To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki – Marek Wałkuski

Napady na bank najbardziej popularne są w Stanach Zjednoczonych, bo tam najłatwiej ich dokonać. Nie trzeba używać broni, a nawet jej posiadać, nie trzeba nawet nic mówić, wystarczy podać karteczkę, która może być nawet napisana w formie grzecznej prośby o wydanie gotówki. Kasjer bez mrugnięcia okiem zapakuje pieniądze, bo taki ma nakaz. Nie może ścigać rabusia, nie może go obezwładnić, nie może go ignorować, ani mu odmówić. Za próbę postawienia się złodziejowi kasjerowi grozi wręcz zwolnienie z pracy (o ile wcześniej nie zostanie zabity). Później wystarczy nie dać się złapać. Z tym bywa jednak gorzej…

Autor książki „To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki” Marek Wałkuski jest od wielu lat korespondentem Polskiego Radia w Waszyngtonie. Na antenie Trójki opowiada o bankowych rabusiach z USA, a mówi niezwykle ciekawie. Teraz tych historii możemy nie tylko posłuchać, ale także o nich poczytać.

Czytelnik dowie się, między innymi o tym, jakie gafy popełniają przestępcy, gubiąc łup, zatrzaskując w samochodzie kluczyki, publikując zdjęcia na Facebooku ze skradzioną forsą, czy przestrzeliwując sobie samemu jakąś część ciała. Pozna najbardziej znanych bankowych złodziei, o których powstały filmy i przedstawienia teatralne, takich jak: Bonnie i Clyde, Jasse James, czy John Dilinger.

„Kiedy rabuś wchodzi do banku i domaga się pieniędzy, kasjer musi przyjąć, że jest on uzbrojony – nawet gdy ma do czynienia z emerytem, studentem czy matką z dzieckiem. By uniknąć potencjalnego rozlewu krwi, pracownikowi banku nie pozostaje nic innego jak spełnić żądanie przestępcy i przekazać mu gotówkę. Obowiązujące w amerykańskich bankach przepisy nakazują bezwzględne wykonywanie poleceń rabusia, co oznacza, że ma on pewność, iż nie odejdzie od okienka z pustymi rękami. W innych krajach istnieje domniemanie, że przeciętny obywatel nie posiada przy sobie broni. W takich sytuacjach prawdopodobieństwo odmowy przekazania gotówki lub interwencji osób postronnych jest znacznie większe. W innych krajach napady na banki są domeną zawodowych gangsterów. W Ameryce mają one masowy charakter”*.

Marek Wałkuski pisze, tak jak i mówi – w sposób lekki, przyjemny, zabawny i bardzo przystępny dla przeciętnego odbiorcy. W przypadku niektórych opowieści wręcz śmiałam się w głos. „To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki” to nie tylko bankowe historyjki o najsławniejszych napadach, ale także poniekąd obraz ówczesnego społeczeństwa. W książce Wałkuski oprócz przygód rabusiów przedstawia również pracę policjantów oraz FBI, kasjerów, systemy zabezpieczeń, rodzaje broni oraz więzienia, w których przebywają sprawcy napadów.

Książka jest bardzo ładnie wydana na kredowym papierze i bogato ilustrowana, ale niestety niepozbawiona wad. Znalazłam kilka błędów merytorycznych w datach, np. w podpisie pod Coltem jest nieprawidłowa data wynalezienia tego rewolweru – zamiast 1850 r., jest podany 1950 r. Ponadto wspomniany kredowy papier oraz niestandardowy, większy format książki, powoduje, że ciężko ją się trzyma w rękach, jest bowiem zbyt ciężka, co dość utrudnia komfort czytania.

„To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki”, mimo że to literatura faktu, czyta się niczym powieść akcji. Książka jest podzielona na rozdziały dotyczące różnych zagadnień, między innymi takich jak: sejfy i zamki, znani rabusie, czy cybernapady. Wcześniej temat napadów był mi zupełnie obcy, ale dzięki redaktorowi Wałkuskiemu mogłam go poznać bliżej i to była całkiem przyjemna przygoda.

*Wałkuski M., To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki, Editio, Gliwice 2018, s. 13.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio