Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca — Alice Lugen
Są takie reportaże, o takiej tematyce, że czyta się je jak powieść. „Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca” Alice Lugen spokojnie nadawałaby się na mrożący krew w żyłach thriller albo na horror. Jednakże to rzetelne dziennikarskie śledztwo na faktach.
Styczeń, ZSRR, 1959 rok. Dziewięcioro studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanawia zdobyć górę Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa kończy się tragicznie i w dziwnych, niewyjaśnionych okolicznościach. Turyści zginęli, jakby w wyniku ataku paniki i serii nielogicznych działań. Rozcięli swój namiot, wybiegli w mróz, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył. Jedni zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy i złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy. Prokurator prowadzący śledztwo zamknął je nagle, pisząc w raporcie, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”.
„Związek Radziecki nie słynął ani z porządku, ani z rzetelnych publikacji. Nikogo zatem nie zaskoczyły sprzeczności w źródłach i chaos w archiwach. Jednak skala zjawiska przekroczyła wszelkie wyobrażenia. Na niewysokiej uralskiej górze wyrosły istne Himalaje bałaganu”*.
Alice Lugen podjęła się tego tematu, rzetelnie badając różne tropy i fakty zgromadzone na przestrzeni lat. Echa tragedii na przełęczy Diatłowa nie milkną. Niektórzy nawet upatrują w tym wypadku działań zjawisk paranormalnych. Obecnie w Rosji tą sprawą zajmuje się kilkanaście tysięcy osób, w tym Fundacja Pamięci Grupy Diatłowa. Powstało także kilkanaście książek, filmy dokumentalne, opublikowano tysiące artykułów. A spójnego wyjaśnienia zagadki sprzed lat brak.
Już od pierwszych stron książki wiadomo, że reporterka nie poda nam gotowego rozwiązania na tacy, że podobnie jak tysiącom osób przed nią, nie udało się jej rozwiązać zagadki, a mimo to czytelnik pragnie zanurzyć się w tę historię. Opowieść ta wzbudza silne emocje, potęguje złość na nieudolne władze i pozwala zjednoczyć się w bólu z rodzinami ofiar tej wyprawy.
„Wszak rząd, jak sama nazwa wskazuje, powinien rządzić, a nie nadstawiać ucha na kakofonię jęków i pretensji”**.
„Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca” to nie tylko opowieść o tragicznej i tajemniczej śmierci młodych ludzi w uralskich górach, ale także o biurokratycznym świecie ZSRR, zatajaniu faktów, zastraszaniu świadków i śledczych oraz o dominacji władzy nad obywatelami. Autorka unika teorii spiskowych, skupiając się tylko na faktach, ale jej reportaż jest tak fascynujący, że trzyma w napięciu niczym najlepszy thriller. Polecam!
Moja ocena: 10/10
* Lugen A., Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020.
** tamże.
Tytuł: Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca
Autor: Alice Lugen
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 280