mnie ujął.

20161029_155423_hdr

Książkę czytałam z zapartym tchem, cały czas się w niej coś dzieje, zwroty akcji są zaskakujące, ale… Panie Remigiuszu! Tak się nie robi! Dlaczego takie zakończenie?  Oczywiście nie mogę zdradzić o co chodzi bo zepsuję cały smak lektury, więc najlepiej będzie jeśli przeczytacie powieść sami. Naprawdę Warto!

* Mróz R., Świt, który nie nadejdzie, Czwarta Strona, Poznań 2016 r. str. 97.

Moja ocena 10/10