Takie układy — Teresa Torańska
Z twórczością Teresy Torańskiej zapoznałam się na studiach dziennikarskich i muszę przyznać, że jej rzeczowe, bezstronne wywiady z komunistycznymi działaczami, zebrane w tom zatytułowany „Oni”, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Czytając tę lekturę, poczułam dopiero, czym jest prawdziwy, dziennikarski warsztat. Gdy dowiedziałam się, że właśnie zostały wydane jej stare reportaże z początków kariery, nie mogłam oprzeć się pokusie i musiałam sięgnąć po „Takie układy”.
W publikacji czytelnik znajdzie teksty z czasów PRL-u, a dokładnie z lat 70. i 80. XX wieku. Te krótkie reportaże opisują absurdy i bolączki życia w tamtych czasach. W niektórych momentach, jak np. w przypadku reportażu „Odbiór” opisującego spór o niesprawną deszczownię, codzienność ukazana jest niczym w kultowym filmie Barei „Miś”. A w innych, jak w tekście „Msza” przedstawione wydarzenia poruszają do łez. Ponieważ, mimo że Torańska, jak na dziennikarkę przystało, jest bezstronna, to potrafi wywołać potężne emocje.
Widać, że reporterka staje na głowie, aby ukazać jak najpełniejszy obraz przedstawianych przez siebie faktów. Ukryta w szafie podsłuchuje debatę, innym razem odmładza się, by przystąpić do kobiecego hufca pracy albo bezceremonialnie wkracza do domów zwyczajnych ludzi, żeby poznać ich zwyczaje.
Teksty są w miarę równe, a każdy traktuje o czym innym. Jedne mówią o pracy, inne o życiu rodzinnym, jeszcze inne o marzeniach i nadziejach. Gdybym miała wybrać jeden, który podobał mi się najbardziej, byłby to reportaż zatytułowany „Dwa dni u państwa Kowalskich”, opowiadający o nietypowym mieszkaniu, w którym obok jednego mężczyzny żyły dwie kobiety z dziećmi — ex i aktualna żona.
Ciekawym dodatkiem do tej publikacji są listy do redakcji oraz odpowiedzi, które pokazują bardzo ludzką twarz Torańskiej — dziennikarki popełniającej błędy (w nazwiskach artystów Teatru Narodowego), ale także dziennikarki walecznej, umiejącej bronić swoich racji. „Takie układy” opatrzone są również wstępem Małgorzaty Szejnert oraz posłowiem Remigiusza Grzeli, który przeprowadził z Teresą Torańską ostatni wywiad przed jej śmiercią.
Należy pamiętać o czasach, w których powstały teksty z tego zbioru. Był to czas cenzury, czas trudny dla dziennikarstwa, czas, kiedy wielu rzeczy nie było można mówić. A mimo to reporterce udało się żywo ukazać rzeczywistość tamtych lat i za to należą się jej wielkie brawa.
Moja ocena: 9/10
Tytuł: Takie układy
Autor: Teresa Torańska
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 320
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
Jeśli interesują Cię reportaże z lat PRL-u, przeczytaj także recenzję: Pamiętajcie, że byłem przeciw – Barbara Seidler