Testamenty — Margaret Atwood
„Opowieść Podręcznej” Margaret Atwood to dystopia o zniewoleniu kobiet, która skłania do dyskusji czytelników na całym świecie. W ostatnich latach stała się jeszcze popularniejsza, dzięki wyemitowanemu na HBO GO serialowi o tym samym tytule. Siłą tej historii było to, że miała otwarte zakończenie, co pozwalało odbiorcom dopisać dalsze wydarzenia, rozgrywające się w Gileadzie. Teraz, po trzydziestu latach od powstania „Opowieści Podręcznej”, Margaret Atwood powraca z „Testamentami”, czyli kontynuacją tej szokującej książki.
Oto Republika Gileadu! Miejsce, w którym kobiety muszą absolutnie podporządkować się mężczyznom. Muszą im służyć ciałem i duszą. Każda ma określoną rolę społeczną, każda ma postępować według ustalonych schematów, każda ma z pokorą znosić wszystkie zniewagi. Żadna nie powinna wyróżniać się, myśleć ani mieć własnego zdania.
Trzy bohaterki, trzy splatające się ze sobą historie. Ciotka Lidia musi grać na dwa fronty. Z jednej strony podlega komendantowi Judowi i spełnia jego rozkazy, a z drugiej toczy swoją przemyślaną strategię. Wychowana w Kanadzie Daisy wiedzie życie zwykłej nastolatki, której nie dotyczą problemy dziewcząt z Gileadu. Nosi jeansy, nie musi się wpisywać w role społeczne i może mieć własne zdanie. Aż do momentu, gdy jej rodzice giną w zamachu, a ona ma do odegrania bardzo ważną rolę. Agnes to młoda dziewczyna z Gileadu, która po śmierci matki dowiaduje się, że nie była jej biologiczną córką. Nastolatka przez całe dzieciństwo była uczona pogardy dla Podręcznych, a teraz okazuje się, że sama może się nią stać tak, jak jej prawdziwa rodzicielka. Jak połączą się losy tych kobiet?
„Testamenty” zachowują klimat „Opowieści Podręcznej”. Było to nie lada wyzwaniem po trzydziestu latach od napisania pierwszej części, ale na szczęście Margaret Atwood się to udało. Największym atutem jest wykreowanie nowego, nie tak oczywistego obrazu Ciotki Lidii, która w kontynuacji odgrywa ogromną rolę. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło.
Przede wszystkim nie rozumiałam całej intrygi wokół Daisy. Dlaczego, miała ona się przedostać przez granicę, dlaczego miała uczestniczyć w spisku, dlaczego w ten sposób zostało to wszystko rozegrane? Odniosłam wrażenie, że autorka to totalnie uprościła, wypłaszczyła i pozbawiła głębszej logiki, tak, jakby miała pewien pomysł, ale gdzieś po drodze pogubiła się z jego wykonaniem.
Atwood już na początku „Testamentów” umiejętnie zbudowała napięcie, a za pomocą trójtorowej narracji bohaterek, świetnie wprowadziła nas w wydarzenia rozgrywające się kilkanaście lat po zakończeniu „Opowieści Podręcznej”, ale gdzieś w połowie zabrakło werwy i pomysłu. A szkoda, bo ta historia przecież miała olbrzymi potencjał.
Jedno wiem na pewno! Nie czytajcie „Testamentów” przed „Opowieścią Podręcznej”, bo nie dość, że druga część jest słabsza, to jeszcze nie za wiele zrozumiecie z całej idei świata Gileadu bez poznania pierwszej części.
Moja ocena: 7/10
Tytuł: Testamenty
Autor: Margaret Atwood
Przekład: Paweł Lipszyc
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 464
Przeczytaj także recenzję: Opowieść Podręcznej — Margaret Atwood