Szymon Hołownia – HolyFood

holyfoodCzy jest jakiś sprawdzony przepis na udane życie duchowe? Czy można zastosować dietę cud, by znaleźć się bliżej Boga? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Szymon Hołownia.

Do tej pory Szymon Hołownia znany był mi jedynie z telewizyjnych show. Wiedziałam także, że słynie z dużej religijności – nie wstydzi się tego i głośno o tym mówi, ale robi to z umiarem, nie afiszując się przy każdym medialnym temacie związanym z kościołem katolickim. Kiedy sięgałam po jego najnowszą książkę „Holyfood, czyli 10 przepisów na smaczne i zdrowe życie duchowe” nie byłam do końca przekonana, czy dobrze trafiłam z tematyką. Znane nazwisko i neonowo zielona okładka zrobiły jednak swoje i dzięki temu chwytowi marketingowemu lektura znalazła się w moich rękach.

Autor w książce „Holyfood”  opisuje jak żyć w zgodzie z Bogiem i samym sobą. Nie umoralnia jednak na siłę, nie zmusza, żeby lubić każdego księdza, nie nakłania do tego, aby na kolanach podążać do Częstochowy i stosować poranną chłostę, by wygonić grzechy ze swego zepsutego ciała. Wręcz przeciwnie, mówi: nie odpowiada ci ksiądz? Idź posłuchać innego. Nie podoba Ci się msza? Poszukaj innego kościoła i szukaj tak długo, aż ci się spodoba kazanie. Nie możesz się skupić na modlitwie bo wszystko cię rozprasza? Żaden problem – następnym razem wyznacz sobie na to specjalnie czas i nastaw budzik w telefonie, żeby nie przedobrzyć. Nie dość, że Hołownia nie biadoli na kondycję polskiego chrześcijaństwa i kościoła katolickiego, to jeszcze skutecznie potrafi zachęcić do przemyśleń na temat Boga, a to naprawdę duży sukces.

Szymon Hołownia  napisał Holyfood w formie książki kucharskiej podając przepisy na udane relacje z Bogiem, Jezusem i braćmi chrześcijanami. W każdym rozdziale podaje różne przykłady z życia, które przekonały jego samego, aby coś w życiu i w swoim podejściu do wiary zmienić. Są one stosownie do formuły książki kucharskiej nazwane: „Skąd wziąć dobrą wodę”, „Jak wysmażyć cuda”, czy ”Jak spulchnić keks kontemplacji”. Na końcu każdej części w formie przepisu, jest opisana odpowiednia dieta do zastosowania na głód duchowy.

Książka jest  napisana składnie i zgrabnie, treść podano w ciekawej formule. Szymon Hołownia używa młodzieżowego stylu wypowiedzi. Autor nie stroni od ujawniania osobistych szczegółów relacji z Bogiem oraz z otoczeniem. Opisuje swoje rozmowy ze spowiednikiem i emocje związane z podopiecznymi fundacji, w której się udziela. Myślę, że nawet jak ktoś jest takim niedowiarkiem jak ja, warto sięgnąć po tę lekturę, choćby po to, żeby zobaczyć co ten Hołownia ma do powiedzenia. A ma wiele.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Magdalenie z serwisu Interia

interia

interia360